Śmiało można stwierdzić, że dotychczas żyliśmy w erze aplikacji randkowych. Nasze życie miłosne zdominowały swego czasu platformy, takie jak Tinder. W sieci poznawało się mnóstwo par. Nie wszyscy mieli jednak pozytywne doświadczenia związane z tą sferą. Do naszych uszu dochodziły bowiem także coraz to nowsze negatywne randkowe trendy z ghostingiem czy ghostlightingiem na czele. Okazuje się, że owa wyczerpująca era może wkrótce dobiec końca.
Zobacz także: Tymi zachowaniami odstraszasz od siebie innych. Szybko wywołują niechęć
Tego sporo osób się nie spodziewało. Inni z kolei cicho na to liczyli. Era aplikacji randkowych powoli ustępuje miejsca zupełnie nowemu trendowi. Świat relacji międzyludzkich ulegnie tym samym niemałej metamorfozie. Coraz większą popularność na całym globie zdobywa bowiem tak zwany „meet cute”. Cóż to takiego?
To innymi słowy urocze, zupełnie przypadkowe spotkanie, które staje się obiecującym początkiem romantycznej historii. W miłosnym polu powracamy zatem do samych korzeni. W końcu to właśnie w taki sposób poznawali się nasi rodzice i dziadkowie. Niby nic wielkiego i zaskakującego, jednakże w „meet cute” sporo jest świeżości, spontaniczności i naturalności. Nie ma w nim frustracji wynikającej z nieodpowiednich dopasowań czy presji, aby zaprezentować się w idealnym świetle.
Dla młodszych pokoleń poszukujących nowych wrażeń i coraz bardziej łaknących autentycznych relacji to coś szalenie intrygującego. Młodzi ludzie coraz częściej odwracają się tym samym od ekranów i wracają do magii przypadkowych spotkań. Nawet zadeklarowani fani tinderowych znajomości powoli zaczynają się żegnać z cyfrowym randkowaniem.
Zobacz także: Złe związki. „Partner zamienił moje życie w piekło”