Jeśli do tej pory myślałaś, że to nieprzeciętnie atrakcyjny wygląd przesądza o czyimś powodzeniu, z całą pewnością jesteś w błędzie. Norwescy naukowcy są zdania, że w skutecznym uwodzeniu wygląd wcale nie liczy się tak bardzo.
Zobacz także: Dobry syn czy maminsynek? Niepokojące sygnały, które świadczą o uzależnieniu od matki
Naukowcy z Norwegii zapewniają, że aby odnosić największe sukcesy w randkowaniu nie trzeba wcale prezentować się idealnie. Okazuje się bowiem, że są znacznie ważniejsze cechy od aparycji. Czar i seksapil tkwią po prostu także w czymś innym. Znacznie skuteczniej aniżeli pięknym uśmiechem możemy kogoś oczarować... poczuciem humoru. Zgadza się! Umiejętność rozbawiania innych i oczyszczania atmosfery z negatywnych emocji naprawdę może pomóc nam w zdobyciu czyjegoś serca. Dotyczy to zarówno relacji długotrwałych, jak i romansów.
Według badań przeprowadzonych przez Norwegów znacznie szybciej zaczynamy otwierać się na osoby, które potrafią nas rozbawić do łez. Bardziej im ufamy. Chętniej zdradzamy im rozmaite sekrety. Ponadto błyskawicznie zaczynamy się interesować ludźmi, którzy mają do siebie duży dystans. Szczególnie ujmują nas, jeśli traktują swoje wady z dużym przymrużeniem oka. Za perfekcyjną metodę flirtowania norwescy badacze uznali zatem rozbawianie połączone wraz z angażowaniem się w głębokie rozmowy. Za fantastyczną metodę uwodzenia uznano też uważne słuchanie i reagowanie na czyjeś potrzeby. To nietypowe narzędzia flirtu, które warto zacząć stosować.
Zobacz także: Coraz więcej ludzi ma stany lękowe. Dlaczego ciągle się boimy?