Do randkowego języka ostatnimi czasy weszło nowe określenie. To intrygujące anglojęzyczne „lukewarm relationships”, czyli innymi słowy „letnie związki”,. Warto dodać, że nie mają jednak nic wspólnego z romansami nawiązywanymi w wakacyjnych miesiącach. Na czym więc polegają podobne relacje?
Zobacz także: Zastanawiasz się, czy Twój związek dobrze rokuje? Jeśli zauważysz ten znak, lepiej szybko go zakończ
Związki typu lukewarm to relacje z pogranicza. Nie ma w nich bowiem ani pełnego zaangażowania i oddania ani też krzywdzącego lekceważenia w stylu ghostingu. Nazwa pasuje do nich wręcz idealnie. Emocje u pary, która tworzy podobny, są po prostu raczej ostudzone.
Ludzie wchodzący w „lukewarm relationships” nierzadko nie chcą wieść życia singli. Często mają jednak potrzebę wybrania się z kimś do kina, teatru lub na kolację. Chcą dobrze się bawić, poflirtować, pokazać się w towarzystwie w parze. Boją się osamotnienia, a jednocześnie nie chcą bądź nie potrafią w pełni się zaangażować. Wielu z nich nie doleczyło jeszcze emocjonalnych ran z przeszłości. Obawiają się bliskości i tego, co mógłby im przynieść niebezpieczny stan zakochania. Trzymają więc emocje na wodzy. Rozmawiają głównie o swoich codziennych perypetiach i nigdy nie podejmują tematów dotyczących przyszłości. Są ze sobą, jednakże nie ekscytują się kolejnymi randkami. Nie ma tu mowy o przysłowiowych motylach w brzuchu.
Psychologowie twierdzą, że takie relacje przynoszą wielu osobom więcej złego aniżeli dobrego. Jako że w „lukewarm relationships” nie ma miejsca na szczerość, bliskość emocjonalną i czułość, raczej zniechęcają do wchodzenia w poważne związki. Przyzwyczajają za to do akceptowania stanu związkowej mierności. Najbardziej rozczarowują osoby wrażliwe.
Zobacz także: Gdy w końcu chcesz wyleczyć się z miłości... Najlepsze sposoby, dzięki którym rozpoczniesz nowe życie