Latem jesteśmy bardziej wyluzowani i otwarci na nowe znajomości. Podchodzimy do relacji z większym luzem i często zanim się zorientujemy, wikłamy się w wakacyjny romans. Flirt prowadzi do miłosnej relacji. Ta jednak rzadko przeradza się w coś poważniejszego. Sprawdź, dlaczego tak się dzieje.
Zobacz także: Kilka zasad, którymi Francuzki kierują się w związkach. To sekret udanej relacji
Latem częściej wychodzimy, jesteśmy bardziej wyluzowane oraz nie przejmujemy się i nie stresujemy się wszystkim tak bardzo. Kiedy jesteśmy na urlopie, mamy więcej odwagi, ponieważ wiemy, że kiedy wrócimy z wyjazdu, nie odczujemy większych konsekwencji swojego (czasami szalonego) działania. Jesteśmy otwarte na nowe znajomości i nie boimy się same zagadać. Lato ma także to do siebie, że dużo bardziej działają na nas zapachy – od męskich perfum po zapach oceanu. Urlop jest czasem beztroski i zdarza się, że zwyczajnie chcemy zaszaleć, aby mieć potem, co wspominać. Na wyjeździe (szczególnie za granicą) zaczynamy żyć inaczej i często nabieramy nowej perspektywy. Na wakacjach zapominamy o swoich codziennych zmartwieniach i chcemy się dobrze bawić. Nic tak nie poprawia humoru, jak dobre towarzystwo. Właśnie dlatego tak łatwo o zauroczenie.
Niestety, wakacyjne relacje mają to do siebie, że jak szybko się zaczęły, tak szybko się kończą. Nawet jeśli zdarzy się, że będziesz chciała, aby taka znajomość przetrwała, często odległość sprawi, że jest to niemożliwe. Dodatkowo, kiedy wracamy do rzeczywistości, odkrywamy, że nowe otoczenie nie sprzyja wprowadzeniu związku na nowe tory. Właśnie dlatego powinnyśmy cieszyć się chwilą, czerpać z wakacyjnego romansu (nie zapominając przy tym o zdrowym rozsądku), póki trwa i pozwolić mu zgasnąć, kiedy przyjdzie na to pora.
Zobacz także: Najlepszy sposób na bolesne rozstanie? Poznaj metodę Zero Kontaktu