W świecie aplikacji randkowych dokonała się ostatnimi czasy niemała rewolucja. Otóż powołano do życia pierwszy na świecie portal parujący roślinożerców. Posiada chwytliwą nazwę Grazer, a jego pomysłodawcami są pochodzący z Wielkiej Brytanii Charlotte Elizabeth oraz Lewis Foster. Jako że świadomość społeczna i idące za nią zainteresowanie kuchnią roślinną sukcesywnie wzrasta, aplikacji wróży się świetlaną przyszłość.
Zobacz także: TikTokerki oszalały na punkcie metody Face Lift Tape. Wiele osób uważa ją za kontrowersyjną
Elizabeth i Foster zauważyli, że weganie i wegetarianie poszukujący partnerów poprzez aplikacje randkowe, w wielu przypadkach wolą nie poruszać tematu diety na swoich profilach. Bardzo ich to zdziwiło. Postanowili więc przeprowadzić z związku z tym małe śledztwo. Jego wyniki były zaskakujące.
Otóż niemała liczba wegan, którzy kiedyś bez ogródek wspominali o wyznawanych przez siebie wartościach, spotykała się z bardzo negatywnymi reakcjami. Byli niekiedy ośmieszani i stygmatyzowani. Ze strachu przed odrzuceniem, woleli przemilczeć kwestię diety aż do wybrania się na pierwszą randkę. Tak narodził się pomysł na stworzenie randkowej przestrzeni, w której osoby na diecie roślinnej mogłyby się w końcu poczuć doskonale.
Grazer stopniowo zyskuje coraz większą popularność. Intrygująca aplikacja także i w naszym rodzimym wegańskim świecie spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem.
Chętnie z niej skorzystam, bo nie wyobrażam sobie życia z facetem, który nie jest wegetarianinem. To dla mnie nie do przyjęcia. Nic by nie wyszło z randek, na których zajadałby steki albo kotlety. Zniechęcałoby mnie to i irytowało... Wybiegając w przyszłość, nie chciałabym mieszkać z kimś, kto upycha do naszej wspólnej lodówki opakowania parówek i szynek. Jestem weganką już od dwunastu lat. Postanowiłam kiedyś zmienić dietę ze względów ideologicznych. Chcę zacząć spotykać się się z kimś, kto myśli i czuje podobnie.
Magda
Zobacz także: LIST: „Zakochałam się w byłym chłopaku przyjaciółki. Mimo że rozstali się lata temu, ma do mnie wielki żal...”