Facet na początku obserwuje zaangażowanie partnerki, sposób, w jaki podchodzi do ich stosunków i uważnie słucha tego, co wybranka mówi. On sam nie decyduje się od razu na skok na głęboką wodę i pewne rzeczy woli przez pewien czas zatrzymać tylko dla siebie. Powodem milczenia w niektórych sprawach jest często obawa przed niezrozumieniem i odrzuceniem. Faceci skrywają wiele wstydliwych sekretów, do których boją się przyznać.
Chociaż może to sprawiać nie najlepsze wrażenie, Twój niepokój wcale nie musi być uzasadniony. Facet stopniowo odkrywa karty, w miarę wzrostu zaufania i przywiązania do kobiety. Po jakimś czasie będzie zdradzał coraz więcej szczegółów ze swojego życia. Jeżeli w ogóle do tego nie dojdzie, wtedy faktycznie jest się czym martwić.
Dobrze wiedzieć, co mężczyźni tak bardzo ukrywają przed nami podczas pierwszych miesięcy bycia w związku…
Zobacz także: Co się dzieje na Tinderze? 5 Waszych historii
Już po pierwszej randce powiedziałem mamie oraz najlepszym przyjaciołom, że po prostu to wiem – ona jest tą jedyną. Oni doradzili mi ostrożność. Kiedy powiedziałem o tej rozmowie telefonicznej mojej narzeczonej (wiele miesięcy później), odparła, że chciałaby uciec, gdyby wiedziała wcześniej. Trzymanie tego przed nią w tajemnicy przez tak długi czas było z mojej strony dobrym posunięciem.
Jest jedna rzecz, której nauczyło mnie oglądanie horrorów: wszystkie okropności zawsze dzieją się w piwnicy i na strychu. Dlatego unikałem tych miejsc. Ukrywałem ten strach przed wybranką, dopóki razem się nie przeprowadziliśmy. Tydzień po tym, jak się rozpakowaliśmy, ona zapytała się, dlaczego wszystkie kartony leżą w korytarzu, a nie na strychu. Zasugerowałem, żebyśmy zanieśli je razem. Spojrzała mi prosto w oczy i zadała pytanie, czy się boję. Teraz chodzimy do piwnicy czy na strych we dwoje, kiedy tylko czegoś potrzebuję.
Wszystkie kobiety, z którymi się spotykałem miały bieliznę, która nigdy nie ujrzała światła dziennego, dopóki nie doszliśmy do konkretnego etapu. Cóż, miałem w swojej szafie coś podobnego - parę niebieskich zachlapanych farbą spodni, które przyciąłem, żeby uzyskać z nich szorty. Trzymałem je z dala od partnerki, bo się wstydziłem i bałem, że je wyrzuci. W końcu złamałem się i założyłem je, a moje najgorsze obawy się sprawdziły. Ona śmiała się, a potem powiedziała, żebym je wyrzucił, bo bardziej opadały w dół, niż były w stanie utrzymać się na moim ciele.
To jest temat, na który po prostu byłem zamknięty. Miałem prawdziwy wysyp strasznych, wręcz tragicznych doświadczeń dotyczących internetowych randek. Składała się na nie nieodwzajemniona miłość do dziewczyny, która była w relacji ze swoim najlepszym przyjacielem. Prawdziwy trójkąt. Ten miłosny trójkąt oraz internetowe randki były tak żenujące, że nigdy o nich nie wspomniałem. Jednak kiedy nasz związek przeszedł do poważniejszego etapu, miałem wrażenie, jakbym coś przed nią ukrywał. Kiedy w końcu jej powiedziałem, była bardziej zaniepokojona tym, że do tej pory nie pisnąłem na ten temat ani słowa, niż samą przeszłością. Na koniec okazało się, że nie mam czym się martwić.
W towarzystwie mojej narzeczonej zawsze starałem się być towarzyski, pewny siebie i dobrze zorganizowany. Pod tą powłoką skrywałem jednak nerwowość, zwątpienie oraz niepewność. Ona widziała pęknięcia w tej sztucznej powłoce, ale nie przyznawałem się do niczego przez długi czas. Kiedy to się zmieniło, stawiamy czoła mojej niepewności razem.
Zobacz także: Zdradź nam swoje imię, a dowiesz się, z kim powinnaś się związać
Źródło: self.com