Tinder jest bez wątpienia jedną z najpopularniejszych i najchętniej instalowanych aplikacji randkowych. Wiąże się to jednak z tym, że można tam spotkać bardzo różne osoby: od takich, które szukają szczerego uczucia, po graczy, którym zależy jedynie na szybkiej przygodzie.
Z wiadomości, które przysłały do nas Czytelniczki, a także z opowieści naszych znajomych wybrałyśmy 5 historii. Jedne zabawne, inne ku przestrodze.
Podziel się z nami w komentarzu swoim doświadczeniem. Co Tobie przytrafiło się na aplikacji randkowej? A może znalazłaś tam prawdziwą miłość?
Polecamy także: Jestem po 30-tce i mam czystą kartę. Ciągle słyszę, że „coś ze mną nie tak”
Wśród profili, które polubiły mój, był bardzo przystojny chłopak. Wyglądał dosłownie jak Ken, ale w takim pozytywnym sensie. Zadbany, idealne zęby, wysportowana sylwetka. To, co mi się jedynie nie zgadzało, to wiek. Miał podane, że ma 38 lat, a wyglądał na jakieś 25 maksymalnie. Zdziwiło mnie to, ale i tak polajkowałam jego konto.
Odezwał się niemal od razu. Zaczęliśmy rozmawiać na temat jego metryki. Napisałam, że nie wygląda na swój wiek. Odpisał, że tak naprawdę ma na imię Kevin (a w profilu był Jack) i że ma 26 lat. To był dla mnie sygnał alarmowy. Wrzuciłam jego zdjęcia do Google i wtedy okazało się, że ukradł je jakiemuś drugoplanowemu aktorowi z Ameryki. Napisałam mu, że odkryłam prawdę, a wtedy on szybko skasował naszą parę. Ciekawe, czy jakaś kobieta nabierze się na jego kłamstwa.
Marta, 30 lat
Faceci zwykle w opisach podają swój wzrost, bo to podobno ważne dla kobiet. Na damskich kontach widziałem tylko raz opis, ile mierzy kobieta. Uważam, że był zabawny. Napisała, ile ma wzrostu normalnie, na szpilkach, a także na klęczkach. Z dopiskiem – „jeśli rozegrasz to dobrze”.
Kacper, 26 lat
Zaczęłam rozmawiać z kolesiem, który początkowo wydawał się dobry i prostolinijny. Z rozmów wynikało, że bardzo mu zależy na założeniu rodziny. Pisał sporo o tym, że chce mieć żonę, dzieci, szczęśliwy dom. Dość szybko zaczął do tego idealnego obrazka wciskać mnie.
Sądziłam najpierw, że to dosyć zabawne i że on to wszystko pisze w charakterze żartu. Planował, gdzie będziemy mieszkać, ile będziemy mieć dzieci, co będziemy jeść na małżeńskie śniadania, ile razy w roku będziemy jeździć na rodzinne wakacje. Mieszkał w innym mieście niż ja, więc o spotkanie było trudno. Nie przeszkadzało mu to jednak planować, po jakim czasie ze sobą zamieszkamy. Zaczął się nawet rozglądać za pracą w moim mieście, choć nie mieliśmy jeszcze ani jednego spotkania w realu. W końcu w czasie jednej z rozmów mi się oświadczył. Gadaliśmy wtedy zaledwie trzeci dzień ze sobą. Odebrałam to jako żart, ale on strasznie naciskał na odpowiedź. Dopytywałam, czy to żart, a on uparcie, że nie i żebym odpowiedziała, czy się zaręczamy. Powiało mi to straszną desperacją, przestraszyłam się i skasowałam parę.
Aśka, 32 lata
Umówiłam się na randkę z chłopakiem, z którym dobrze mi się gadało na Tinderze. Był przystojny, miły, wszystko zapowiadało się dobrze. Po pierwszych 5 minutach randki zaczął mi opowiadać o swojej przeszłości. Okazało się wtedy, że wiele lat handlował narkotykami i że dopiero teraz wychodzi na prostą. Siedział w więzieniu. Sam też zażywał, i to dużo. Twierdził, że już jest „czysty”, ale po chwili dodawał, że codziennie ma ochotę na koks. Zażywał leki, żeby jako tako funkcjonować. Nie byłam gotowa na takie wyznania, choć doceniam jego szczerość. Wiadomo jednak, że nie szukam osoby z taką przeszłością, w dodatku widać było, że nadal ma pewne kwestie rozdrapane. Szybko zakończyłam spotkanie, życząc mu wszystkiego dobrego.
Kamila, 27 lat
To zdarzyło mi się aż trzy razy. Umówiłem się na randki z dziewczynami, które miały na profilu fałszywe zdjęcia. Nie takie, że fotka była na przykład z czasów liceum, a na spotkaniu pojawiała się pani po 40-tce. To były zdjęcia zupełnie innych osób. Najlepsze jednak były reakcje tych dziewczyn. Jedna na dzień dobry podchodzi i mówi: „Nie jestem osobą ze zdjęcia i co teraz zrobisz?”. Inna najpierw udawała, że nic się nie wydarzyło, a jak zapytałam o fałszywe fotki, zrobiła awanturę, że po co robię z tego wielkie halo, skoro pojawiła się na spotkaniu. Trzecia wmawiała mi, że to tak naprawdę ona, ale w końcu przyznała się, że ukradła zdjęcia z Internetu. Teraz przed każdym spotkaniem zastanawiam się, kto się na nim pojawi. Ludzie są po prostu bezczelni.
Aleks, 21 lat
Zobacz także: Zdradź nam swoje imię, a dowiesz się, z kim powinnaś się związać