Nieprzytomne rozanielone spojrzenie, niemal uskrzydlające uczucie radości, niezdolność do utrzymania koncentracji dłużej aniżeli kilka minut, przyspieszony puls, nieschodzące z twarzy rumieńce, dziwny ucisk w brzuchu, który zwykło się nazywać miłosnymi motylami...
Dlaczego dzieją się z nami takie rzeczy, gdy jesteśmy zakochane? Wyjaśniamy! Dziś kilka słów o chemicznych tajemnicach miłości.
Pierwszym z mitów, jakie koniecznie trzeba obalić, jest ten związany z zakochiwaniem się od pierwszego wejrzenia. Faktycznie, miłość może dopaść nas ekspresowo i nieoczekiwanie, zupełnie jak grom z jasnego nieba, jednakże tak naprawdę jest to miłość od pierwszego powąchania.
Nie mają na nią wpływu nawet najbardziej sensualne perfumy. Chodzi o nasz zapach naturalny i zawarte w nim feromony. To właśnie konkretny aromat uruchamia całą miłosną machinę. To dzięki niemu ludzie łączą się w pracy, czy pożądają.
Zobacz także: Zaklęcia na miłość. Jak kiedyś pomagano sobie w uwodzeniu?
Machina ta działa mniej więcej tak. Zmysłowy naturalny aromat dociera do nosa. Tam wpada na szalenie wyczulony na działanie feromonów narząd zwany lemieszowo-nosowym. W dalszej kolejności ów narząd zaczyna aktywować część mózgu zwaną podwzgórzem. Reakcja chemiczna zachodząca w podwzgórzu, kieruje nasze myśli ku atrakcyjnemu obiektowi, jakiego woń przed chwilą poczułyśmy.
Nagle zaczynają dziać się prawdziwe cuda! Jak pokazują badania pozytronową tomografią emisyjną, nasze szare komórki zaczynają wówczas błyszczeć. To znak, że nasze podwzgórze zaczęło wydzielać neuroprzekaźnik zwany fenyloetyloaminą. Co się dzieje, gdy poziom fenyloetyloaminy w mózgu znacznie się podwyższa? Jej stężenie w mózgu objawia się opisanymi wcześniej ciekawymi symptomami. Tak jest, fenyloetyloamina bierze nas we władanie i z pasją steruje całym zespołem latających w rejonach naszego brzucha motyli.
Oto największy sekret miłości.
Zobacz także: Lunarne dzieci. Jak wpływa na nas księżyc?