Rozstanie z partnerem to jedno z najmniej przyjemnych doświadczeń w życiu. Zwłaszcza, kiedy para była ze sobą długo i dwie osoby zdążyły się do siebie mocno przywiązać. Ale nawet jeśli dzieje się to w warunkach pokojowych i bez kłótni, to można odnieść wrażenie, że przeżywamy wówczas realną stratę, a w naszym życiu robi się dziwnie pusto. A z pewnością inaczej.
Zobacz również: Miłość w czasach pandemii. Jak teraz randkują Polacy?
Ogromny stres który towarzyszy rozłące połączony ze strachem i obawą, jak będziemy od teraz funkcjonować, najczęściej okupiony jest łzami i chwilami załamania, w których nie jesteśmy w stanie o siebie zadbać, nie widzimy już dalszego sensu i nie mamy siły do działania.
Choć wiele osób może mówić, że "złamane serce" to jedynie przenośnia i że chyba trochę przesadzamy, bo nie jest to wyraźny powód, aby zaniedbywać obowiązki zawodowe, Japończycy mają na to zupełnie inną odpowiedź, którą od dzisiaj możecie się wesprzeć w trudnych chwilach.
Naukowcy dowiedli bowiem, że nieprzerwane napięcie towarzyszące zerwaniu prowadzi do niebezpiecznych chorób, a jedną z nich jest dosłownie zespół złamanego serca.
Schorzenie polega na intensywnym skurczu lewej komory sercowej, a jako, że druga część pozostaje rozluźniona, narząd zaczyna przypominać... dzban. To właśnie od niego wzięła się powyższa nazwa.
Źródłem takiej przypadłości jest zwiększony i długotrwały poziom nerwowości, który może pojawić się również po doświadczeniu wypadku, utracie pracy, śmierci kogoś bliskiego, ale też rozstaniu.
Wśród pacjentów cierpiących na chorobę, którą lekarze nazywają kardiomiopatią stresową, najwięcej jest tych ostatnich.
Jeśli objawy zaczynają przypominać zawał, tj. pojawiają się omdlenia, duszności, wymioty czy ostry ból w klatce piersiowej, należy natychmiast skontaktować się z lekarzem.
Zobacz również: Jak wyleczyć się z toksycznej relacji? 5 ważnych rzeczy, które musisz sobie uświadomić
Źródło: radiozet.pl