W ostatnich latach coraz częściej i głośniej mówi się o tym, że seksualność stanowi naprawdę szerokie spektrum. Wielu osobom trudno przyjąć to do wiadomości, zwłaszcza jeśli od zawsze byli uczeni, że jedyna “słuszna” orientacja to ta heteroseksualna. A przecież w sferze emocji i intymności nic nie jest czarno-białe, a szufladki często okazują się za ciasne i całkowicie zbędne.
Zobacz również: Autoseksualizm. Coraz więcej osób właśnie tak określa swoją orientację
Wiele osób dopiero zaczyna dowiadywać się o takich orientacjach seksualnych jak m.in. demiseksualizm, panromantyczność czy autoseksualizm. Ostatnio eksperci z zakresu seksualności posługują się nowym terminem - “bi-curious”. Ich zdaniem oznacza on nie tyle orientację, co pewną tendencję. Co kryje się pod tym pojęciem?
"There is nothing wrong with sexual exploration in itself, but when you are exploring it’s important to keep in mind that you’re navigating these feelings with real live people who have their own thoughts, feelings, desires, and boundaries.” https://t.co/W7bZswmCqK
— Cosmopolitan UK (@CosmopolitanUK) February 16, 2021
Termin “bi-curious” określa osoby, które są zainteresowane odkrywaniem swojej tożsamości seksualnej z osobami tej samej lub innej płci, mówiła w rozmowie z magazynem “Cosmopolitan” Elyssa Rider, edukatorka seksualna.
Pojęcie “bi-curious” oznacza, że ktoś kwestionuje swoją seksualność oraz miejsce, które zajmuje na jej spektrum. Moim zdaniem tego określenia używają zwłaszcza osoby, które wcześniej identyfikowały się jako heteroseksualne ale teraz myślą, że mogą odczuwać pociąg do osób o tej samej płci. Niektórzy identyfikują się z tym określeniem w sytuacji, gdy czują pożądanie do takich osób, ale nie odkrywały jeszcze swojej tożsamości seksualnej w sposób fizyczny.
Jednak Cory Bush, edukatorka seksualna specjalizująca się zwłaszcza w sferze LGBT+ zwraca uwagę na fakt, że wiele osób “bi-curious” traktuje relacje z osobami tej samej płci jako fazę przejściową i eksperyment, co jest dla nich wyjątkowo krzywdzące.
Wiele osób nie-heteroseksualnych doświadczyło bycia “eksperymentem” osoby “bi-curious”, który miał im pomóc odkryć ich własną tożsamość seksualną. Proces takiego odkrywania nie jest niczym złym, ale należy pamiętać, że mamy do czynienia z prawdziwymi osobami, które mają własne zdanie, uczucia, potrzeby i granice. Myślę, że nie ma nic złego w byciu “bi-curious” pod warunkiem, że takie osoby pamiętają o szacunku i uczuciach innych.
Co sądzicie o takim zjawisku?
Zobacz również: Znaki, które świadczą o tym, że jesteś panromantyczna. Co to mówi o Twojej seksualności?