Jeszcze do niedawna to pojęcie dla wielu osób stanowiło zagadkę. Inni mylili je z autoromantyzmem, a czasami także z autoerotyzmem, czyli ze sztuką samomiłości. Tymczasem autoseksualizm to orientacja charakteryzująca osoby, które czują większy pociąg do samych siebie niż do innych.
Zobacz również: Autoseksualizm. Coraz więcej osób właśnie tak określa swoją orientację
Mogłoby się wydawać, że ta orientacja seksualna zalicza się do niszowych, ale okazuje się, że jest bardziej powszechna niż sądzimy. Ostatnio temat autoseksualizmu poruszyła sama Kourtney Kardashian. Na blogu celebrytki pojawił się artykuł zaczynający się słowami: “Czy jesteś autoseksualna? Krótka odpowiedź na to pytanie najprawdopodobniej brzmi: tak. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy trochę autoseksualni”.
Z tym stwierdzeniem bez wątpienia zgodzi się kobieta, która w anonimowym i niezwykle szczerym liście do redakcji portalu bbc.co.uk opowiedziała czym jest dla niej autoseksualizm. Oto jej historia.
Fot. Unsplash.com
To może zabrzmieć dziwacznie, ale zawsze czułam pociąg do samej siebie. Jak większość osób w wieku nastoletnim miałam kompleksy z powodu wyglądu, ale od czasu do czasu, gdy zerkałam w lustro wychodząc spod prysznica albo ubierając się czułam wzbierającą falę podniecenia seksualnego. Nie jestem osobą, o której można by powiedzieć, że jest atrakcyjna w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Jestem szczupła, mam wyrazisty podbródek i puszące się włosy. Ale widok mojego nagiego ciała naprawdę mnie podnieca. Gdy przesuwam dłońmi po moich krągłościach, sutkach i gładkiej skórze czuję dreszcz nieporównywalny z niczym innym.
Nigdy nie sądziłam, że to coś dziwnego albo nietypowego. Do czasu, gdy w wieku 17 lat wspomniałam o tym znajomym. Dorastaliśmy razem i do dziś jesteśmy ze sobą blisko. Często rozmawiamy o naszych doświadczeniach seksualnych, więc kiedy im o tym powiedziałam spodziewałam się, że czują coś podobnego i że zrozumieją, co mam na myśli. Ale tak się nie stało. Stwierdzili, że żartowałam i że mam obsesję na swoim punkcie. Śmiałam się razem z nimi, ale w środku zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Wtedy po raz pierwszy uderzyło mnie uczucie, że czuję pociąg seksualny do samej siebie w sposób, jaki jest nieznany dla innych.
Dziś jestem przyzwyczajona do tego uczucia. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że istnieje określenie dla tego uczucia pożądania wobec samej siebie, które odczuwałam od tak dawna. Teraz jestem dumna z tego, że mogę mówić o sobie, że jestem autoseksualna. Przez lata zaspokajałam się głównie patrząc na swoje zdjęcia albo fantazjując na swój temat. Przywołuję wspomnienia gdy leżałam naga na plaży albo przypominałam sobie gdy dotykałam się w wannie. Cudzy dotyk nie działa na mnie w taki sposób.
Ale dla mnie autoseksualizm to coś więcej niż tylko masturbacja. To uczucie głębokiego, instynktownego podobania się sobie gdy jestem sama albo z chłopakiem. Wiem, że większość moich znajomych odczuwa podniecenie na myśl o swoich partnerach seksualnych. Gdy są osobno to fantazjują na ich temat. U mnie wygląda to inaczej. Podczas gdy czerpię przyjemność ze zbliżenia z innymi osobami, żeby osiągnąć orgazm muszę myśleć o sobie i dotykać się.
Fot. Unsplash.com
Niektóre osoby autoseksualne są też autoromantyczne, co oznacza, że najchętniej umawiałyby się sobą samym. Pewna kobieta, Ghia Vitale, napisała o związku z samą sobą:
Zabieram się na kawę, chodzę na spacery na łonie natury, zakładam bieliznę i tulę się do siebie, albo po prostu siedzę w ciemności i rozkoszuję się swoją własną obecnością. Czasami zapalam świeczki i tańczę w zmysłowy sposób dla swojej własnej rozrywki. Kiedy czuję się wyjątkowo dobrze romansuję ze sobą. Nauczyłam się jak organizować randki ze sobą. Czasami zwykłe smarowanie się balsamem do ciała potrafi zmienić się w zmysłowy, seksualny moment - czasem celowo, a czasem przypadkiem.
Jestem w stanie utożsamiać się z częścią tego, co mówi Ghia. Moje życie intymne w pojedynkę jest niesamowite. Ale wiem też, że może być równie udane z właściwą osobą, która rozumie moje potrzeby. Poza tym w związkach nie chodzi tylko o seks. Osobiście bardzo podoba mi się idea, że pewnego dnia wezmę ślub i założę rodzinę. Nie rozumiem, dlaczego miałabym tego nie mieć tylko dlatego, że czerpię seksualną przyjemność z samą sobą.
Wprawdzie dziś mówię o moim autoseksualizmie otwarcie i jestem z niego dumna, ale nie zawsze było to takie proste. Po pierwszej, nieudanej próbie powiedzenia o tym moim przyjaciołom zmagałam się z poczuciem wstydu. Na długi czas przestałam o tym rozmawiać i ukrywałam to przed moimi chłopakami. To stało się niemalże “brudnym sekretem”.
Pewnego razu kochałam się z byłym partnerem na łóżku obok dużego lustra. Zamiast na niego, patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Chociaż on miał niesamowite ciało, moja blada skóra i szczupła sylwetka dostarczały mi większego podniecenia. Kiedy powiedziałam mu prawdę poczuł się urażony, ponieważ myślał, że mi się nie podoba. Mogłam tylko spróbować mu wytłumaczyć, że to nie tak, że uważam się za idealną boginię. Wiem, że nie wpasowuję się w wąskie społeczne standardy piękna. Czasami w dalszym ciągu czuję się gruba albo brzydka. Ale gdy jestem podniecona mój wygląd naprawdę mnie podnieca.
Chociaż nauczyłam się cieszyć z mojego autoseksualizmu zdarza mi się marzyć o tym, że jestem “normalna”. To frustrujące gdy twoi przyjaciele nie rozumieją przez co przechodzisz. Czasami, gdy jestem z moim chłopakiem, czuję wyrzuty sumienia ponieważ nasza intymność dostarcza mi innej przyjemności niż jemu. W takich chwilach chciałabym zapauzować mój autoseksualizm i odkrywać “normalną” seksualność.
Fot. Unsplash.com
Ale potem przypominam sobie, że w seksualności nie ma czegoś takiego jak “normalność” i każdy z nas jest inny. Są osoby homoseksualne, biseksualne, aseksualne... W miarę jak społeczeństwo staje się coraz bardziej otwarte, ludzie stają się bardziej szczerzy jeśli chodzi o ich seksualność. Myślę, że dopiero zaczynami rozumieć jak bardzo jest ona płynna. Mam nadzieję, że pewnego dnia autoseksualizm stanie się szerzej rozumiany, ponieważ bardzo chciałabym być w stanie powiedzieć o tym mojej rodzinie. W tym momencie by tego nie zrozumieli. Kiedyś próbowałam wyjaśnić to mojej mamie, ale wyglądała na przerażoną, więc dałam sobie spokój.
Ostatnio w Sieci poznałam inną kobietę autoseksualną i wyznałam jej, że to chyba także moja orientacja. Dobrze było spotkać się z reakcją wzajemnego zrozumienia, a nie ze śmiechem i niezręcznością. Jesteśmy tak nową społecznością, że wciąż próbujemy zrozumieć gdzie jest nasze miejsce na skali seksualności. Byłoby niesamowite wejść w związek z inną osobą autoseksualną. To oznaczałoby, że po raz pierwszy w życiu stworzyłabym naprawdę równą relację, w której oboje czulibyśmy się tak samo ze swoją seksualnością. Ale nie mam pojęcia jak znaleźć kogoś takiego – takiej opcji nie da się zaznaczyć w aplikacjach randkowych. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Wielu ludzi tego nie zrozumie i łatwo się z tego wyśmiewać albo to oceniać, ale o ile sam nie jesteś osobą autoseksualną, nigdy nie przekonasz się jak wspaniałe jest to uczucie. Nawiązuję wspaniałe relacje seksualne z innymi, ale ostatecznie najlepsze orgazmy przeżywam sama ze sobą - bez względu na to czy jestem singielką, czy jestem w związku. Zawsze będę przy samej sobie. Jak można tego nie lubić?
Zobacz również: Miłość bez granic. Co to znaczy być panseksualnym?