Początek każdej znajomości to skomplikowana i wymagająca sporego zaangażowania gra pozorów. Odruchowo udajemy kogoś lepszego niż w rzeczywistości jesteśmy. Zastanawiamy się nad każdym słowem i gestem. Nie chcemy się skompromitować i zrazić do siebie drugiej strony. Pierwsze wspólne dni, tygodnie i miesiące mają niewiele wspólnego z naturalnością i swobodą.
Dopiero z czasem pokazujemy naszą prawdziwą twarz. Nierzadko dzieje się to zupełnie przypadkowo, kiedy ukochana osoba nagle przyłapuje nas w jakiejś kompromitującej sytuacji.
Na forach internetowych, zarówno polskich jak i zagranicznych, roi się od wpisów zrozpaczonych kobiet, które zostały złapane przez partnerów na gorącym uczynku. Co takiego robiły? Nie uwierzycie!
Zobacz także: Na ile procent do siebie pasujecie? Wasze imiona to najlepsza prognoza
- Umówiłam się kiedyś z koleżankami na wyjście do klubu. Byłam wtedy w związku, ale założenie było takie, że to babski wieczór i idziemy bez chłopaków. Nie zamierzałam robić nic złego, więc powiedziałam mojemu facetowi, gdzie będziemy się bawić z dziewczynami. Wystroiłam się i wyszłam.
W klubie sporo wypiłyśmy i zaczęłyśmy tańczyć. Ciągle podchodzili do mnie jacyś faceci, co – nie ukrywam – nawet mi się podobało. Dobrze było wiedzieć, że nadal mogę się podobać. Po kilku godzinach byłam już mocno wstawiona i za bardzo nie kontrolowałam tego, co robię. Zaczęłam się całować z jakimś nieznajomym. Po chwili podszedł do nas… mój chłopak. Okazało się, że przez cały wieczór był w tym klubie i obserwował, jak się zachowuję. Wygarnął mi od najgorszych i zerwał ze mną. Chyba na to zasłużyłam – wyznaje anonimowo jedna z dziewczyn.
- Mój chłopak zaprosił mnie pierwszy raz do swojego mieszkania. Tak się denerwowałam tą wizytą, że cała się spociłam. Jak tylko przekroczyłam próg jego domu, zapytałam gdzie jest łazienka, bo muszę umyć ręce. Tak naprawdę chciałam wytrzeć mokre pachy ręcznikiem.
Zamknęłam drzwi, podniosłam rękę i zaczęłam wycierać pachę, kiedy nagle… do łazienki wszedł mój chłopak. Roześmiał się, a mnie było tak wstyd… Co za pech – pisze jedna z anonimowych internautek.
- Utarło się, że to faceci zazwyczaj oglądają porno, i pewnie tak jest, ale ja dość często też to robię. Jednego wieczoru odpaliłam sobie taki filmik, ale nagle laptop zgasł. Zepsuł się, a ja nie umiałam go naprawić, bo to dla mnie czarna magia. Poprosiłam więc następnego dnia, żeby mój chłopak zerknął, co się stało. Nie przyszło mi do głowy, że kiedy uda się odpalić laptopa, pierwsze co się włączy, to właśnie film porno. Najpierw usłyszeliśmy jęki, a potem załączył się obraz. Mój facet zrobił zdziwioną minę i spytał: „A co ty oglądasz..?”. Najpierw ściemniałam, że nie mam pojęcia, co to, ale w końcu się przyznałam. Był w szoku, że ja sobie takie rzeczy odpalam pod jego nieobecność – pisze jedna z anonimowych internautek.
Zobacz również: Czy masz tzw. „twarz flirciary”?
A Was na czym przyłapał facet?