Co popycha do zdrady i flirtów w sieci?

Zwykle zaczyna się od chęci zwykłej rozmowy, jednak kontakt w sieci powoli uzależnia i po jakimś czasie chcemy więcej.
Co popycha do zdrady i flirtów w sieci?
10.07.2008

Wystarczy wejść na pierwszy lepszy portal randkowy, na pewno spory odsetek osób będą stanowili ludzie, którzy w rubryce „stan” wpiszą "pozostająca/y w stanie małżeńskim". Jeszcze większa liczba osób będzie ukrywała swój stan cywilny.

Bodźcem do założenia konta na serwisie zazwyczaj nie jest chęć zdrady, przynajmniej nie zawsze, zwykle do zalogowania popycha ciekawość i chęć sprawdzenia swojej popularności.

Takie niewinne rozpoczęcie prorokuje jednak gorsze zakończenie. W dłuższym bądź krótszym czasie takie niewinne flirty prowadzą do ostatecznej zdrady. Pojęcie zdrady też jest względne, sama luźna rozmowa ocierająca się o flirt, jeśli nie wie o niej partner, jest oszustwem. Wszystko zależy od wzajemnych relacji, w których nie wolno popadać w skrajności - od zamknięcia w klatce do totalnej rozwiązłości.

Powodem szukania odskoczni w sieci jest wygaśnięcie uczuć, które zazwyczaj na wysokim poziomie utrzymują się tylko przez kilka lat. Po tym okresie potrzebujemy dodatkowych bodźców, a skoro nie może ich nam dać partner, to daje nam Internet, który gwarantuje anonimowość.

Seksuolog, dr Zbigniew Liber, w rozmowie z „Przeglądem” mówi wprost o dążeniach kobiet i mężczyzn:

„Zakochany człowiek jest bardziej wrażliwy na piękno otaczającego świata, muzykę, emanuje od niego szczęście. Gdy ten stan mija i przychodzi stabilizacja, budzi się tęsknota za chwilami uniesienia, euforią wynikającą z zakochania”.

Według niego (i trudno się z tym nie zgodzić), ludzie powinni być ze sobą tak długo, jak są szczęśliwi i nie ma sensu utrzymywać małżeństwa albo związku na siłę. Tym bardziej bodźcem do utrzymywania relacji nie powinny być dzieci. Z obowiązków macierzyńskich i ojcowskich można się wywiązywać dobrze, nawet nie będąc razem.

W swoich profilach kobiety zwykle są bardziej uczuciowe, mężczyźni cechują się konkretami, większość loguje się tam w celach seksualnych. Według wskaźników zdradza około 30-50 % mężczyzn i 20-40% kobiet. Zdrady zdaniem seksuologów są naturalną rzeczą, której nie da się wyeliminować z życia.

Ważne, aby ich powodem nie był brak satysfakcji w związku, spowodowany brakiem umiejętności rozmowy z partnerem o swoich potrzebach oraz oczekiwaniach.

Nie wolno od razu szukać szczęścia gdzie indziej. Część osób aktywnie korzystających z różnego rodzaju serwisów często ma problemy w życiu realnym . W Internecie realizują się osoby niedojrzałe, zagubione, neurotyczne.

Odmienne poglądy na zdradę ma autorka książki „Inteligencja seksualna”, Esther Perel. Według niej, do zdrady popycha cała otoczka wokół niej, która napędza pożądanie. Chodzi o ciekawość, ryzyko, niebezpieczeństwo.

Wizyta na serwisie randkowym i rozmowa z innymi uczestnikami ma być wyjściem z nudy dnia codziennego. W Polsce z usług tego typu zaczyna korzystać coraz większe spektrum wiekowe, zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Podobną rolę do serwisów randkowych zdają się spełniać portale społecznościowe. Dzieje się tak wśród osób w wieku 17 – 29 lat. Zwykle zaczyna się od grzecznościowego opisania fotek, a potem coraz częstsze wiadomości, które prowadzą do pierwszego spotkania.

Polecane wideo

Komentarze (58)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 07.01.2009 14:59
Ach znam to doskonale. Jestem z partnerem od pół roku, poznaliśmy się na portalu randkowym, po trzech miesiącach znajomości zlikwidowałam konto, on jednak nie...dowiedziałam się, że pisze do innych, wpadł na moją znajomą. Powiedziałam mu o tym, zaczął krzyczeć a później przepraszał i powiedział, że to nic nie znaczy, że to tylko rozmowy. Stwierdziłam ok. jesteśmy razem, niczego mi nie brakuje, muszę mu zaufać. Ale teraz napisał do kolejnej moje znajomej i zapaliła mi się lampka. Czy on sie z nimi spotyka? czy mnie zdradza? Nie wiem co zrobić w takiej sytuacji. Dziwne to, bo jest bardzo o mnie zazdrosny i kiedyś został już zdradzony przez swoją ex. Chce mieć furtkę ? czy po prostu pragnie się na mnie odegrać za to co mu kiedyś zrobiły jego byłe.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.12.2008 14:47
Pisanie to nie zdrada o ile nie dochodzi do spotkań w realu. Jestem tolerancyjna jeśli o to chodzi.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 12.09.2008 21:55
dodalam wczesniej komentarz o tym ze mam taka sama sytuacje, chlopak mnie zdradzal i takie tam... now iec ruszylo sie cos w moim zyciu... poprostu go rzucilam : D bylo ciezko ale dalam jakos rade... wiem ze sa przy mnie osoby dzieki ktorym dalam rade. czasami mysle o nim ale kontakt jakos sie urwal... kiedy z nim nie rozmawiam jest idealnie, a nawet jak juz do rozmowy dojdzie to nie czuje do niego zadnych uczuc co przedtem. dziekuje wszystkim za dorbe rady pozdrawiam!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 19.08.2008 23:47
[quote="Gosc"]co za brednie!!!ten caly artukul do zici !!![/quote] jeżeli ci sie nie podoba ten artykul to w nim nic nie szukaj,nie komentuj bo to nie sztuka,chcesz zalblysąć swoją krytyką?,to ci sie nie uda,niewiele osób przeczyta twoje komentarze bo twój komentaż to żmuda. SKOŃCZYLEM Z TYM KLAUNEM,JUŻ PO NIM,TERAZ KAŻDY CI ŚMIALO DOPIERDOLI!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.07.2008 20:46
Ja osobiście sądzę, że nie można uogólniać wszystkich przypadków. Ludzie po prostu nieraz potrzebują pogadać z kimś kto może spojrzeć na ich problemy z boku i powiedzieć- co o tym sądzi. Przyjaciel z "reala" nieraz nie potrafi być obiektywny- nie chce nas urazić lub sam może być uwikłany w sprawę. Dlatego taka osoba znana tylko z neta jest czasem kimś bardzo pozytywnym. Nie każda wirtualna znajomość z osobnikiem odmiennej płci musi prowadzić do zdrady. Oczywiście niestety często jednak się tak dzieje- ale to się zdarza raczej w tych związkach w których już coś nie grało przed wejściem w wirtualny świat. Po drugiej stronie ekranu ludzie stają się bardziej otwarci- znikają pewne zahamowania-(w razie czego mogą wszystko odwołać, powiedzieć, że tylko żartowali, gdyż klawiatura nie jest w stanie oddać emocji) dlatego mogą wydawać się bardziej pociągający niż podczas rozmowy twarzą w twarz. Zaletą internetu jest to, że zanim coś napiszesz możesz się zastanowić- używać cytatów których w rzeczywistości nie znasz lub nie potrafiłbyś nawet wymówić(są w obcym języku) , gdyż dopiero co ściągnąłeś je z neta- nie widać twojego speszenia, ani zakłopotania- możesz udawać że podchodzisz do czyjejś opinii na luzie. Nawet jeśli Cię zrani nie dostrzeże twoich łez... Co do serwisów randkowych- nigdy z takiego czegoś nie korzystałam i z tych- moim zdaniem- rzeczywiście powinny korzystać tylko osoby wolne, bo one z samej nazwy już sugerują nam cel takich rozmów. Znakomita jak dla mnie książka(i znacznie gorszy film o tym samym tytule) "Samotność w sieci" Janusza Leona Wiśniewskiego bardzo ciekawie ukazuje ten problem. Nieco jednak idealizuje taką internetową znajomość... W życiu należy być znacznie ostrożniejszym. Poza tym u niektórych marzycielek może wywołać rzeczywiście bardzo fatalne skutki- słyszałam, że podobno znaczna część kobiet którym przed przeczytaniem tej książki wydawało się, że są szczęśliwe w swoich związkach, nagle zapragnęły przeżyć coś podobnego do bohaterki tej książki- znaleźć swojego "Jakubka".
odpowiedz

Polecane dla Ciebie