Nawet w najbardziej udanym i szczęśliwym związku od czasu do czasu pojawiają się lęki i obawy. Część z nich jest zupełnie irracjonalna, a część wynika m.in. z poprzednich złych doświadczeń i traum. Kobiety najczęściej boją się zdrady ze strony partnera, tego, że znajdzie sobie kogoś innego, młodszego, bardziej atrakcyjnego, a one zostaną same.
Zobacz również: Mężczyźni mają lepiej? Niekoniecznie! Faceci zdradzili, co jest najgorsze w byciu mężczyzną
Ale mężczyźni także mają w sobie wiele obaw i lęku jeśli chodzi o związki. Chociaż nigdy by się do tego nie przyznali, im także zdarza się nie spać po nocach, ponieważ snują w głowie czarne scenariusze, których nie potrafią się pozbyć. Czego mężczyźni najbardziej się boją, jeśli chodzi o miłość i związki?
Żaden facet nie chce skończyć pod przysłowiowym pantoflem, czyli znaleźć się w sytuacji, gdy jego partnerka będzie kontrolować każdy jego krok i ograniczać jego wolność i zdolność do decydowania o samym sobie. Cieszą go miłosne chwile z ukochaną, ale chcą mieć także możliwość spotykania się z kumplami, wyjścia na piwo czy obejrzeć mecz swojej ulubionej drużyny - niekoniecznie z koniecznością meldowania się swojej partnerce co godzinę, albo odbierając od niej serię telefonów i wiadomości. Dla wielu mężczyzn właśnie obawa przed utratą wolności jest jednym z największych lęków, które powstrzymują ich przed zaangażowaniem się w trwałą relację.
Wszyscy mamy swoje przyzwyczajenia, które narastają w nas latami. Z niektórych nawet nie zdajemy sobie sprawy i potem przeżywamy niemały szok odkrywając, że są typowe tylko dla nas, a zupełnie obce komuś nowemu, np. nowemu partnerowi. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej w sytuacji, gdy okazuje się, że ukochanemu lub ukochanej nasze zwyczaje nie przypadają do gustu, albo wręcz nalegają, abyśmy się ich pozbyli. Wiele osób traktuje to jako personalny atak. Faceci też niechętnie poddają się zmianom - żaden z nich nie chce być “projektem” swojej partnerki, która nagle zacznie ingerować w jego garderobę czy hobby albo zacznie dobierać mu nowych znajomych.
Fot. Unsplash.com
Stereotypy każą nam wierzyć w to, że to mężczyźni zdradzają, a kobiety są zdradzane. Oczywiście bywa też zupełnie odwrotnie. Wbrew pozorom faceci także panicznie boją się zdrady, zwłaszcza jeśli bardzo zaangażowali się w związek, a swoją partnerkę traktują jak tę jedyną. Mężczyzna, który raz doświadczył zdrady ze strony ukochanej już zawsze będzie nosił w sobie lęk, że ta sytuacja się powtórzy.
Na początku każda romantyczna relacja przypomina szaloną jazdę kolejką górską. Rządzą nami emocje i hormony, nigdy nie mamy siebie dość, możemy rozmawiać ze sobą godzinami i za nic w świecie nie chcemy się rozstać. Jednak z czasem wszystko się normalizuje i już nie jest tak intensywnie. Wielu mężczyzn przeraża taka perspektywa. Boją się nudy, braku emocji i wyzwań, przewidywalności i rutyny. Przeraża ich myśl, że gdy w ich związek zacznie wkradać się nuda, wkrótce się on rozpadnie.
Zgodnie z (krzywdzącymi!) stereotypami to mężczyzna powinien być tą stroną w związku, która zapewnia utrzymanie. Powinien móc mieć stałe źródło dochodów (najlepiej wysokich), aby móc zapewnić wygodne życie sobie i swojej partnerce, a w dalszej perspektywie - także dzieciom. Trudno się dziwić, że wielu mężczyzn odczuwa wręcz niewyobrażalną presję w związku z takimi oczekiwaniami. Kwestia finansów i tego, jak niepowodzenia w tym zakresie mogą odbić się na związku to jeden z największych lęków każdego faceta.
Fot. Unsplash.com
Nawet jeśli są w poważnym, długotrwałym i szczęśliwym związku, mężczyźni panicznie boją się odrzucenia. Zwłaszcza jeśli planują oświadczyć się swojej ukochanej i spędzić z nią resztę życia. Na myśl o tym, że podczas gdy oni klękają na jedno kolano i prezentują partnerce pierścionek ona odpowiada “nie” wpadają w prawdziwą panikę. Właśnie z tego względu wielu facetów zwleka nie tylko z oświadczynami, ale też z ustatkowaniem się i wejściem w poważny związek. Chcą mieć ab-so-lut-ną pewność, że ich wybranka będzie tą jedyną.
Zobacz również: O tym nie dowiesz się od swojego chłopaka. Oni nigdy się do tego nie przyznają