Nieporozumienia na tle finansowym potrafią zrujnować nawet najlepiej zapowiadający się związek. Dotyczy to także nowych znajomości. W kwestii płacenia na randce obowiązują trzy zasady, a każda z nich ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Rachunek reguluje osoba zapraszająca, to obowiązek mężczyzny albo dzielimy wydatki po połowie.
Zobacz również: LIST: „Przy płaceniu rachunku zabrakło mu pieniędzy. Kolejnej randki już nie będzie!”
Poznajcie dziennikarkę, która przykłada do tego ogromną wagę. Peta Serras, publicystka portalu shesaid.com, mówi wprost: „Jeśli wymagasz ode mnie, że zapłacę połowę, to nie oczekuj, że ponownie się z tobą spotkam”. Jej adorator najprawdopodobniej nie zdawał sobie z tego sprawy, bo właśnie popełnił ten błąd.
W emocjonalnym artykule młoda kobieta tłumaczy, dlaczego nie ma zamiaru wyciągać portfela.
Mieliśmy idealną pierwszą randkę, ale sprawy skomplikowały się w momencie, kiedy kelnerka przyniosła rachunek. Wyczytałam z jego spojrzenia, że nie ma zamiaru płacić całości. To jeden z tych facetów, który oczekuje od kobiety równego podziału kosztów. Pomimo tego, że obnosił się swoim bogactwem, a ja nie ukrywałam swoich znacznie niższych zarobków.
Sprawa polega na tym, że nie uważam płacenia po połowie za złe. Ale to ja musiałam dojechać na spotkanie do miasta, bo jego samochód był podobno w naprawie. Zdając sobie sprawę, że poniosłam pewne koszty, nadal oczekiwał zapłaty rachunku 50/50.
Wcześniej wspominałam mu, że przed randką lepiej ustalić, kto płaci, ale to zignorował
- żali się.
Zobacz również: Nie oczekuj, że on zapłaci za randkę. Sytuacje, w których musisz sięgnąć po portfel
W czasie kolejnego spotkania poszliśmy na kawę. Kiedy tylko ją wypiłam, on oczekiwał, że zapłacę kilka złotych za moje macchiato. Wiedział, że znowu jechałam 40 minut samochodem, aby się z nim zobaczyć. Kiedy mówię o swoich poglądach na ten temat, ludzie często nazywają mnie naciągaczką albo księżniczką. Ale tu nie chodzi o pieniądze. Raczej o sprawiedliwość i zasady.
Coś podobnego spotkało moją koleżankę. Umówiła się z facetem, który znał jej trudną sytuację. Mimo to przez cały czas podkreślał, jak dużo zarabia. W czasie randki zaproponował zamówienie najdroższych dań i wina z menu. Na koniec chciał podzielić rachunek.
Każda kobieta może czuć się feministką i nadal oczekiwać, że mężczyzna za nią zapłaci
- przekonuje.
Jesteś podobnego zdania?
Zobacz również: „Nie umawiam się na drugą randkę z dziewczyną, która za siebie nie płaci. To wyzysk!”