BONDAGE bez tabu: Czy to może być niebezpieczne?

Gdy zabawa wymknie się spod kontroli, potrafi stać się poważnym zagrożeniem dla zdrowia.
BONDAGE bez tabu: Czy to może być niebezpieczne?
Fot. iStock
12.06.2019

Magda nigdy nie oglądała pornografii, a termin „bondage” jeszcze do niedawna brzmiał dla niej bardzo egzotycznie. Wszystko zmieniło się, gdy poznała Dawida, obecnego narzeczonego. „Kiedyś, gdy leżeliśmy w łóżku przyznał, że od dawna fantazjuje na temat zabaw ze sznurkiem i kajdankami. Spytał, czy chciałabym spróbować. Początkowo uznałam ten pomysł za idiotyczny, ale gdy zaczęłam o tym więcej myśleć to w końcu doszłam do wniosku, że może być nawet zabawnie. Poza tym lubię zdobywać nowe doświadczenia” – opowiada młoda kobieta.

Zobacz także: Żona odmówiła mu miłości francuskiej. Postawił jej bardzo dziwne ultimatum

Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Od tego czasu akcesoria BDSM regularnie towarzyszą ich igraszkom w sypialni. „To jest naprawdę ekscytujące. Ten brak kontroli, całkowite zdanie się na łaskę drugiej osoby i uległość wobec niej. Czasami ja wiążę Dawida, jednak częściej jestem krępowana, co bardzo mi odpowiada” – tłumaczy Magda, która nawet zaczęła studiować specjalistyczne podręczniki, by nauczyć się bardziej wyrafinowanych technik krępowania partnera.

Jej entuzjazmu nie podziela Natalia, która tylko raz spróbowała tego typu zabawy. „Mój ówczesny facet podszedł do sprawy ze zbyt dużym zaangażowaniem. W efekcie nie czułam specjalnego podniecenia, za to następnego dnia miałam na rękach siniaki i męczył mnie ból stawów” – opisuje swoje doświadczenia.

Siniaki są stosunkowo najłagodniejszą konsekwencją takich igraszek. Mniej szczęścia miał David Carradine, gwiazda filmu Quentina Tarantino „Kill Bill”. Kilka lat temu aktora znaleziono martwego w pokoju hotelowym w Bangkoku. Jego ciało było skrępowane – na szafie wisiały linki oplatające szyję i genitalia mężczyzny.

Za prawdopodobną przyczyną zgonu Carradine’a uznano asfiksjofilię – dewiację polegającą na odczuwaniu zaspokojenia seksualnego wskutek duszenia partnera lub bycia duszonym. Fetyszem stają się wówczas pasy, szelki, liny i inne akcesoria, bez których asfiksjofilik nie możne wyobrazić sobie współżycia. O skłonności aktora do takich gadżetów wspominała po jego śmierci eks-żona.

W świecie show-biznesu Carradine nie jest jedyną ofiarą takich praktyk. W podobnych okolicznościach życie zakończył Michael Hutchence. Lider zespołu INXS zmarł w hotelowym pokoju ze skórzanym paskiem na szyi i porozrzucanymi wokół pisemkami pornograficznymi. 

Jak widać, skłonność do zabaw w stylu bondage (określenie powstało od angielskiego słowa oznaczającego „krępowanie”) bywa niebezpieczna, choć bez wątpienia potrafi też skutecznie uatrakcyjnić życie seksualne. Uczucie bezbronności jest dla wielu osób bardzo podniecające, podobnie jak dla innych poczucie dominacji, gdy ich partner lub partnerka leżą unieruchomieni i poddają się woli drugiej strony.

Do takich igraszek przekonuje się coraz więcej Polaków. Nic dziwnego, że wzbogaca się również oferta sklepów oferujących specjalistyczne akcesoria, np. mocne sznury krępujące, które nie wżynają się w ciało i nie zostawiają śladów po niegrzecznych zabawach. Nie brakuje też chętnych na winylowe taśmy do bondage, idealnie nadające się do krępowania rąk lub nóg, nie sprawiające bólu podczas zdejmowania (co ewentualnie może rozczarować masochistów).

Wiązanie partnerów może dodać pikanterii związkowi, ale pod warunkiem, że w pełni zaakceptują to obie strony. Jeśli kobieta lub mężczyzna decydują się na krępowanie, by tylko zadowolić drugą stronę, zabawa przyniesie wzajemnym relacjom więcej szkody niż pożytku.

Korzeni bondage należy szukać w Japonii, gdzie shibari, czyli sztuka oplatania, rozwijała się już wiele wieków temu. Początkowo stosowano ją przede wszystkim do obezwładniania jeńców wojennych, dopiero później została odkryta dla seksu. W Kraju Kwitnącej Wiśni shibari to bardzo wyrafinowana gra erotyczna, wymagająca dużego doświadczenia w zawiązywaniu węzłów, które mają odpowiednio pobudzać punkty erogenne na ciele partnera.

Oczywiście w wiązanie można też bawić się spontanicznie, pamiętając jednak o zachowaniu ostrożności i unikaniu mocnego zaciskania sznura czy taśmy, szczególnie wokół szyi, co może doprowadzić od odcięcia dopływu krwi do mózgu i w konsekwencji utraty przytomności, a nawet śmierci. Dla początkujących bezpieczniejszym rozwiązaniem okazuje się niekiedy tzw. scarf bondage, czyli krępowanie partnera chustką lub apaszką.

Dobre informacje dla miłośników wiązania przyniosły niedawne badania przeprowadzone przez holenderskich naukowców z Tilburg University, którzy przepytali prawie tysiąc osób praktykujących BDSM. Okazało się, że mają one wyższy wskaźnik subiektywnego samopoczucia, czyli są bardziej zadowoleni z życia niż ci, którzy unikają tego typu zabaw.

Zobacz także: Faceci wskazali 5 rzeczy, przez które w sypialni robi się wyjątkowo pikantnie

Polecane wideo

Internauci są bezlitośni dla jego wybranki. Nazwali ją... najbrzydszą panną młodą świata
Internauci są bezlitośni dla jego wybranki. Nazwali ją... najbrzydszą panną młodą świata - zdjęcie 1
Komentarze (2)
Ocena: 3 / 5
gość (Ocena: 5) 12.06.2019 17:01
Michael Hutchence popełnił samobójstwo juz to udowodniono
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 12.06.2019 07:12
Eee, żadna strata. Najwyżej paru debili w społeczeństwie mniej.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie