Mówi się, że randkowanie jeszcze nigdy nie było tak proste. Dzięki aplikacjom i portalom randkowym nie musimy kupować kota w worku - jeszcze przed spotkaniem wiemy, jak wygląda osoba po drugiej stronie, czym się zajmuje, co lubi i tak dalej. Jeśli ma nas zaskoczyć, to tylko pozytywnie.
Zobacz również: Po nieudanej randce wytknął dziewczynie 15 błędów. To powinna w sobie zmienić
Jak bardzo jest to naiwne myślenie wiedzą chyba wszyscy, którzy odważyli się na takie spotkanie w ciemno. Bardzo często wirtualny profil ma niewiele wspólnego z prawdą. Działa jak reklama - ma być ładny i skuteczny, a nie musi być do końca prawdziwy. Piękne zdjęcie oraz fantazyjny opis wreszcie muszą zderzyć się z rzeczywistością.
Ten internauta przekonał się o tym na własnej skórze. Umówił się na spotkanie z dziewczyną, która miała wyglądać zupełnie inaczej i teraz nie wie, jak powinien zareagować na ewidentne oszustwo.
Siedziałem na Tinderze i trafiłem na śliczną laskę. Przesunąłem w prawo. Ze zdjęć wywnioskowałem, że ma siostrę bliźniaczkę. Może nie identyczną, ale całkiem podobną. Mogłem zobaczyć je od ramion w górę. Zaczęliśmy rozmawiać i poczułem, że to ta. W weekend poszliśmy na pierwszą randkę.
Dotarłem na miejsce wcześniej i wreszcie ona też się pojawiła. Znacznie większa, niż na zdjęciach. Wciąż piękna, a ja nie jestem aż tak wybredny. Pomyślałem, że wykorzystała na profilu zdjęcia z ubiegłego roku. Ja też tak robię, żeby wybrać najlepsze. Spotkanie przebiegało wspaniale, wciąż mnie pociągała, ale coś tu nie grało. O siostrze wypowiadała się lekceważąco.
Postanowiłem sprawdzić ją na Facebooku i zrozumiałem, że w aplikacji wykorzystała właśnie jej zdjęcia
- zdradza na łamach reddit.com.
Zobacz również: Dziewczyna z bogatego domu podliczyła majątek chłopaka. Chce go rzucić, bo jest dla niej „za biedny”
Nie wiem, co mam o tym myśleć. Z jednej strony - lubię ją. Z drugiej - wykorzystuje fotki siostry, żeby ktoś zaprosił ją na randkę, a to jest bardzo dziwne. W sumie to jednak bliźniaczki, więc gdyby schudła, wtedy wyglądałaby całkiem podobnie. Może jednak nie skłamała? Wszyscy próbujemy przedstawiać siebie z jak najlepszej strony, czyż nie?
Próbowałem zapytać o opinię moich kolegów z pracy, ale wcale mi nie pomogli. Jeden zarzucił mi, że wyśmiewam otyłych, inny potwierdził, że padłem ofiarą oszustki.
Czy waszym zdaniem powinienem odwołać drugą randkę, bo jej zdjęcia nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością?
- pyta zdezorientowany.
Większość komentatorów poradziło mu, by dał sobie z nią spokój. Nie dlatego, że jest przy kości, ale dlatego, że perfidnie go okłamała. Dziś już wiemy, że problem rozwiązał się sam.
Napisałem do niej: „Próbowałem dodać cię na Facebooku, ale wtedy wyskoczył mi profil twojej siostry. Co jest grane?”, załączając screen (ze zdjęciem, które użyła na Tinderze). I wtedy mnie zablokowała. Bez jakiegokolwiek wytłumaczenia. Czuję się zbulwersowany
- czytamy w kolejnym wpisie.
Najwyraźniej nawet ona zrozumiała, że tak się nie robi.
Zobacz również: Trudno wyobrazić sobie bardziej obrzydliwy finał randki. Wszystko przez lewatywę