Przypadki kobiet bitych przez swoich partnerów to wcale nie taka rzadkość. Tak samo jak ich trwanie u boku oprawców. Niektóre kobiety uzależniają się od nich i nie potrafią odejść, choćby partnerzy stosowali przemoc fizyczną od lat i nie dotrzymywali obietnicy, że przestaną. Wśród nich jest Sylwia.
Jestem ofiarą przemocy domowej. Mąż mnie bije, kopie, grozi mi nożem...
Sylwia na co dzień mieszka w Warszawie. Rok temu ukończyła studia. Obecnie pracuje w niedużej firmie, w której jest księgową. Jej życie zawodowe kwitnie w przeciwieństwie do życia uczuciowego. Sylwia od czterech lat tworzy związek z Michałem. Mężczyzna od dwóch lat stosuje wobec niej przemoc fizyczną.
- Pierwszy raz Michał uderzył mnie przed świętami Bożego Narodzenia – opowiada Sylwia. - To było prawie dwa lata temu. Okazało się, że nie mogę jechać do jego rodziców. Tamten dzień był dla niego wyjątkowo trudny, bo jego firma przegrała przetarg. Złość skumulowała się w nim i uderzył mnie z całej siły. Byłam w ogromnym szoku. Zabrałam swoje rzeczy, wyjechałam do domu i nie odzywałam się do niego przez całe święta.
Michał przyjechał do moich rodziców drugiego dnia świąt. Miał ze sobą kwiaty dla mnie i dla mamy. Nie powiedziałam rodzicom, że mnie uderzył. Zamaskowałam ślady po uderzeniu makijażem. Upadł na kolana, przeprosił mnie i błagał, abym z nim wróciła. Wzruszyłam się i zrobiłam to, o co prosił.
Przez miesiąc było między nami dobrze. Potem Michał znowu mnie uderzył. Oberwałam za to, że zapomniałam nakarmić kota. Innym razem krzywo się na niego spojrzałam. Tak powiedział. Za każdym razem po uderzeniu padał na kolana i błagał o wybaczenie. Nie potrafiłam mu odmówić. Kocham go, więc wybaczałam mu. Ta sytuacja trwa do dnia dzisiejszego.
Sylwia wyznaje, że już przyzwyczaiła się do przemocy.
SKANDAL! Telewizja radzi ofiarom przemocy domowej, jak... ukryć siniaki pod makijażem!
- Bicie nie jest już dla mnie niczym nowym. Muszę się bardzo starać, żeby nie oberwać od Michała. A nawet jeżeli robię wszystko, co w mojej mocy, aby go zadowolić, i tak obrywam.
Czasami dochodzi do czegoś gorszego niż rękoczyny. Kilka razy zostałam skopana i popchnięta na ścianę. Michał się wycwanił. Teraz uderza mnie w miejsca, które zakrywam ubraniem.
Jakiś czas temu koleżanki zapytały się mnie, co czuję w takich chwilach. Mogę powiedzieć tylko tyle, że za każdym razem bardzo się boję. Czuję wręcz zwierzęcy strach. Niekiedy wyłącza mi się myślenie. Moja świadomość się wycofuje. Po jakimś czasie dochodzę do siebie i wtedy ból rozlewa się po całym moim ciele. Bywa różnie. Wiele zależy od tego, czy Michał uderza mnie znienacka czy widzę po jego minie, co się zaraz wydarzy.
Chociaż dla innych opowieść Sylwii brzmi niczym horror, ona sama twierdzi, że przyzwyczaiła się do takiego Michała. Nie pamięta już dobrze tamtych dni, kiedy on był spokojnym, dobrym człowiekiem.
- Zdaję sobie sprawę, że on jest częściowo potworem, ale nie przestałam go kochać. Być może dlatego, że pomiędzy nami zdarzają się też dobre chwile. Michał potrafi mi przynieść po awanturze kwiaty albo ugotować dla mnie obiad. Poza tym wiele razy widziałam, jak płacze nad sobą i mówi: „Boże, co się ze mną dzieje. Nie chciałem tego”. Niestety nie zmienia się. Po dniach pełnych skruchy i czułości, znowu następuje piekło.
Mam świadomość, że uzależniłam się od swojego mężczyzny i to nie jest dla mnie dobre, ale nie potrafię z tym zerwać. Ja bardziej dostrzegam w Michale dobro, mimo wszystko.
Niewiele osób wie, że jestem bita. Nawet jeśli Michał się zapomni i trzepnie mnie w prosto twarz, maskuję to kosmetykami. Zmieniłam się tylko pod tym względem, że stałam się bardziej nerwowa i mniej towarzyska. Niektórzy to zauważyli, a inni nie.
Tym znajomym, którzy drążyli, co się ze mną dzieje, opowiedziałam o swoim problemie. Koleżanki powiedziały, żebym rzuciła Michała. Były przerażone, gdy zrelacjonowałam im, jak czasami wygląda moja codzienność. Niestety to nie takie proste. Nie zmienię swoich uczuć. Kocham Michała. To ten jedyny. Na dodatek coraz częściej wspomina o zalegalizowaniu naszego związku. Poprosił mnie niedawno, abym zastanowiła się, jaki pierścionek chcę od niego dostać.
Sylwia nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, co będzie dalej z jej związkiem.
- Wiem, że małżeństwo to poważna sprawa i jeżeli mam się wycofać z tej relacji, teraz nadszedł ten moment. Potem sytuacja się skomplikuje, bo Michał chce mieć dzieci. Ja też o nich marzę. Nie chciałabym, aby patrzyły, jak tatuś bije mamusię.
Jak ludzie reagują, gdy widzą przemoc w miejscu publicznym? Szokujące VIDEO!
Ja zdaję sobie doskonale sprawę, jak okropnie brzmi to, co wyznałam. Wiem, że sama siebie krzywdzę i być może skrzywdzę też dzieci. Niestety nie potrafię żyć bez Michała. Pomimo całego wyrządzonego mi zła, kocham go całym sercem.