Wiktoria jest jedną ze stałych obserwatorek tego portalu. Lubi nie tylko czytać artykuły, ale również dyskutować z innymi papilotkami. Niektóre z komentarzy, które ostatnio przeczytała, zachęciły ją do zabrania głosu. Jej mail to także odpowiedź na wyznania kilku mężczyzn przytoczone przez nasz portal. Kobieta odnosi się do wymagań facetów odnośnie osób płci żeńskiej, przedstawia swoje i dochodzi do ostatecznego wniosku – współcześni mężczyźni nie nadają się do poważnego związku. Dlatego postanowiła, że do końca życia zostanie panną.
Historia Mariusza: „Moja żona jest przedszkolanką. Marzę o rozwodzie”
Mail Wiktorii zaintrygował nas tak bardzo, że zdecydowałyśmy się ją poznać. Kobieta zaprosiła nas do swojej skromnej kawalerki na warszawskim Ursynowie. Przywitała nas ubrana w dżinsy i sportową koszulkę. Potem przeszła do swojego wywodu na temat facetów. W całości publikujemy jej wypowiedź.
- Niedawno zakończyłam drugi poważny związek w swoim życiu. Zrobiłam to ponieważ mój facet przedkładał towarzystwo swoich znajomych nad moje. Był niesłowny. Zawsze odwiedzał mnie później niż obiecywał. Nigdy nie mogłam na niego liczyć. Często odwoływał swoje wizyty, a termin tej, którą obiecał moim rodzicom, minął pół roku temu. Już nie pamiętam, ile razy znajdował wymówkę, aby przełożyć spotkanie z nimi. Dominik jest ode mnie pięć lat starszy, ale jeszcze nie dorósł. To wieczne dziecko. W końcu stwierdziłam, że nie ma sensu tkwić w tej relacji.
Wiktoria wzdycha, pije łyk herbaty i opowiada o poprzednim związku.
- Tomek miał bardzo duże wymagania co do mojej osoby. Uważał, że za mało zarabiam, brakuje mi ambicji, a moje zainteresowania są nudne. Narzekał też na mój cellulit. Co do zarobków, nie uważam, że 4 tys. zł na rękę to mało. Według mnie jak na kobietę stawka jest przyzwoita. Czy każda z nas musi zarabiać 7-8 tys. netto, aby czuć się spełniona zawodowo i materialnie? Ja ze swoimi 4. tys. jestem usatysfakcjonowana. Co do ambicji... Bycie asystentką prawnika zupełnie mi wystarcza. Nie chcę robić aplikacji tylko po to, aby podnieść swój prestiż. Robię to, co lubię, i rozwijam się. Nie mam potrzeby, aby dalej piąć się w górę. Na swoje zainteresowania raczej nic nie poradzę. Niezależnie od tego, co mówił Tomek, nie przestałam nagle lubić kryminałów, oglądać komedii romantycznych, gotować i szydełkować, bo on tak sobie zażyczył. Tomek zachęcał mnie do czytania książek i oglądania filmów, które mi się nie podobały i których nie rozumiałam. Wywody filozoficzne mnie nie interesują. Nie rozumiem filmów Bergamana. Smarzowski jest dla mnie zbyt brutalny. Właśnie z tego powodu wolę przeczytać kryminał, obejrzeć sobie serial „Przystanek Alaska”, „Downtown Abbey” czy komedię typu „Kogel-mogel”. Dla Tomka nie byłam zatem wystarczająco ambitną partnerką. Co do cellulitu – również niewiele mogę na niego poradzić. Pomimo ćwiczeń i odmawiania sobie wielu produktów, nadal się z nim zmagam.
Presja, którą wywierał na mnie Tomek, sprawiła, że zdecydowałam się porzucić go. Od znajomych wiem, że opowiada teraz o mnie różne kłamstwa. Między innymi takie, że jestem leniwa i kompletnie zaniedbana.
W życiu Wiktorii byli także inni mężczyźni, ale z żadnym się nie związałam. Oni kompletnie nie nadawali się na partnerów życiowych. Kobieta po podsumowaniu swoich doświadczeń zadecydowała, że na zawsze zostanie panną.
- Już nikogo nie szukam. Współcześni faceci w ogóle nie nadają się na partnerów. Podzieliłam ich na trzy kategorie. Pierwszą tworzą lenie, którzy zadowalają się marną pensją i wynajmowaniem pokoju. Nie mają żadnych ambicji i nie chce im się poprawić swojej sytuacji. Jest im zbyt wygodnie. To tzw. polskie cebule. Do tego ci faceci są zakompleksieni, poniżają kobiety, aby się dowartościować, nie potrafią znieść ich najmniejszych sukcesów i wylewają wszem i wobec swoje frustracje. Jednym słowem – masakra.
Kolejna kategoria to wieczne dzieci. Nie znoszą słowa odpowiedzialność. Sensem ich życia są spotkania z kumplami, libacje, niezobowiązujące związki i podróże. To właśnie oni wpędzają kobiety w lata. Dużo obiecują, a praktycznie w ogóle nie realizują swoich obietnic.
No i doszłyśmy do trzeciej kategorii. To są panowie na wysokich stanowiskach, którzy oczekują dziewczyn z prezencją modelek, zajmujących wysokie stanowiska, władających biegle dwoma językami obcymi i mających zainteresowania typu nurkowanie, wspinaczka górska czy twórczość Szekspira.
Wiktoria uznała, że do tych ostatnich nie pasuje, bo jej partner Tomek był właśnie przedstawicielem owej grupy. Resztę uważa za poniżej swojego poziomu.
- Wbrew temu, co mówił o mnie Tomek, uważam, że pewien poziom reprezentuję. Jestem też atrakcyjna i zadbana. Nie zwiążę się zatem z nierobem czy amebą umysłową. Zarówno jedni, jak i drudzy mnie odrzucają. Mam harować w kuchni i obsługiwać lenia, który przyniesie do domu marną wypłatę, a do tego będzie użalał się nad sobą, że nie potrafi inaczej i podziwia innych za to, że potrafią? To facet tragedia. Typowy leń, który tworzy wymówki. Z kolei z amebą o niczym nie pogadam. Kumple i imprezy mnie nie interesują.
Być może wiele osób uzna, że przesadzam, ponieważ mnóstwo kobiet jest w związkach i to udanych, ale to kłamstwo.
Kobieta ma własną teorię na ten temat.
- One wolą być z kimś beznadziejnym niż same. Często robią dobrą minę do złej gry albo nie mają wyjścia, bo zaciążyły. Owszem, są też normalni faceci. Inteligentni, ambitni (ale nie bez przesady), dbający o rodzinę i pomagający żonie w obowiązkach. Należą jednak do rzadkości. Ja znam tylko dwóch takich facetów. Na dodatek trafiły im się kiepskie żony. Nie wiem dlaczego, ale paradoksalnie ci najfajniejsi faceci lgną do beznadziejnych kobiet.
Wiktoria podsumowuje.
- Podjęłam ostateczną decyzję, że nie szukam faceta i zostanę starą panną. Znam kilka kobiet, które myślą podobnie i są spełnione. Wolą być same niż z beznadziejnym facetem. Odkąd rozstałam się z Dominikiem, czuję się lepiej. Samotność na pewno trochę będzie mi przeszkadzać, ale wolę to niż kulę u nogi w postaci beznadziejnego faceta. Tak w ogóle współczesny osobnik płci męskiej nie zasługuje na określenie „mężczyzna”. To zwykły kmiotek.
HIT SIECI: Porzucona dziewczyna napisała list, o którym huczy cały Inetrnet
Kto się ze mną zgadza? – pyta się na koniec Wiktoria.