Tylko w 2018 roku świat miał się skończyć już kilka razy. Przepowiednie mistyków, którzy opierali swoje wyliczenia na treści Biblii, na szczęście się nie sprawdziły. Ale to nie oznacza, że możemy czuć się bezpiecznie. Tym razem kwestią Armagedonu przyjrzeli się naukowcy i ich wnioski nie brzmią zbyt optymistycznie. Najgorsze ma się wydarzyć jeszcze za naszego życia.
Zobacz również: Nowa data końca świata. Potężna planetoida leci w naszym kierunki i zniszczy życie na Ziemi
I to bardzo niedługo - informuje express.co.uk. Eksperci z prestiżowej uczelni Massachusetts Institute of Technology stworzyli program komputerowy „World One”, który dokonał stosownych obliczeń. Według sztucznej inteligencji już w 2020 roku nasza planeta zmieni się nie do poznania, a w 2040 roku ma ulec całkowitej zagładzie.
Algorytm stworzony przez Jaya Forrestera powstał jeszcze w latach 70. XX wieku i do tej pory nie pomylił się ani razu. Dzięki niemu udało się bezbłędnie ustalić m.in. stan zasobów naturalnych Ziemi. Ten sam system przewiduje apokalipsę za nieco ponad 20 lat. Przyczyną ma być przeludnienie oraz zanieczyszczenie, z którym nie potrafimy sobie poradzić.
Zobacz również: Co wydarzy się w 2018 roku? Sprawdź, co przepowiadają mistycy
Jeśli czarny scenariusz napisany przez naukowców się nie sprawdzi, do katastrofy może dojść 100 lat później. Według NASA istnieje spore prawdopodobieństwo, że w 2029 roku planetoida (99942) Apophis zderzy się z Ziemią. Inne wyliczenia mówią o roku 2036.
Według innych ekspertów zagłada w XXI wieku wcale nie jest taka pewna, ale w 2135 roku już niemal na pewno zgładzi nas asteroida Bennu. W najlepszym razie pozostało nam więc nieco ponad 100 lat. W najgorszym - już tylko 20.
Chyba, że wcześniej poznamy kolejną przerażającą przepowiednię natchnionych biblistów, którzy datę końca świata wyczytają z Pisma Świętego. A tego możemy być niemal pewni.
Zobacz również: Właśnie tak ma wyglądać koniec świata. 8 przerażających scenariuszy