Polki są znane z podróży do krajów takich jak Egipt, Turcja, Maroko czy Tunezja. Owe wojaże są owiane złą sławą. Mówi się o przygodach seksualnych Polek z miejscowymi facetami. Chociaż nie wszystkie podróżniczki mają taki cel, faktycznie nie brakuje dziewczyn chętnych na romans. Potwierdza to opowieść Mileny, która jakiś czas temu wróciła do Polski. Jako pamiątkę z podróży przywiozła do domu... dziecko. Na razie dopiero rozwija się w jej brzuchu, ale za kilka miesięcy wyda swój pierwszy krzyk.
Za miasiąc biorę ślub. Niedawno wrócił mój były i błaga mnie o szansę...
Milena nie wstydzi się wpadki, co nie znaczy, że nie obawia się krzywych spojrzeń. To nie jest jednak powód, dla którego zgodziła się na rozmowę z jedną z naszych redaktorek. Kobieta zastanawia się, czy powiadomić o wszystkim tatusia potomka. I właśnie w tym tkwi problem. Jest aż dwóch kandydatów do tej roli.
- Nie jestem ani pierwszą, ani ostatnią kobietą, której przydarzyło się coś podobnego. Może nie znam osobiście takiego przypadku, ale o wielu słyszałam. Kobiety mają dylematy odnośnie stwierdzenia, kto jest ojcem ich dziecka – zaczyna swoją opowieść Milena. – Dla niektórych pewnie będę wywłoką, zdzirą lub kobietą upadłą – jak kto woli. Nie rusza mnie to. Niech ludzie myślą sobie, co chcą. Sama siebie postrzegam jako kobietę wyzwoloną, odważną i lubiącą przełamywać stereotypy.
Fot. unsplash.com
Do Egiptu pojechałam, bo miałam ochotę na romans. Od dawna nikogo nie miałam. Dlaczego Egipt, a nie Polska? Powód jest bardzo prozaiczny. Tam co drugi facet jest bardzo urodziwy, a do tego zadbany. Wysportowany, uśmiechnięty, pachnący i w dobrze dobranych ubraniach. W Polsce długo bym takiego szukała. Poza tym Egipcjanie traktują kobiety jak księżniczki. Przez całe swoje życie nie nasłuchałam się tyle komplementów, ile podczas kilku tygodni spędzonych w Egipcie. Być może nie wszystkie wypływały prosto z serca, ale i tak było mi bardzo miło, gdy usłyszałam, że przypominam pięknego anioła i pachnę niczym róża.
Milena już pierwszego dnia znalazła sobie kochanka.
- Mężczyźni non stop się za mną oglądali. Czułam na sobie ich wzrok nawet na terenie hotelu. Niektórzy uśmiechali się porozumiewawczo i szeptali słowa, których nie rozumiałam. Do jednego z tych mężczyzn – kelnera, uśmiechnęłam się sama. Zaczęliśmy rozmawiać. Zaledwie po wymianie kilku podstawowych informacji rozmowa zamieniła się we flirt. Umówiliśmy się na spacer po tym, jak on skończy zmianę.
Spacer zakończył się w mieszkaniu mężczyzny. Kobieta dopiero nad ranem wróciła do hotelu.
- Nasz romans trwał przez tydzień. Niesamowity czas. Gdybym była bardziej naiwna, pewnie zakochałabym się w nim. Szybko odkryłam jednak, że on szuka sponsorki. Chciał, żebym dawała mu pieniądze na doładowania do telefonu, płaciła za jedzenie i inne rzeczy. Postanowiłam zatem, że go sobie daruję. Tym bardziej, że poznałam A.
Fot. unsplash.com
Po raz pierwszy zobaczyłam go podczas wycieczki do Muzeum Egipskiego w Kairze. Spodobał mi się od razu. Przeszłam obok niego tak, aby mnie zauważył, uśmiechając się jednocześnie. Jego też nie trzeba było zachęcać do kontaktu. Wywiązała się pomiędzy nami rozmowa. Szybko zrozumiałam, że trafiłam na kogoś wyjątkowego. A. bardzo dobrze mówił po angielsku i okazał się prawnikiem. Zaprosił mnie na kawę następnego dnia.
Milena opowiada o początku znajomości z A.
- Spędziliśmy czas bardzo przyjemnie. Dowiedziałam się, że A. ma dwie siostry i brata. Siostry są już zamężne, a młodszy brat studiuje. Opowiadał mi dużo o swojej rodzinie i pracy. Był ciekawy, jaka jest Polska. Był kilka razy w Europie, ale nigdy w naszym kraju. W ogóle ciekawiło go wszystko, co dotyczyło mojej osoby. Rozmawialiśmy też o religii i różnicach kulturowych. A. okazał się otwartym, ciepłym człowiekiem. Umówiliśmy się na kolejne spotkanie.
Gdy A. dowiedział się, że niedługo wyjeżdżam, był niepocieszony. Tego samego dnia wylądowaliśmy w łóżku. Ponieważ A. miał wolne, spędziłam z nim jeszcze kilka dni. Na koniec obiecałam, że jeszcze wrócę do Egiptu.
Po powrocie do Polski okazało się, że Milena jest w ciąży. Nie wie, czy ojcem jest A. czy chłopak z hotelu.
Ogólnie biorę tabletki, ale kilka razy zapomniałam. Zarówno wtedy, gdy byłam z A., jak i moim poprzednim kochankiem. Egipscy mężczyźni mają w sobie coś takiego, że zapomina się o wszystkim. Nawet o jakimkolwiek zabezpieczeniu. Wiem, że to słaba wymówka, ale tak właśnie było.
Fot. unsplash.com
Mam zamiar urodzić dziecko i wychować je. Wezmę odpowiedzialność za swój wybryk. Wiem, że nie będzie łatwo. Najbardziej boję się tego, co powie moja rodzina i znajomi. Będę musiała się przyznać do romansu. Wszyscy zobaczą ciemną karnację dziecka.
„Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Teraz żałuję, bo mój mąż to porażka” (Historia J.)
Zastanawiam się, kto jest ojcem. Gdyby był nim M., czyli ten pracownik z hotelu, nie mam co liczyć na pomoc, ale w przypadku A., kto wie. Może nawet poprosiłby mnie o rękę. Mogłabym wyjechać do Egiptu i żyć jak pączęk w maśle. Egipcjanie pracują na swoje żony, a ja wiem, że on jest bogaty. W Egipcie bardzo mi się podobało. Zakochałam się w tym kraju. Nie miałabym nic przeciwko takiemu życiu, nawet gdybym musiała przejść na islam.
Problem w tym, że ojcem dziecka może być M. Skąd mam wiedziec, że A. nie zechce tego sprawdzić? Wtedy byłabym w tarapatach. Może jednak lepiej dać sobie spokój i wychowywać dziecko samotnie.
Co doradziłybyście Milenie?