Kiedy przemija namiętność? Naukowcy prześcigają się w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie. Jedni twierdzą, że po siedmiu latach. Inni, że po trzech. Są tacy, według których już po paru miesiącach znika to, co nakręca związek w początkowej fazie. Jeśli w porę tego nie dostrzeżecie, pewnego dnia zdacie sobie sprawę, że żyjecie iluzją, a po namiętności nie ma najmniejszego śladu. To będzie moment, gdy wasz związek stanie na krawędzi.
„Mój facet nie pociąga mnie fizycznie – czytam na forum dyskusyjnym. Mój chłopak bardzo kręci mnie intelektualnie, ale seksu z nim nie pragnę w ogóle. Robię to tylko dlatego, żeby utrzymywać pozory normalnego związku. Prócz tego boję się, że już nigdy nie spotkam faceta, z którym się tak rozumiem. Walczyć czy odpuścić? Już nie wiem, co robić”.
Oczywiście, że walczyć. Czasem złościmy się, że to my musimy przejąć w związku inicjatywę – ktoś jednak musi. Czekając na ruch ze strony partnera, możesz przegapić newralgiczny moment, gdy chemia między wami może jeszcze zostać wskrzeszona.
Polecamy także: „Znudziła mi się żona. Pragnę każdej, tylko nie jej...”
Zastanów się, czy czujesz się dobrze w swojej skórze
Zaskoczona? Cóż – być może problem wcale nie leży w twoim partnerze. Może z nim wszystko jest w porządku, ale to ty masz problem ze swoim ciałem? Cytowana przez amerykański „Women’s Health” 29-letnia Juliet, która zdradza, że nie ma ochoty na seks z mężem, wyznaje: „Nie zrozumcie mnie źle. Kocham go i kocham nasze życie we dwoje. Ale źle się czuje w swojej skórze. Urodziłam dwójkę dzieci, które nie mają jeszcze czterech lat. Tylko to sobie wyobraźcie!”.
Już rozumiesz? Być może tylko ci się wydaje, że partner cię nie kręci. Nie tyle nie masz ochoty nas seks z nim, co nie masz ochoty na seks w ogóle. Uświadomienie sobie tego będzie milowym krokiem w waszej relacji i pomoże wam szybciej wyjść na prostą. Dotyczy to zresztą nie tylko młodych matek, ale generalnie wszystkich kobiet, które nie akceptują swojego ciała. Niechęć do własnego wyglądu może rodzić mylne wrażenie, że się nie ma ochoty na partnera. Tymczasem źródło problemu leży gdzie indziej.
Nie bądźcie tak śmiertelnie poważni
Oto wpis jednego z internautów na forum: „Piętnaście lat po ślubie, a ja coraz bardziej kocham żonę i rozpala nas coraz większa namiętność. Jesteśmy grubo po czterdziestce, a zaczynamy zachowywać się jak nastolatkowie, dzieci powoli odchowane, to i wspólne wczasy i wyjścia są coraz fajniejsze. Na początku małżeństwa nie było dobrze, ale z czasem, powoli…”.
Być może jeszcze nie jesteś po czterdziestce, warto jednak wziąć sobie do serca radę, by zachowywać się jak nastolatkowie. To znaczy spontanicznie, bez kalkulowania, ciesząc się swoim wzajemnym towarzystwem. Partner na ciebie nie działa, gdy emocje w związku siadają i przestaje wam się chcieć cokolwiek. Co wtedy? Zacznijcie od nowa. Nie, nie każde osobno. Razem. Nie wszystko między wami musi być takie śmiertelnie poważne. Warto urozmaicić codzienność (na pewno znajdziecie choćby kwadrans dziennie dla siebie) i poczuć się jak za starych dobrych czasów. Przełamcie rutynę, a szybko się przekonacie, że znowu macie ochotę na swoje towarzystwo (i na siebie nawzajem).
Fot. iStock
Może warto zdobyć się na szczerość?
To rozwiązanie dość ekstremalne, ale czasami bardzo skuteczne. Gdy dochodzisz do wniosku, że partner przestał być dla ciebie atrakcyjny, bo na przykład zapuścił się i utył, spróbuj z nim o tym otwarcie porozmawiać. Niekoniecznie robiąc mu od razu wyrzuty czy naśmiewając się z jego oponki na brzuchu. Czasem wystarczy powiedzieć, że po prostu martwisz się o jego zdrowie i chciałybyś, żeby wziął się za siebie.
„Trzeba zrobić wszystko, by zmotywować go do działania. Ja wyznałam kiedyś mężowi, że jest świetnym facetem, ale trochę się zaniedbał, a ponieważ go kocham, chcę pomóc mu wrócić do formy. Zaproponujcie facetowi wspólne bieganie czy wypady na basen. Nie musicie robić tego śmiertelnie poważnie. Warto rzucić na luzie, że jeśli chce dotrzymać nam tempa, to musi zadbać o kondycję. Gdy będzie wiedział, że nam na nim zależy, będzie mieć większą motywację” – radzi Kamila.
Po pomoc do specjalisty
Jeśli partner przestał być atrakcyjny, a mimo wszystko zależy ci na związku, warto skorzystać z pomocy specjalisty. Wizyta u psychologa czy psychoterapeuty nie jest powodem do wstydu, a spojrzenie na problemy z zewnątrz, zwłaszcza fachowym okiem, potrafi przynieść spektakularne efekty, o czym przekonuje się mnóstwo par korzystających z pomocy specjalistów.
Oczywiście nie należy mówić mężczyźnie, że chcesz odwiedzić terapeutę, bo doszłaś do wniosku, że towarzysz życia przestał cię pociągać, ponieważ w takim wypadku z dużym prawdopodobieństwem spotkasz się nie tylko ze sprzeciwem, ale dodatkowo musisz liczyć się ze spadkiem samooceny faceta. Lepiej przedstawić pomysł, jako chęć ulepszenia związku, który jest dla ciebie bardzo ważny.
Fot. iStock
Czas rozstania?
Gdy wszystkie sposoby zawiodą, albo po prostu nawet nie próbujesz ich szukać, bo nic nie czujesz do tego mężczyzny, należy rozważyć zakończenie związku, ponieważ jego przeciąganie na siłę nie służy żadnej ze stron.
Jeśli lubimy symbolikę, zaprośmy go do restauracji, w której byliśmy na pierwszej randce. Poczucie „zatoczenia koła” może pomóc partnerowi w łagodniejszym przyjęciu smutnej prawdy. Spotkanie w miejscu publicznym ma jeszcze jedną zaletę – z dużym prawdopodobieństwem facet pohamuje tutaj wybuchy emocji, na które byłybyśmy narażone w domowym zaciszu.
Musimy być konsekwentne i stanowcze, bo w przeciwnym razie znów wrócimy do punktu wyjścia. Jak ognia unikajmy deklaracji: „dajmy sobie czas” czy „zostańmy przyjaciółmi”. Takim komunikatem staramy się złagodzić rozstanie, ale skutek najczęściej bywa odwrotny, bo dajemy mężczyźnie płonną nadzieję.
RAF