Tej atmosferze poddają się nawet gwiazdy show-biznesu. Kilka lat temu media opisywały wizytę Rihanny i Chrisa Browna w jednym z luksusowych nowojorskich klubów. Teoretycznie działo się to już po ich rozstaniu, spowodowanym przede wszystkim agresywnym zachowaniem rapera, który pewnego wieczora bestialsko pobił piosenkarkę. Obrażenia były tak poważne, że Rihanna musiała odwołać prestiżowy występ podczas rozdania nagród Grammy. Browna skazano na pięć lat więzienia w zawieszeniu, musiał również popracować charytatywnie oraz wziąć udział w programie przeciwdziałania przemocy domowej.
Jednak tamtej nocy w klubie urazy najwyraźniej zostały usunięte w kąt, ponieważ w pewnym momencie Brown podszedł do stolika Rihanny, a następnie zaczął tańczyć, podnosząc wysoko koszulkę i prezentując umięśnioną klatę. Wyglądało to bardzo wyzywająco. Niedługo później para całowała się i przytulała na parkiecie, nie przejmując się tym, że ludzie patrzą.
W środku nocy kochankowie zniknęli z parkietu i, jak twierdzą osoby obecne na imprezie, zamknęli się razem w toalecie. „Kiedy Riri wróciła pół godziny później na salę, wyglądała na poruszoną i przejętą” – opisywał mediom świadek upojnej imprezy.
Historie bez happy endu: Przespałam się z nim, a on…
Przenieśmy się teraz z Nowego Jorku do Polski, gdzie w klubach i dyskotekach dochodzi do równie gorących scen. 22-letnia Patrycja z niewielkiej miejscowości pod Gdańskiem nie ukrywa, że lubi uprawiać seks na imprezach z przypadkowym chłopakami. „I wcale się tego nie wstydzę. Być może mam opinię puszczalskiej, ale nie zawracam sobie tym głowy. Skoro chłopak może przychodzić na imprezę, by zaliczyć laskę i jeszcze staje się bohaterem, gdy to mu się uda, to dlaczego ja nie miałabym po prostu zaliczać facetów?” – pyta młoda kobieta.
Nie ukrywa, że na razie bawi się życiem i nie myśli o ustatkowaniu. „Może kiedy spotkam tego jedynego coś się zmieni, ale na razie kręci mnie perspektywa sobotniego wyjścia do klubu w seksowej kiecce, która zawsze przyciąga uwagę mężczyzn, nawet kiedy bawią się w towarzystwie swoich dziewczyn, co w sumie jest trochę żałosne” – przyznaje Patrycja. „W takich lokalach naprawdę nie trzeba się specjalnie wysilać, by wyrwać fajnego kolesia, gotowego zrobić wszystko, w toalecie albo nawet przy ustronnym stoliku, bo i takie numery już mi się zdarzały” – dodaje.
Fot. iStock
Patrycja zdaje sobie sprawę, że sporo ryzykuje zadając się z nieznajomymi mężczyznami. Przede wszystkim naraża się na zajście w ciążę, ponieważ nieregularnie stosuje doustne środki antykoncepcyjne, a podczas szybkiego stosunku w klubie czy dyskotece nie zawsze przejmuje się, czy partner zakłada prezerwatywę. „Jest ryzyko, jest zabawa” – śmieje się, ale dodaje od razu: „Nie ukrywam, że miałabym spory problem, gdybym zaciążyła w takich okolicznościach. Na razie się jednak udaje” – dodaje.
Nie wszystkie kobiety podchodzą do tego tak spokojnie. „Niedawno byłam na imprezie. No i wypiłam za dużo, nawet nie mam pojęcia, jak to się stało, trzy piwa tak na mnie podziałały, że aż sama byłam w szoku. I stało się – uprawiałam seks z moim dobrym kolegą. W toalecie, nawet niewiele pamiętam!” – wspomina Daria. „Pomijając już fakt, jak bardzo jest mi wstyd i że czuję się jak jakaś tania… ech, wiadomo, to jeszcze dzisiaj rano dopiero uświadomiłam sobie, że przecież mogę być w ciąży! On się nie zabezpieczył, ja nie biorę pigułek. Jestem absolutnie przerażona, nie mogę normalnie funkcjonować, jeść, spać. Co mam robić?” – pyta przerażona na jednym z internetowych forów.
Takie dylematy ma wiele imprezowiczek, ponieważ uprawiając seks w klubach czy na dyskotekach zazwyczaj zapominają o stosowaniu środków antykoncepcyjnych, czego efektem bywa nieplanowa ciąża i perspektywa samotnego wychowywania dziecka, ponieważ przypadkowy partner nie zawsze poczuwa się do ojcostwa.
Na imprezach pojawiają się też kobiety, które chcą sobie dorobić. „Bardzo dużo jest cichodajek. Same szukają sponsorów. Zazwyczaj studentki wyrywają bogatego klienta, który zaprosi je do hotelu i jeszcze im za to zapłaci. Są też takie, które sprawę załatwiają na miejscu. Zazwyczaj służy im do tego klubowa toaleta. Wiele razy musiałem interweniować, zarówno w damskim, jak i męskim WC. Czasami jest naprawdę wesoło!” – opowiada Janek, ochroniarz w jednym z popularnych śląskich klubów.
Fot. iStock
Niekiedy stosunek seksualny w takich miejscach bywa wymuszony. Kobiety są bowiem narażone na dorzuconą do piwa czy drinka pigułkę gwałtu, nazywaną też „narkotykiem dyskotekowym”. To środek, który dobrze rozpuszcza się w wodzie, jest bezwonny i bezsmakowy, dlatego jego wykrycie w napoju to zadanie praktycznie niewykonalne. Po kilkunastu minutach od spożycia takiej „mikstury” ogarnia nas uczucie, które przypomina stan upojenia alkoholowego. Towarzyszy mu ból głowy, mdłości i kłopoty z poruszaniem.
Ofiara staje się podatna na sugestie, traci panowanie nad ciałem i umysłem. W tym czasie może zostać okradziona, pobita, wykorzystana seksualnie. Gdy już pozbędzie się z organizmu pozostałości po substancji, pojawiają się luki w pamięci, uniemożliwiającym odtworzenie przebiegu wydarzeń minionej nocy.
W klubach i dyskotekach zdarzają się też typowe gwałty. Niedawno zapadł wyrok w sprawie seksualnego wykorzystania studentki, która bawiła się w klubie Cream przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Nietrzeźwą kobietę ochroniarze zabrali do pomieszczeniu na zapleczu i tam brutalnie wykorzystali.
Pokolenie kobiet, którym facet potrzebny jest... tylko do seksu
Zarzuty usłyszało trzech z nich. Jednym z głównych dowodów w sprawie były m.in. próbki DNA. Potwierdzały one, że między dziewczyną, a ochroniarzami doszło do współżycia. Sądu nie przekonały zapewnienia mężczyzn, że musieli wyprowadzić pijaną studentkę z klubu, a ona chciała wrócić do środka i w zamian miała zaproponować im seks. Skazano ich na kary po 5 lat pozbawienia wolności. Wszyscy mają również zapłacić swojej ofierze po 20 tys. zł zadośćuczynienia.
RAF