Nie tylko mężczyźni mają na sumieniu zdrady. Niektóre kobiety wcale nie są lepsze. Potrafią ranić w takim samym stopniu. Dopuszczają się doprawiania rogów swoim mężczyznom, a nawet poważniejszych przewinień - zachodzą w ciąże z kochankami, a następnie wmawiają mężom, że to ich potomek. Czy naprawdę potrafimy być takie okrutne? Niestety wyznania facetów, które przeczytałyśmy na forach internetowych raczej nie pozostawiają złudzeń – kobiety są zdolne do przebiegłych intryg w imię wygodnictwa.
Przeczytajcie, co mają do powiedzenia Arek, Michał, Damian, Krzysztof, Karol oraz Piotr (Ich nicki internetowe zostały zmienione na fikcyjne imiona). Mężczyźni podejrzewają albo już mają pewność, że dziecko, które wychowują, nie jest ich. Co myślą i jak mają zamiar zareagować?
- Dopiero po dwóch latach bezskutecznych starań o dziecko zdecydowaliśmy się z żoną na wizytę u lekarza. Wyszły na jaw moje problemy hormonalne, dlatego podjąłem leczenie. Kuba urodził się dwa lata później, teraz ma rok. Niestety wszystko wskazuje na to, że nie jest moim dzieckiem. Już wcześniej podejrzewałem żonę o romans, ale nie miałem dowodów. Potem dowiedziałem się o ciąży i w całym tym radosnym ferworze, zapomniałem o wszystkim. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że to nie moje... Niedawno żona zapomniała zamknąć stronę na Facebooku i zobaczyłem otwarte okno czatu, przez które rozmawiała z jakimś Grzegorzem. Ale nie to było najgorsze. Zobaczyłem, że przesłała mu zdjęcie Kuby. Po co miałaby to robić? To jakiś obcy facet. Znam jej wszystkich przyjaciół oraz rodzinę. Boję się rozmowy i prawdy. Zdążyłem przecież pokochać to dziecko.
Zobacz także: Nie wiem, kto jest ojcem mojego dziecka
Fot. Thinkstock
- Żona długo nie mogła zajść w ciążę, ale w końcu stało się. Przez pięć lat byłem szczęśliwym i dumnym ojcem. Wtedy usłyszałem słowa sąsiadki, że synek to do mnie niepodobny, za to wykapany sąsiad spod czwórki. Potem zaraz przeprosiła i powiedziała, że tak po prostu palnęła, ale ja nie mogłem zapomnieć. Cały wieczór przesiedziałem w pokoju Krystiana i patrzyłem, jak śpi. Nie jest do mnie podobny. Ja jestem czarny, a on blond. Co prawda żona też jest blondynką, ale rysy wypisz wymaluj sąsiad. Spytałem ją, czyje to dziecko. Rzuciła tylko „A bo Ciebie to nigdy w domu nie było!”. No to już wiem wszystko.
Fot. Thinkstock
- Niedawno przeżyłem największy szok w życiu i chyba to skłoniło mnie, żeby napisać na forum. Nie wiem, czego oczekuję... Pociechy, zrozumienia? Przypadkiem usłyszałem rozmowę żony i teściowej dotyczącą naszej córeczki. Z ich słów zrozumiałem, że ona nie jest moim dzieckiem. Żona okłamywała mnie przez trzy lata. Od tej pory nie mogę patrzeć na Zuzię i zastanawiam się, czyje to dziecko... Byłego chłopaka? Kolegi z pracy? Każda sekunda podsuwa mi coraz to inne skojarzenia. Jeszcze nie rozmawiałem z żoną, na nią też nie mogę patrzeć. Na szczęście wyjechała teraz z małą do rodziców. Myślę, że beze mnie będą w tarapatach, bo to ja utrzymuję całą rodzinę.
Zobacz także: To już 5. miesiąc, a jeszcze nikt nie wie o mojej ciąży! Patrycja, 23 l.
Fot. Thinkstock
- Mam poważne podejrzenia, że wychowuję cudze dziecko. Wiem, że syn ma dopiero dwa lata, ale nie przypomina ani mnie, ani żony. To chyba dlatego czuję dystans i nie potrafię się do niego przekonać. K. krzyczy na mnie, że czepiam się, bo dziecko jest moje, ale kiedy proponuję jej zrobienie testu na ojcostwo reaguje nerwowo i mówi, że powinienem jej wierzyć na słowo. Zaraz też odwraca kota ogonem i żali się, że jej nie kocham, a dziecka to już w ogóle. Ale ludzie też plotkują, to nie są tylko moje wymysły. Zastanawiam się teraz, jak zmusić ją do tego testu, bo nie zamierzam wychowywać cudzego dzieciaka.
Fot. Thinkstock
- Byłem kierowcą tira. Zawsze śmialiśmy się z kolegami, że musimy zatrudnić detektywów, żeby naszych żon pilnowali w czasie wyjazdów, ale tak naprawdę nigdy nie podejrzewałem swojej M. o zdradę. Z naszego związku doczekaliśmy się jednego dziecka – Oli. Kiedy miała 7 lat, żona wystąpiła z pozwem o rozwód. Powód? Nowa miłość. Na sali sądowej wykrzyczała mi prosto w twarz, że nie tylko zarobić na chleb nie umiem tak jak trzeba, ale nawet dziecka nie potrafię zrobić. Nigdy tego nie zapomnę. Mimo to kocham Olę i teraz to ja ją wychowuję. Zmieniłem pracę i moje życie jakoś się ustabilizowało.
Fot. Thinkstock
- Myślałem, że mój świat zawalił się w momencie, gdy dowiedziałem się o chorobie syna. Nieprzespane noce i ten ciągły strach... Pamiętam to doskonale. Potem była potrzebna krew, dużo krwi. Oczywiście zgodziłem się pierwszy jako dawca. I co się okazało? Brak zgodności. Nie jestem jego ojcem. Zrobiłem żonie awanturę w szpitalnym korytarzu. Mam nadzieję, że wszyscy słyszeli. Oszukiwała mnie przez wiele lat. Ta choroba dziecka to może za karę. Obecnie syn ma się lepiej, ale wiem, że nie będę już potrafił być dla niego ojcem. Mężem swojej żony też nie.
Zobacz także: OCZAMI POŁOŻNEJ: Osoba towarzysząca przy porodzie (+PIĘKNE ZDJĘCIA)