Święta Bożego Narodzenia to okres wyjątkowy. Czas wyciszenia, spotkań rodzinnych, dobrego jedzenia, prezentów i zwolnienia tempa. Brzmi jak sielanka? Pod warunkiem, że nie jesteś wieczną singielką, która co roku musi tłumaczyć się ze swoich miłosnych niepowodzeń. „Masz kogoś?”, „kiedy poznamy twojego chłopaka?”, „nie jesteś za bardzo wybredna?”, „planujesz w ogóle założenie rodziny?”…
Trudno odpowiadać na takie oczywiste zaczepki. Zwłaszcza, jeśli niedyskretne pytanie zadaje ktoś z rodziny. Zazwyczaj plączemy się w zeznaniach i wychodzimy na jeszcze większe ofiary losu, niż w rzeczywistości jesteśmy. Dlatego już teraz warto zastanowić się nad prawidłową reakcją. Z tak przygotowaną odpowiedzią żadne świąteczne spotkanie nie będzie ci straszne.
Oto kilka naszych propozycji…
Zobacz również: LIST: „Nie ma czegoś takiego jak singielka z wyboru! One wszystkie udają, tak jak ja...”
fot. iStock
Brzmi filozoficznie i nie do końca wiadomo o chodzi, ale może dzięki temu zakończysz ten wątek rozmowy. Gdyby ktoś dopytywał - na razie wolisz się wsłuchiwać we własne potrzeby i szukać swojego miejsca na ziemi, zamiast użerać się z facetami. Nie masz ciśnienia na związek, a posiadanie chłopaka nie jest dla ciebie celem samym w sobie.
fot. iStock
Możesz także zaprezentować się jako ofiara postępujących przemian społecznych. Marzysz o wiernym partnerze, z którym mogłabyś wziąć ślub i urodzić mu dzieci, ale twoich rówieśników interesuje tylko zabawa i niezobowiązujące relacje. Ty oczekujesz czegoś więcej. Chcesz kochać i być kochaną. W XXI wieku to jednak rzadkość, więc wciąż czekasz na cud.
fot. iStock
Nie każdego rozmówcę ucieszy takie wyznanie, ale przecież masz prawo do własnych poglądów. Zamiast przyznawać się do tego, że nie potrafisz budować relacji albo zwyczajnie nikt cię nie chce - lepiej pokazać siebie jako osobę zdecydowaną, stanowczą i z zasadami. Jesteś sama, bo tego chcesz. A jak tylko zmienisz zdanie, to natychmiast ktoś się trafi.
Zobacz również: 30-letnia singielka: „Nie współczujcie mi, że jestem sama. Po prostu to zaakceptujcie!”
fot. iStock
Wyjątkowo bezczelne zagranie, ale jeśli druga strona nie przejmuje się konwenansami - ty też nie powinnaś. Związek to sprawa bardzo intymna. Jeśli sama o nim nie wspominasz, to znaczy, że nie chcesz. Skoro ktoś jest na tyle wścibski, że jednak dopytuje - zrób to samo. Najlepiej zapytać o jakąś wstydliwą chorobę albo inną przypadłość, o której rozmówca wolałby nie dyskutować. Będzie po temacie.
fot. iStock
Sprawa jest zbyt świeża, więc na tym wypadałoby zakończyć. Jeśli pojawią się kolejne, bardziej szczegółowe pytania - masz prawo stwierdzić, że za wcześnie, by o tym mówić. Powiedz, że to ktoś wyjątkowy i dopiero się poznajecie. Jeśli coś z tego wyjdzie - na pewno przedstawisz go rodzinie. Nawet jeśli to tylko blef - na jakiś czas uspokoi sytuację.
fot. iStock
Chyba najbardziej skuteczny sposób na zakończenie dyskusji. Dla wzmocnienia efektu możesz nawet uronić łzę albo chociaż złapać się za głowę. Wścibski rozmówca poczuje się głupio i prędko nie poruszy tego tematu. A może nawet ukradkiem poradzi innym, by nie drążyli kwestii i przez całe święta będziesz miała… święty spokój.
Zobacz również: Co zrobić, kiedy jesteś jedyną singielką w towarzystwie?