Która z nas nie lubi komplementów? Robimy wszystko, by wyglądać jak najlepiej, więc nic dziwnego, że liczymy na docenienie. Jedno miłe słowo potrafi skutecznie podbudować naszą pewność siebie i sprawić, że optymistycznie patrzymy na świat. Najbardziej liczymy na docenienie naszej urody i pozytywnych zmian w niej zachodzących, ale nie obrazimy się, gdy ktoś pochwali naszą inteligencję czy gust. Niektóre kobiety potrzebują komplementów równie mocno, co powietrza.
Czasami czujemy się nieatrakcyjne, niechciane i niedocenione. Zaczynamy wątpić w swoje możliwości i same nie mamy o sobie najlepszego zdania. W takim momencie przydaje się pochlebstwo ze strony kogokolwiek. Jedna miła uwaga na nasz temat potrafi zdziałać cuda. Albo... wręcz przeciwnie. Z przyjmowaniem komplementów mamy ogromny problem.
Nie brakuje kobiet, które zarzekają się, że uwielbiają pochwały, ale kiedy słyszą je pod swoim adresem, wtedy zaczynają wątpić w szczere intencje autora. Zamiast skupić się na pozytywnym przekazie, szukamy dziury w całym. Może wcale nie uważa mnie za piękną, ale uznał, że wypada tak powiedzieć? Może robi to z litości? Może chce mi dać do zrozumienia, że powinnam coś ze sobą zrobić? I tak źle, i tak niedobrze.
Oto komplementy, które często rozumiemy na opak.
Fot. Thinkstock
Chociaż jesteśmy przekonane o tym, że pod względem inteligencji nie ustępujemy mężczyznom (a często ich przerastamy), tego typu komplement często traktujemy jako protekcjonalną uwagę kogoś, kto uważa się za lepszego. W końcu tylko ktoś najmądrzejszy może docenić wiedzę zwykłej kobiety. A jest zupełnie odwrotnie – jeśli mężczyzna chwali Twoje zdolności intelektualne, to znaczy, że naprawdę jest pod wrażeniem. Takie słowa rzadko przechodzą im przez usta.
Fot. Thinkstock
Co z tego, że od miesięcy katujesz się kolejną rygorystyczną dietą, a po godzinach wylewasz siódme poty, żeby wreszcie odrobinę schudnąć. Efekty tej ciężkiej pracy rezerwujesz wyłącznie dla siebie. Inni nie mają prawa tego zauważyć! Jeśli ktoś ma czelność zasugerować pozytywną zmianę, to znaczy, że wcześniej uważał mnie za niegodnego uwagi grubasa. Albo robi to tylko z litości, bo efektów nie widzi, ale wie, jak bardzo się staram...
Fot. Thinkstock
Fakt, sukienka nie była tania i do dzisiaj mam z jej powodu dziurę w swoim budżecie, ale bez przesady. Chociaż kupując kreację liczyłaś podświadomie na jej docenienie, w tym momencie szukasz dziury w całym. Pewnie się tylko droczy, bo zorientował się, że wystroiłam się jak nigdy i wypadałoby coś powiedzieć. Na pewno zauważył, jak kiepsko na mnie leży, bo wałeczki dziwnie ją rozpychają. No i ten niedoprasowany kołnierzyk...
Fot. Thinkstock
W tej formułce kryje się wszystko, co najlepsze. Nie dość, że piękna i inteligentna, to do tego zaradna. Niestety, często odbieramy to jako prztyczek w nos. No tak, mam potencjał i możliwości, ale skoro postanowił mnie w tym utwierdzić, to znaczy, że do tej pory niewiele osiągnęłam. To na pewno nie stwierdzenie faktów, ale próba zmobilizowania mnie do zrobienia czegoś z życiem. Jeśli tak uważasz, to znaczy, że z Twoją samooceną nie jest najlepiej.
Fot. Thinkstock
Wyjątkowa czyli... nijaka. Właśnie w ten sposób reagują kobiety spragnione szczegółowych komplementów. Ten jest zbyt ogólny, niczego konkretnego nie mówi, na pewno nic nie znaczy. Chciał się przypodobać, to rzucił oklepanym tekstem. Podchodzisz do tego w ten sam sposób? Czas sprawdzić, co oznacza wyjątkowość i przyjąć to sobie do serca. Faceci w takich sprawach nie żartują.
Fot. Thinkstock
Pozytywne opinie na temat wyglądu zawsze są w cenie. Przynajmniej w teorii, bo w praktyce różnie z tym bywa. Jeśli mamy kiepskie mniemanie o sobie, wtedy odbieramy tę pochwałę zupełnie na odwrót. No tak, sugeruje, że zazwyczaj wyglądam beznadziejnie i jakimś cudem dzisiaj nie jest aż tak źle. Zgrywa się, bo przecież każdy widzi, jaka jestem koszmarnie brzydka... A nie wystarczyłoby podziękować i uwierzyć?
Nie zgadniesz, co robią pary, kiedy nikt nie patrzy (15 ohydnych zachowań)
Fot. Thinkstock
Komplement z serii intymnych, bo na takie wnioski może sobie pozwolić ktoś, kto jest bardzo blisko Ciebie. Brzmi świetnie, ale niektóre z nas reagują na takie słowa paniką. Czy na pewno wzięłam przed spotkaniem prysznic? Umyłam wszystko, co trzeba? Nie użyłam octu zamiast szamponu? Na pewno pomyliłam flakony i spryskałam się męską wodą kolońską... A wystarczy skojarzyć fakty i docenić perfumy, które ostatnio kupiłaś.