Handel dziewictwem można uznać za bardziej wyrafinowaną prostytucję. Podobnie jak w „Slumdog. Milioner z ulicy”, gdzie bandyci specjalnie szkolą Latikę, aby uzyskać za nią jak najlepszą cenę. Dziewczyny i kobiety, które sprzedają swój pierwszy raz, nie są wcale nowością. Po prostu dopiero ostatnio stało się głośno o aukcjach, na których ceny zaczęły osiągać niebotyczne wysokości.
Wystarczy w Google wpisać „sprzedam dziewictwo”, a wyskoczy ponad 35 tysięcy wyników wyszukiwania. „Dziennikowi” udało się skontaktować z niektórymi z polskich dziewczyn handlującymi cnotą.
Sylwia z Krakowa ma 20 lat, a na pomysł sprzedaży dziewictwa wpadła już 2 lata temu. Kierowała nią chęć zdobycia dodatkowych pieniędzy, jest studentką:
"Stwierdziłam, że łatwo zarobię w ten sposób pieniądze. A dziewictwo stracę w końcu i tak, prędzej czy później, więc co za różnica?"
Jak tłumaczy, do swojego pierwszego razu nie miała szczególnego podejścia, a poza tym brała przykład z koleżanek z liceum, które zrobiły podobnie. Straciły dziewictwo ze starszymi, zamożnymi panami. Żadna nie narzekała i wszystkie był zadowolone z transakcji.
Całkiem inną motywację ma 33-letnia Ewa, która, jak sama mówi, spóźniła się z utratą dziewictwa:
"Chyba za długo czekałam na odpowiedniego kandydata, a lata mijały. Wiem, że większość ludzi z mojego miasteczka gada za moimi plecami: to ta stara panna, co czeka na księcia na białym koniu. A ja mam w życiu swoje zasady. Pomyślałam, że muszę w końcu je stracić. Przecież seks to tylko fizjologia, nic więcej, więc czego tu się bać".
Rzeczywiście, w jej przypadku można mówić o przespaniu młodości i unikaniu namiętności. Jednak czy jej oferta jest atrakcyjna na rynku dla mężczyzn, ciężko powiedzieć.
Pierwszą odpowiedź na swoje ogłoszenie Sylwia dostała zaledwie w pół godziny po jego zamieszczeniu. Sumy, które jej proponowano, nie były powalające:
"Czasami oferowali mi 500 zł, a czasem 2 tysiące. Jeden facet napisał: hotel + szampan + 10 tysięcy złotych, jeżeli to będzie twój pierwszy raz = będzie bolało. W końcu pewien Niemiec zaoferował mi 5 tys. euro. To była najwyższa kwota".
Oczywiście, Sylwia wybrała najwyższą ofertę, kierując się chciwością, która mogła się dla niej skończyć tragicznie. Zamiast jednego Niemca było dwóch i obaj planowali skorzystać z jej usług. Nie spodziewała się takiego wyjścia i wpadła panikę, udało się jej jednak uciec. Cnotę oddała Jackowi, za 2,5 tysiąca złotych i, jak powiedziała „Dziennikowi”, nie wspomina tego miło:
„Nie mam miłych wspomnień z wieczoru, kiedy to zrobiliśmy. Było to jakieś mechaniczne. Po wszystkim popłakałam sobie zdrowo. Na otarcie łez zostało tylko 2,5 tysiąca złotych w kopercie”.
Jak widać, sprzedawanie dziewictwa nie jest dobrym biznesem. To mało dochodowe i obciążające psychicznie.
Zobacz także: