Od lat trwa spór o to, czy mężczyźni wolą blondynki, czy raczej brunetki. Niedawno starałyśmy się dociec, jaka jest prawda na ten temat i chyba się udało:
Blondynki VS. brunetki: Z kim faceci chętniej sypiają, randkują i się żenią?
Pozostaje jednak jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia. Co faceci sądzą na temat tekstury kobiecych włosów? Wolą loki czy proste, wygładzone kosmyki? Aby zrozumieć ich preferencje, zaangażowałyśmy do naszego eksperymentu zaprzyjaźnioną koleżankę. Marta przez trzy ostatnie weekendy wychodziła na imprezę do tego samego klubu. Za każdym razem miała jednak inną fryzurę: najpierw loki w stylu afro, potem lekko kręcone włosy, a na koniec kosmyki skrupulatnie wygładzone prostownicą.
W którym z tych uczesań była podrywana najszybciej i najczęściej? Sprawdźcie!
Wnioski Marty:
Byłam w szoku, że fryzura może mieć aż tak duży wpływ na relacje damsko-męskie. Kiedy miałam afro, faceci chyba bali się do mnie podchodzić. W naturalnych lokach miałam powodzenie, ale nie było ono tak duże, jak wówczas, gdy pojawiłam się w klubie w całkowicie wygładzonych kosmykach.
Zastanawiałam się, z czego to wynika i doszłam do wniosku, że proste włosy wyglądają zwyczajnie. Dziewczyna niczym się wtedy nie wyróżnia, nie wygląda jak dziwadło. Zagadanie jej staje się tym samym prostsze, bo facet nie boi się nietypowej reakcji ze strony kobiety.
Zgadzacie się z Martą?
Ochroniarz nawet mnie nie rozpoznał, co odebrałam bardzo pozytywnie. Widocznie wreszcie wyglądałam jak normalny człowiek, a nie czupiradło. Znowu poszłam samotnie do baru. Od razu zostałam przepuszczona przez trzech mężczyzn, żebym mogła zamówić drinki jako pierwsza. Jeden z nich zaczął figlarnie bawić się moimi włosami i nawijać sobie moje loki na palce. Powiedział, że są super i wyglądam seksownie. 1 : 0 dla mnie!
Na parkiecie już nie byłam osamotniona. Dość szybko zaczęłam tańczyć z kolejnym chłopakiem, a potem z następnym. Każdy z nich powtarzał, że mam świetne włosy. Jeden poprosił o mój numer telefonu, ale postąpiłam jak zwykle, czyli powiedziałam, żeby podał swój i to ja odezwę się pierwsza (jeśli będę chciała). Liczba poderwanych chłopaków: czterech.
Trzeci weekend: Włosy proste
Przemyślenia Marty:
Włosy prostuję sobie bardzo często, pewnie jak każda kobieta, która ma loki i potrzebuje odmiany. W takiej fryzurze czuję się więc tak samo dobrze i swobodnie, jak w skrętach. Podobnie jak w ostatnie dwa weekendy ubrałam się w czarną sukienkę o długości za kolano i szpilki.
Reakcje na ulicy? Mężczyźni zerkali się na mnie i to bardzo często, ale nikt nie gwizdał, ani nie mówił, że mam świetne włosy. Do klubu dotarłam bez rozmowy z kimkolwiek.
Stałam w kolejce po drinki bardzo długo, bo nikt nie chciał mnie przepuścić. Barmani zdawali się mnie nie zauważać. Podobnie było na parkiecie. Moje koleżanki dość szybko znalazły sobie adoratorów, a ja ciągle tańczyłam sama, choć rozsiewałam zachęcające uśmiechy na lewo i prawo.
Kiedy zrezygnowana poszłam usiąść na kanapę, dosiadł się do mnie jakiś podpity gość. Myślałam, że będzie chciał mnie poderwać, a on powiedział: „Ej, ja jestem taki pijany, czy ty serio tak wyglądasz?”.Po tym tekście stwierdziłam, że najwyższy czas wracać do domu. Liczba poderwanych chłopaków: zero.
Trzeci raz powieliłam ten sam scenariusz: najpierw poszłam do baru, a potem na parkiet. Zostałam przepuszczona w kolejce, podobnie jak tydzień wcześniej, ale tym razem jeden facet zaproponował, że postawi mi drinka. Zgodziłam się, bo był przystojny. Wypiliśmy razem alkohol, poflirtowaliśmy, a potem powiedziałam mu, że muszę odnaleźć moje koleżanki. Tak naprawdę chciałam sprawdzić, czy ktoś jeszcze będzie chciał mnie poderwać.
W poszukiwaniu koleżanek skierowałam się najpierw do toalety. Tam zaczepił mnie kolejny chłopak. Spytał, z kim przyszłam i czy możemy się razem napić. Pomyślałam, że jeśli adoratorzy będą mi stawiać drinki w takim tempie to wyjdę z imprezy totalnie pijana. Podziękowałam więc grzecznie za propozycję i poszłam na parkiet.
Tam ustawiła się do mnie wręcz kolejka chętnych chłopaków! Chcieli tańczyć, rozmawiać, spotkać się po imprezie. Liczba poderwanych facetów: sześciu.
Drugi weekend: Włosy lekko kręcone
Przemyślenia Marty:
Moje włosy kręcą się naturalnie, więc przed imprezą jak zwykle po prostu je umyłam i wtarłam w nie piankę, podkreślającą skręt. Wyglądałam normalnie, tak jak na co dzień, więc czułam się dobrze i swobodnie.
Na ulicy nikt mnie nie zaczepiał. Dwa razy obcy faceci zagwizdali, kiedy przechodziłam obok nich. W tramwaju podszedł do mnie natomiast chłopak – od razu zauważyłam, że jest gejem – i powiedział, że mam świetne włosy. Podziękowałam za komplement, w duchu kalkulując, że tym razem wyjdę z imprezy bogatsza o kilka numerów telefonów.
Pierwszy weekend: Loki w stylu afro
Przemyślenia Marty:
Kojarzycie siostrę Beyonce, Solange? Pierwszego wieczoru zostałam uczesana właśnie tak, jak ona. Mnóstwo maleńkich, pokręconych na wszystkie strony loków. Jak zobaczyłam siebie w lustrze to zaczęłam się śmiać. Taka fryzura pasuje nielicznym, a ja do tej grupy z pewnością nie należę. Podjęłam jednak wyzwanie i poszłam z koleżankami do modnego klubu.
Zaczepki zaczęły się już na ulicy. „Ej, ty, pudel!” – krzyknął do mnie jakiś nastolatek. „Wsadziłaś ręce do kontaktu?” – drwił inny. Czułam się jak dziwadło, ale nie dałam tego po sobie poznać.Ochroniarz przed klubem patrzył na mnie podejrzliwie, ale wpuścił mnie bez słowa. W klubie było już sporo osób. Wszyscy patrzyli tylko na mnie, zarówno kobiety, jak i faceci. Oddzieliłam się od koleżanek zgodnie z umową i poszłam do baru sama, żeby dać mężczyznom sposobność do zagadania mnie. ŻADEN nie był chętny na rozmowę.