31 grudnia 1978 roku zima zaskoczyła wszystkich. Jeszcze dzień wcześniej słupki rtęci wskazywały 7 stopni, by po kilkunastu godzinach zamienić się w 8 stopni poniżej zera. Potem było już tylko gorzej – z nieba sypał drobny, pylisty śnieg, wiał silny, wschodni wiatr, a temperatura obniżyła się do minus 20 stopni. I choć nie był to tak ostry atak mrozów, jakiego doświadczyliśmy w 1929 roku, kiedy odnotowano prawdziwy termiczny rekord - minus 42 stopnie, to i tak zima '79 przeszła do historii i nazwano ją zimą stulecia.
Do historii przeszedł również zaskakujący fakt, ściśle powiązany z zimą stulecia. Dało się go zaobserwować jesienią 1979 roku, kiedy w polskich szpitalach odnotowano wyjątkowo dużą liczbę urodzeń. Wyraźnie zwiększony przyrost naturalny nie był zresztą czymś niezwykłym. Podobna sytuacja zdarzyła się kilka lat wcześniej w Nowym Jorku, kiedy na kilka dni wysiadła tam elektryczność, a dziewięć miesięcy później urodziło się zaskakująco dużo dzieci...
Ciekawe, czy i w tym roku zapowiadane mrozy zaobfitują w zwiększoną liczbę urodzeń? Być może za dziewięć miesięcy spotkamy się w większym gronie :). Jeśli jednak nie czujecie się na to gotowe, pamiętajcie o stosowaniu środków antykoncepcyjnych...