Przekonanie, że romansowanie jest domeną mężczyzn, powoli odchodzi do lamusa. Przybywa bowiem specjalistów, którzy twierdzą, że kobiety flirtują, zdradzają i utrzymują długotrwałe romanse równie często. Ma to odzwierciedlenie w badaniach. O jednych z nich napisał brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”. Okazuje się, że aż 4 na 10 kobiet (przy 3 na 10 mężczyzn) przyznaje się do zdrady. Jedne kobiety lubią od czasu do czasu pocałować nowo poznanego mężczyznę na imprezie, inne natomiast utrzymują kontakty seksualne poza związkiem. Co ciekawe, więcej niż połowa ankietowanych pań nie kryła, że uwielbia otrzymywać sygnały zainteresowania ze strony płci przeciwnej.
Dla specjalistów nie jest tajemnicą, że kobiety i mężczyźni zdradzają z innych powodów i w inny sposób. Z badań wynika, że kobiety robią to, gdy nie układa się w ich związkach i szukają sposobu na odreagowanie stresu, którego nieudany związek jest głównym źródłem. Inne częste powody to emocjonalna pustka, brak bliskości i problemy w relacji partnerskiej. Jeśli np. kobieta czuje się samotna w małżeństwie, będzie szukała szczęścia i pocieszenia poza związkiem, a to może być przyczyną rozpoczęcia romansu. Wielu psychologów jest zdania, że zdradzają kobiety nieszczęśliwe, więc jeśli wikłają się w układ poza związkiem, najczęściej świadczy to o poważnych problemach w stałej relacji. Te kobiety są w stanie zaryzykować wiele, żeby choć na chwilę poczuć się ważne, atrakcyjne i szczęśliwe.
Odpowiedzi na pytanie, dlaczego kobiety miewają romanse, szukał psycholog ewolucyjny David M. Buss w książce „Ewolucja pożądania”. Zdaniem Bussa kobiety często fantazjują na temat mężczyzn – z badań, o których pisze, wynika, że ok. 53 proc. z nich marzy o kimś innym niż stały partner. „Wyniki te są zgodne z koncepcją, że fantazje seksualne na temat mężczyzn innych niż ich obecni partnerzy skłaniają kobiety do poszukiwania seksualnych doznań w ramionach kochanków” – uważa psycholog. I dodaje, że fantazje erotyczne często motywują nas do wprowadzania naszych pragnień w czyn, kiedy pojawia się ku temu okazja, a moment jest właściwy.
David M. Buss nie kryje, że kobieta, która zdradza, ryzykuje znacznie więcej od mężczyzny. Przede wszystkim każdy seks może zakończyć się ciążą. Poza tym decydując się na romans, kobieta ryzykuje, że zostanie porzucona przez stałego partnera. Badania dowodzą, że mężczyźni często rozwodzą się z kobietami przyłapanymi na zdradzie. A nawet jeśli nie zostanie porzucona, zdaniem Bussa grozi jej psychiczna i fizyczna przemoc ze strony zdradzonego mężczyzny. Kobiety angażujące się w romanse, jak przekonuje psycholog, narażają na szwank także swoje dobre imię; mogą również zaszkodzić swoim dzieciom. Dlaczego więc miałybyśmy podejmować tak wielki wysiłek jedynie dla kilku chwil w ramionach innego mężczyzny?
Pierwszy powód, o którym pisze David M. Buss, jest prozaiczny – kobiety mogą otrzymywać od swoich kochanków prezenty, a czasami również pieniądze. Ale jeśli nie taka jest przyczyna, to jaka może być inna? „Przeprowadzone ostatnio badania wskazują na bardziej przekonujące korzyści, jakie kobiety mogą czerpać z pozamałżeńskich romansów. Jedna z takich korzyści ujawniła się już przy okazji omawiania wyników badań nad żeńskim orgazmem – chodzi tu o hipotezę dobrych genów. Zgodnie z zasadami rynku matrymonialnego kobieta – przynajmniej teoretycznie – może pozyskać od kochanka lepsze geny niż ma do zaoferowania jej stały partner” – tłumaczy psycholog ewolucyjny w swojej książce. Kobieta atrakcyjnego kochanka może zatem wybierać podświadomie.
Oprócz pozyskania dobrych genów kobiety mogą czerpać z romansów jeszcze inną korzyść – zdaniem Davida M. Bussa romans stanowi pewnego rodzaju dźwignię, która umożliwia zmianę partnera. W ten sposób kobieta może np. wydostać się z nieudanego związku. Po drugie, romans może umożliwić kobiecie odbycie „próbnej jazdy” z innym mężczyzną i przekonanie się, jak bardzo do siebie pasują albo jak wiele nowy partner jest gotów w nią zainwestować – a to trudno byłoby jej sprawdzić bez pewnego stopnia intymnej zażyłości. „Romanse mogą także ułatwiać oszacowanie własnej wartości na rynku matrymonialnym, chociaż takie informacje można zwykle uzyskać za pomocą mniej kosztownych metod, takich jak np. flirtowanie” – zauważa Buss.
David M. Buss przeprowadził badanie, w którym kobiety miały odpowiedzieć, jakie ich zdaniem są korzyści płynące z romansów. Ochotniczki stwierdziły, że przede wszystkim jest to wzrost samooceny. Zdaniem kobiet kochanek sprawia, że czują się bardziej wartościowe niż ze stałym partnerem – również dlatego, że kochanek okazuje kobiecie szacunek. Poza tym, jak odpowiedziały ochotniczki, kochanek interesował się szczegółami z ich życia, a także sprawiał, że czuły się ważne, piękne, inteligentne i seksowne. „Po długim związku, w którym już od dawna wieje nudą, ów nagły wzrost samooceny uzyskany dzięki kontaktom z nowym partnerem seksualnym działa na kobietę jak cudowny lek.Wywołuje w niej optymistyczną myśl, że gdzieś tam czekają na nią inni, lepsi partnerzy” – uważa Buss.
Fakt, czy kobieta zwiąże się z kochankiem na stałe, nie jest już tak bardzo istotny. Dzięki romansowi czuje się ona atrakcyjna i ma pewność, że inni będą ją postrzegać jako godną pożądania. „Krótko mówiąc, wzrost samooceny daje kobiecie psychiczną pewność siebie, która jest jej potrzebna do tego, by mogła zmienić partnera” – wyjaśnia psycholog. David M. Buss zwraca jeszcze uwagę, że są kobiety, które rozpaczliwie boją się odejścia partnera, więc... rozpoczynają romans, aby mieć furtkę, gdyby mężczyzna je porzucił. Romans jest zatem dla nich strategią unikania cierpienia, choć często zapominają, że zdradzając, mogą przyczynić się do rozpadu związku.