Punkt G (czyli punkt Gräfenberga) podobno znajduje się na przedniej ściance pochwy (ok. 5 cm od wejścia) i ma wielkość ziarnka grochu. O tym tajemniczym i niezwykle intrygującym punkcie rzekomo znajdującym się w kobiecym ciele krążą legendy. Świąt podzielony jest na ludzi, którzy uważają, że punktu G nie ma, oraz na tych, dla których dotarcie do tego pociągającego miejsca jest wycieczką do krainy rozkoszy. Wciąż nie wiadomo, czy punkt G istnieje, czy też jest tylko fikcją. Naukowcy spierają się i prześcigają w badaniach na ten temat.
Stymulacja punktu G potrafi zanieść kobietę na orgazmiczne wyżyny. Podobno nic nie daje kobiecie większej przyjemności, niż pieszczota tego magicznego miejsca. Już kiedyś podawaliśmy ci receptę na mega rozkosz za pomocą pobudzania punktu G. A teraz poznaj fakty i mity dotyczące tego miejsca.
Stymulacja punktu G może zakończyć się kobiecym wytryskiem
FAKT. Bez względu na to, czy to ten osławiony punkt G, czy też jakikolwiek inny punkt, jest takie miejsce we wnętrzu kobiety, którego stymulacja może wywołać u niej niesamowitą rozkosz. Rozkosz tak intensywną, że kobieta może przeżyć nie tylko orgazm wielokrotny, ale także doświadczyć wytrysku z miejsc intymnych.
Wszystkie kobiety mają punkt G
MIT. Prawdopodobnie właśnie ze względu na rzadkość jego występowania, punkt G stał się miejscem mitycznym, który przez wiele osób uznawany jest jedynie za zmyśloną historyjkę. Jednym z ustaleń naukowców było uznanie, że to intrygujące miejsce ma niewielki odsetek kobiet na świecie.
Stymulacja punktu G bywa nieprzyjemna dla kobiety
FAKT. Chociaż o punkcie G mówi się praktycznie wyłącznie w kontekście ogromnej rozkoszy, jaką kobieta może przeżyć, gdy jej kochanek dotrze do tego miejsca, to bywa, że stymulacja punktu G nie kończy się orgazmem. Mało tego – zdarza się, że pobudzanie tego punktu jest dla kobiety nieprzyjemne czy wręcz bolesne. Dlaczego tak się dzieje? Jest to bowiem bardzo wrażliwy obszar w ciele kobiety, który trzeba stymulować umiejętnie i delikatnie, z odpowiednią intensywnością i siłą. Najlepiej sprawdza się „pukanie” w niego. Jednak zbyt mocne pieszczoty tego tajemniczego miejsca mogą być dla kobiety bolesne. Dla partnerki odczuwalne jest to zwłaszcza w pewnych pozycjach (głównie tych od tyłu), w których seks jest nie tylko nieprzyjemny, ale nawet może powodować ból.
Ćwiczenie mięśni Kegla pomaga przy przeżywaniu orgazmu za sprawą punktu G
FAKT. Mięśnie Kegla – kolejne bardzo ważne miejsce w ciele kobiety, nie pozostające bez znaczenia dla jej orgazmu. To te mięśnie, które kobieta zaciska np. podczas oddawania moczu. Ćwiczenie tych mięśni może zaprowadzić cię do orgazmicznego raju. Zauważ, że podczas szczytowania, to właśnie one odruchowo się zaciskają. Mówi się, że ćwiczenie mięśni Kegla podwaja rozkosz, jaką kobieta może przeżyć podczas stymulowania punktu G w jej wnętrzu. Zwłaszcza, że mityczny punkt G i mięśnie Kegla są położone bardzo blisko siebie i są odpowiedzialne za przeżywaną przez kobietę rozkosz. Zatem jak ćwiczyć mięśnie Kegla? Po prostu zaciskać je i puszczać. Tylko tyle, żeby znaleźć się w raju rozkoszy.
Podczas każdego stosunku dochodzi do stymulacji punktu G
MIT. To jedno z najbardziej błędnych i mijających się z prawdą przekonań. Ponieważ wiele osób nie może dotrzeć do punktu G poprzez wsuwanie palca do wnętrza ciała kobiety, uważa się, że to penis mężczyzny załatwi sprawi. Jest dłuższy, grubszy – i dlatego powinien bezbłędnie odnaleźć punkt G, a co za tym idzie, dać partnerce dużo rozkoszy. Nic z tych rzeczy. Gdyby tak było, każdy seks kończyłby się kobiecym orgazmem, a przecież tak nie jest, prawda? Są jednak pozycje, które pozwalają na stymulację punktu G. To pozycje od tyłu (tutaj trzeba jednocześnie uważać, żeby ocieranie się o to tajemnicze miejsce nie było zbyt intensywne – pisaliśmy o tym nieco wcześniej) czy wszystkie inne gwarantujące głęboką penetrację (czyli np. kobieta z nogami zarzuconymi na ramiona mężczyzny).
Mężczyźni mają punkt G
FAKT. Okazuje się, że nie tylko kobiety mają w sobie taką małą wysepkę rozkoszy. Według naukowców, punkt G posiadają również faceci. Gdzie? W odbycie... I może właśnie dlatego tak niewiele kobiet go odkrywa u swoich partnerów. Podobno jednak umiejętne i delikatnie stymulowanie wybrzuszenia znajdującego się „tam”, daje mężczyźnie nieziemską rozkosz. Chcesz go znaleźć? OK – szukaj mniej więcej na głębokości 5 cm na wewnętrznej ścianie odbytu.
Oto cała prawda o mitycznym punkcie G. Jeśli wciąż zastanawiasz się, czy to miejsce w ogóle istnieje i czy jego stymulacja naprawdę może oznaczać dla ciebie ogromną przyjemność, najlepiej będzie, gdy to po prostu sprawdzisz. Jak? Najprościej: na sobie ze swoim partnerem. Owocnych poszukiwań!
Ewa Podsiadły
Zobacz także:
Seksualne zagadki – rozwiązujemy je!
Poznaj odpowiedzi na najbardziej nurtujące cię pytania dotyczące seksu i erotyki.
8 superseks sztuczek na weekend!
Zobacz, co możesz zrobić, żeby w nadchodzący weekend było ci z twoim ukochanym naprawdę bosko.