9 maja 2009 roku poznałam chłopaka Karola, 3 dni pózniej byliśmy oficjalnie parą. Zakochałam się w nim. Ja mialam 19 a on 25, gdy byliśmy ze sobą pół roku, właśnie wtedy przeżyliśmy ze sobą swój pierwszy raz.
Od tego momentu żyłam tylko dla niego. Pochodzę z patologicznej rodziny - przeżyłam biedę, awantury i nachodzenie policji. On zaś pochodził z rodziny bogatszej, porządniejszej, u niego wszyscy po studiach, (Karol kończył już studia). Moim sukcesem było to, że udało mi się skończyć technikum. Właśnie w kwietniu 2010 roku w naszym związku cos się psuło. Stał się jakiś dziwny, już podejrzewałam zdradę... lecz to nie było to. Nie miał dla mnie czasu ( mimo ze nie miał obowiązków), nawet powiedział mi, że chce mieć czasem dziewczynę ( to mnie mocno zabolało). W końcu powiedział, że już koniec z nami. Byliśmy ze sobą prawie rok.
Dlaczego? Pytałam go, on odpowiedział ze mnie nie kocha..... Wiedziałam to, lecz zastanawiam się, dlaczego nie rzucił mnie po 6 miesiącach? Sadzę, że jak ktoś jest ze sobą prawie rok, to związek robi się mocniejszy, gdy partnerzy nie robią nic złego. Nigdy go nie zdradziłam, nigdy nie uderzyłam, nie wyzywałam i nie wyśmiewałam się z niego. Naprawdę nic złego mu nie zrobiłam, a on: 1.moją przyjaciółkę klepnął w tyłek. 2. gdy poznawał moją koleżankę(ładną) pocałował ją kilka razy w policzek, 3. szedł objęty z moją koleżanką, bo ja rozmawiałam z 10 letnim chłopcem!(chciał mi na złość zrobić), 4. nie raz flirtował z moimi koleżankami. On zachowywał się okropnie, wbrew moim zasadom, ale mimo to go kochałam.
Byłam w klasie maturalnej, lecz nie podchodziłam do matury, ponieważ nie miałabym czasu dla Karola. Teraz nie jesteśmy razem a ja nie mam matury. On zrujnował mi życie. Mama moja odradzała mi go, lecz ja jej nie słuchałam, pokłóciłam się z nią z powodu Karola. Sądzę, że mu się znudziłam.. Cierpię bardzo przez niego. Przez niego znowu wpadłam w złe towarzystwo. Chciałam nawet popełnić samobójstwo...
Pierwszy raz miałam porządnego chłopaka, a on zostawił mnie od tak po prostu. Nie dał nam szansy na poprawę. Papilotki powiedzcie mi, czy mam zapomnieć o nim, czy walczyć o niego? Chociaż to ja jestem ofiarą. Kocham go nadal mimo, że złamał mi serce. Już zawsze będę go kochać. Co mam robić?