Często napotykamy na ogłoszenia matrymonialne, często bywają śmieszne, czasem nawet mogą kusić. Trzeba jednak dokładnie przyjrzeć się całej procedurze. Częściej od chęci poznania nowych ludzi, osoby zamieszczające ogłoszenia chcą po prostu zarobić. Bardzo często proponują swoje zdjęcia (nagie) w zamian za doładowanie konta. Nie tylko kobiety tak robią. Sę też osoby, które wymuszają doładowania, grożą, że partner ofiary dowie się o całej rozmowie.
Spotyka się też sytuacje poważnie karalne. Niestety, ostatnio moi znajomi, spokojne małżeństwo wychowujące małego synka zaczęło pisać do osób ogłaszających się, głównie z ciekawości, trochę dla zabawy, ale też w celu poznania kogoś ciekawego. Nie oczekiwali niczego, po prostu czasem dla zabicia czasu wysyłali SMS-y. Nic wielkiego, natrafili jednak na pewną dziewczynę...
"Na imię mi Monika, mam 32lata. Jestem samotna. Pragnę poznać Pana, który zostanie moim przyjacielem. Opis? 68 cm,53 kg, subtelna uroda. Twój wybór. WARSZAWA. 505739***"
Opis niby spokojny, człowiek spodziewa się spokojnej rozmowy, może nawet bez tych ciągłych wymuszeń.
Prawda okazała się zupełnie inna. Od razu otrzymali SMS o jednoznacznej tresci "masz pół godziny na doładowanie mi konta za 100 zł, jeżeli tego nie zrobisz, panowie z grupy specjalnej już namierzyli twoj nr" - treść mniej więcej tak brzmiała, wszystko obrócili w żart, jak inaczej można to zrozumieć?
Jednak tamci nie odpuścili, zaraz zaczęły się anonimowe telefony z nr. zastrzeżonego, poleciało pełno bluzgów i ostrzeżenie, że czas się kończy, a jeżeli "Monika" nie dostanie pieniędzy, to panowie z nożami przyjdą i zrobią krzywdę jemu i jego rodzinie. Kolega został poinformowany też, że na lekkich obrażeniach ciała się nie skończy, ale za to może zakonczyć się śmiercią...
Chwilowo jest cisza. Jeżeli jeszcze raz zadzwonią, to moi znajomi pójdą na policję. Jest to groźba karalna, osobnik, ktory dzwonił nie brzmiał jak dziecko, ale na około 30-letniego mężczyznę i to bardzo wkurzonego.