Widmo z przeszłości

Drogie Papilotki...
Widmo z przeszłości
21.10.2010

Drogie Papilotki,

 

  Piszę do was w dość żałosnej sprawie, ale zupełnie nie wiem do kogo się z nią zwrócić. Próbowałam rozmawiać o moim problemie z przyjaciółkami, jednak żadna z nich tak naprawdę nie zrozumiała o co mi chodzi. A ja nawet tego od nich nie wymagałam, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo ciężko zrozumieć to, co siedzi w mojej głowie. Zacznę więc od początku.

   Nie podam swojego imienia, bo to nie jest istotne. Mój nick [Serena] wcale nie wziął się od Panny Van Der Woodsen z serialu "Plotkara". Po włosku oznacza "pogodna" i w zasadzie jest to słowo, którym można mnie opisać, gdyż często się śmieje. Jednak jest pewna rzecz, która blisko rok nie daje spokoju mojej duszy i sprawia, że co raz częściej uśmiech na mojej twarzy jest wymuszony. Mam na myśli cień przeszłości, który wisi nade mną i moim ukochanym i nawiedza mnie, budząc najgorsze demony moich myśli. Tym cieniem jest... była mojego faceta.

   Niedawno odkopałam na Papilocie artykuł o zazdrości wstecznej i podpisałam się pod nim obiema rękami, chociaż z drugiej strony to co czuję trudno nazwać zazdrością. Bo ja nie jestem zazdrosna o nią, o to, że kiedyś mi go odbierze (chociaż kilka razy mi się to śniło), bo wiem, że to się nie stanie. I wiem, że mój chłopak mnie kocha, a ona jest ostatnią osobą, która się dla niego liczy. W zasadzie to jest nawet tematem tabu. I chyba to boli mnie najbardziej.

   Z byłą M. wiąże się bardzo nieciekawa historia, którą ja znam od osób trzecich, bez szczegółów i może nawet nie do końca prawdziwą. On nie chce o niej rozmawiać. Kilka razy udało mi się dowiedzieć czegoś o niej bezpośrednio od M., jednak to tylko kropla w morzu. A ja czuję jej oddech na plecach. Nasi znajomi ją znają i kiedy pada jej imię w towarzystwie atmosfera się zagęszcza. Każdy wtedy patrzy na mnie lekko zażenowany i skrępowany, a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię. Ogólnie jest niezręcznie.

   Trudno mi pisać o szczegółach, bo boję się, że ktoś znajomy nam obu (a może nawet ona sama) to przeczyta i domyśli się kto jest autorem tekstu. A sytuacja jest bardzo specyficzna. Dlatego napiszę tylko o tym co burzy mój wewnętrzny spokój i jednocześnie wyprowadza z równowagi. 

   Przede wszystkim nie mogę sobie poradzić z tym, że byli zaręczeni (co jest dość nietypowe biorąc pod uwagę, że mój chłopak ma teraz 24 lata, a razem jesteśmy już 1,5 roku), że była bardzo związana z jego rodziną (dalej utrzymują kontakt) i ciągle ma jakieś urzędowe załatwienia z tym związane. Próbuję o niej nie myśleć, bo za każdym razem kiedy to robię, łapię niesamowitego doła. Po nocach śnią mi się koszmary, że On zostawia mnie dla niej, a kiedy raz - przez przypadek - zobaczyłam jej zdjęcie, z nerwów miałam ochotę zwymiotować. 

    Dlaczego o tym wszystkim wam pisze? Nie wiem. Może chcę usłyszeć, że nie tylko ja tak mam. Że nie tylko ja stwarzam sobie paranoję. I że ktoś zrozumie, że to nie jest zazdrość, ale jakiś nieuzasadniony strach. Mogę tylko przypuszczać, że wynika to z faktu, iż M. jest moim pierwszym facetem i nie mogę znieść myśli, że był ktoś przede mną. Jednak to sięga głębiej. 

   Marzę o tym, żeby ona kiedyś zniknęła, nie zostawiając żadnych śladów po swoim istnieniu. Szkoda, że to nierealne. Czuję, że tylko w ten sposób mogłabym uzyskać spokój. 

   Kochane Papilotki, czy to paranoja?

 

Polecane wideo

Komentarze (95)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 25.11.2011 12:20
Sereno, doskonale rozumiem twój ból, jestem z moim chłopakiem już półtora roku, ale czuję się jakbym żyła w trójkącie. Ja, on i jego przyjaciółka. W posiadaniu przyjaciółki nie widziałabym nic złego, gdyby nie to, że kiedyś byli tzw. " sex-friends". Mój chłopak nigdy jej nie kochał, jak sam twierdzi, ale ona niestety nie może się pogodzic w faktem, że ich relacja nie jest taka jak kiedyś. Kiedy wreszcie zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mojemu chłopakowi, że ta dziewczyna go kocha, robi wszystko przeciwko mnie, nie mógł uwierzyc i stwierdził, że wyolbrzymiam problem. A niestety to wszystko prawda, namówiła przeciwko mnie częsc moich znajomych, opowiadała im jakies kłamstwa na mój temat. Najgorsze było chyba to, że zadzwoniła do moich rodziców (nie wiem skąd w ogóle wzięła ich numer! Musiała grzebac w telefonie mojego chłopaka, bo on ma mój numer do domu) i powiedziała im, że jest moją koleżanką, nie chce zdradzac imienia, zebym jej nie miala za zle, ale mialam ostatnio próbę samobójczą. To było oczywiście kompletne kłamstwo! Ale moi rodzice bardzo się przejęli, przyjechali do mnie i byli bardzo zdziwieni gdy wyjaśniłam im że wszystko w porządku. To musiała byc ona, tylko ją byłoby stac na cos takiego. A kolejna jej akcja: Gdy ja i mój chłopak mieliśmy rocznicę, jego przyjaciółka zadzwoniła do niego, kłamała, że okropnie się pokłóciła ze swoją matką, ma depresję i błagała by do niej natychmiast przyjechał. Mój chłopak w końcu do niej nie pojechał, bo obiecał spędzic ten dzien ze mna, ale do konca wieczoru był przybity i czuł się winny. Po kilku dniach, gdy zobaczyłam ją w centrum handlowym wyglądała na szczęśliwą, była w towarzystwie kobiety ok 50 lat, podobnej do niej. Jestem pewna, że to była jej mama. Z resztą jak się okazało z trzeciego źródła jej mama nie mieszka z nią, w Warszawie, tylko w Gdyni, razem ze swoim mężem. Czyli kolejne kłamstwo. Mam zamiar we wrześniu wyjechac na wymianę studencką za granicę, ale wiem, że gdy tylko wsiądę do samolotu, "przyjaciólka" skorzysta z okazji. Postanowiłam, że przed moim wyjazdem muszę mu wszystko powiedziec, wytłumaczyc, do czego zdolna jest ta dziewczyna, by tylko go odzyskac, ostrzec go. Jest mi ciężko, nazywa ją swoją siostrą, mówi że jej ufa, nie jestem w stanie pogodzic się z tym, że osoba, którą kocham ufa komuś, kto najchętniej zrzuciłby mnie z mostu. Mam tego dośc i tak jak ty marzę, by ona poprostu zniknęła. Nigdy nie zachowywalam się tak w stosunku do mojego byłego, z którym byłam bardzo mocno związana. Wyznaję zasadę, że przez szacunek dla niego nie będę tak się narzucac, idę dalej i nie oglądam się. Czuję niestety, że mam coraz mniej siły do tego, by sobie z nią radzic. Ale jednocześnie nie chcę jej pokazac, ze mnie to boli, podczas gdy na sam jej widok robi mi się niedobrze. Szkoda, że musimy znosic takie dziewczyny. Jesteśmy młode, zdolne, a nie potrafimy się cieszyc życiem, bo zatruwa nam je jakas panna. Pozdrawiam i trzymam kciuki za ciebie, siebie i wszystkie papilotki nad którymi wisi takie widmo przeszłości :)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 26.01.2011 01:06
Boże, ja chyba tez popadłam w paranoję. Mój narzeczony chodził ze swoją byłą nie całe 4 lata. Sądzę, że nic do niej nie czuje...Jednak ona, mając chłopaka i tak często wchodzi na profil mojego , czasem też i mój. straszne uczucie...Najbardziej jednak boli mnie jego przeszłość- ich spotkania. To, że chodzili na spacery, leżeli obok siebie, dotykali się, jeździli po swoich rodzinach, miło spędzali czas...ja wiem- to jest logiczne, bo tak powinien wyglądać związek. Ja jednak wciąż o tym myślę;(, nie znam jej osobiście, ale codziennie wchodze na jej profil, oglądam zdjęcia, czytam itp..Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest ;/ .Najcgętniej chciałabym cofnąć czas o te kilka lat, aby móc poznać go przed tym, zanim on poznał ją... Próbuję do niej nie wchodzić, ale ta ciekawość jest silniejsza. Wiem, że ona ma chłopaka i ma się z nim bardzo dobrze, ale mimo to mam te cholerne uczucia ;/ !. Dodam jeszcze, że to ona zdradziła go dla innego... Wiem, że on by mi tego nie zrobił... drażni mnie nawet to jak oglądam jej zdjęcie-wiedząc, że robił jej je mój jedyny :(. Chyba jednak psycholog powinien mi pomoc rozwiązać tą paranoję ;/ .Pozdrawiam wszystkich,którzy są w tej samej sytuacji co ja...Miejmy nadzieję, że kiedyś wstaniemy rano i nie będziemy o tym myślały ...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.11.2010 21:27
Kochane Papilotki! Tak dawno napisałam ten list, że w ogóle o nim zapomniałam. Jakież było moje zaskoczenie, gdy dzisiaj odkryłam go na stronie. Jednym tchem przeczytałam wszystkie komentarze.Chciałabym odpowiedzieć każdej z osobna, ale zajęłoby mi to wieczność. W telegraficznym skrócie: moja paranoja zniknęła. Uroiłam sobie kiedyś, że kiedy ona zakończy swoje urzędowe sprawy, które wciąż jakoś łączyły ją i mojego chłopaka, to przestanę się tym przejmować. I tak się stało: ona zrobiła swój krok i ja zrobiłam swój. Przy okazji porozmawiałam też o całej sytuacji z moim chłopakiem, a to bardzo dużo mi dało. W odpowiedzi na niektóre komentarze powiem, że mam jedynie 21 lat, więc może i jestem gówniarą (jak któraś, zapewne wybitnie dojrzała 15-latka, zauważyła). Jego była teoretycznie nie jest obecna w naszym życiu, bo jej nie znam i zapewne (alleluja!) nigdy nie poznam. Rozstali się, bo go zdradziła, jednak on twierdzi, że zakochał się w niej bo był młody i głupi, a ona w roli jego dziewczyny obrażała jego inteligencję :P kiedy poopowiadał mi o niej dokładniej to w sumie przyznałam mu rację. Powiedział mi, że rozumie co czuję, bo będąc w związku z nią był w mojej sytuacji (ona miała swoich byłych, a dla niego to była pierwsza miłość) i, poniekąd, dlatego nie chciał ze mną o niej rozmawiać. Myślał, że może to być dla mnie nieprzyjemne. Ogólnie podkreślał, że ona dla niego nie ma żadnego znaczenia i szkoda mu na nią strzępić język. Na koniec powiedział, że nie każdy ma szczęście trafić w 10 od razu, co było całkiem słodkie :) Bardzo dziękuję wam za wsparcie! Po przeczytaniu waszych komentarzy zrobiło mi się ciepło na serduszku. Mam nadzieję, że i wam uda się pokonać paranoję, bo mnie ona wymęczyła psychicznie. Pozdrawiam was serdecznie ;*!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.11.2010 14:45
urzedowe sprawy ? mnoze ma z nia dziecko !
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.11.2010 15:17
To nie jest zadna paranoja(moze troche) :) Wydaje mi sie ,ze dzieje sie tak bo bardzo go kochasz i boisz sie,ze go stracisz.Powinien Ci opowiedziec jak to bylo z jego poprzednia dziewczyna...Moze wtedy byla bys spokojniejsza.Pozdr
odpowiedz

Polecane dla Ciebie