Jeszcze do niedawna rozwód był tematem, o którym nie mówiło się tak często. Bywało – i to całkiem nierzadko – że uczucie między dwojgiem ludzi się wypalało, ale kobieta i mężczyzna wciąż oficjalnie byli małżeństwem. Powody były różne – wspólny majątek, dobro dzieci oraz głęboko zakorzeniona świadomość, że rozwód jest czymś skomplikowanym, drogim i generalnie godnym potępienia. Dziś jednak sytuacja zmieniła się drastycznie. Ludzie nie tylko rozwodzą się na potęgę, ale i coraz częściej robią to z błahych powodów. „Niemożliwie do pokonania różnice” czy „niezgodność charakterów” to teraz jedne z częściej wpisywanych powodów na podaniach rozwodowych. Okazuje się, że sprawę można załatwić bardzo szybko, a małżeństwo trwające wiele lat można zakończyć jednym podpisem.
Czy rozwód to jednak bułka z masłem? Jak należy go traktować – jako życiową porażkę, tragedię, czy jako wybawienie? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba uświadomić sobie, jakie było małżeństwo osób, które się rozwodzą. Jeżeli przykładne i szczęśliwe, a rozwód jest wynikiem niespodziewanego czynu jednej ze stron, np. zdrady, wtedy przejście przez koniec małżeństwa może być bardzo bolesne. Trudno jest wtedy bez stresów i kłopotów przekreślić kilka bądź nawet kilkanaście lat życia, trzeba racjonalnie podejść do rozwodu i postarać się pogodzić z faktem, że to małżeństwo nie może dłużej istnieć. Jeżeli małżonkowie nie mogą być dłużej razem, wtedy do rozwodu musi dojść – ważne, by sobie uświadomić, że najprawdopodobniej będzie to bardzo trudne. Przygotowanie się do tego ciężkiego okresu pozwala lepiej go przeżyć i sprawia, że rany się szybciej goją.
Choć rozwód zawsze oznacza jakąś porażkę życiową, dla ludzi zdeterminowanych, aby się rozejść, jest szansą na szczęście u boku kogoś innego. Często jest również wybawieniem dla dzieci - jeżeli ostatnie chwile w małżeństwie oznaczały stałą walkę, codzienne kłótnie i krzyki. Choć dziecko cierpi nie mniej niż rozwodnicy, w końcu zrozumie, że lepiej, aby jego rodzice się rozeszli, niż żeby się pozabijali.
O tym, jak powiedzieć dziecku o rozwodzie, przeczytasz w osobnym artykule.
Najważniejsze to zapewnić je, że miłość rodzicielska do niego nie zmaleje. Błędem jest również wzajemne obwinianie się – „to przez mamusię”, „to tatuś już nas nie kocha”. Nie wolno tego robić! Gdy rodzina się rozpada, najlepiej spróbować porozmawiać ze sobą i zawczasu ustalić pewne szczegóły. Dzięki temu rozwód nie będzie się wam i waszym bliskim kojarzył ze wszystkim, co najgorsze, zwłaszcza gdy biorą w nim udział dorastające dzieci.
Jeżeli również nad tobą zawisła groźba rozwodu, musisz sobie uświadomić, że twoje życie się teraz zmieni, szczególnie jeśli ze swoim mężem byłaś mocno związana. Zanim całkowicie stracicie ze sobą kontakt albo nawzajem się znienawidzicie (co, niestety, zdarza się bardzo często w przypadku rozchodzących się osób), ustalcie wszystkie szczegóły i rozliczcie się. Nim oficjalnie dostaniecie rozwód, usiądźcie i postarajcie się dojść do porozumienia odnośnie bardzo ważnych kwestii – np. mieszkania, samochodu czy kredytu. Jeśli macie wspólny dom, powinniście ustalić, jak się nim podzielicie.
W przypadku bardzo trudnych spraw związanych z pieniędzmi, dobrze jest skorzystać z pomocy mediatora, który sprawiedliwie rozdzieli wasze dobra. Niestety, taka usługa jest często kosztowna, a przyszli rozwodnicy nierzadko sami wolą decydować o własnych sprawach. Dlatego postarajcie się osiągnąć kompromis – np. ty zostajesz w kawalerce, ale on bierze samochód. Albo – dom należy do ciebie, ale połowę wartości będziesz mu spłacać.
Gdy w grę wchodzą również dzieci, trzeba ustalić opiekę nad nimi, zanim zrobi to sąd (a jego decyzje są często krzywdzące dla jednej ze stron). Nie należy utrudniać sobie wzajemnych kontaktów z potomstwem, zwłaszcza jeśli oboje byliście przykładnymi rodzicami. Najlepszą radą byłoby zdanie „rozstańcie się w przyjaźni”, ale w praktyce jest to często niestety nierealne. Dlatego lepiej przełknąć gorzką pigułkę, spiąć się w sobie i ustalić pewne kwestie, zanim sprawa zrobi się bardzo delikatna i nieprzyjemna, co prawdopodobnie prędzej czy później nastąpi.
Rozwód naprawdę bywa wybawieniem. I choć nie jest przyjemny, najlepiej patrzeć na niego właśnie tak. Jeżeli dwoje ludzi jest absolutnie pewnych, że nie może ze sobą być i nie ma żadnych szans, żeby małżeństwo przetrwało, należy sobie uświadomić, że żyjąc osobno, będzie łatwiej zachować piękne wspomnienia i wzajemny szacunek (lub chociażby jego resztki). Lepiej rozejść się w niedosycie i spokoju niż w przesycie oraz nienawiści. Rozwód jest często koniecznością, dlatego warto spróbować przejść przez niego bezboleśnie, żeby nie kojarzył nam się z życiową porażką, co może rzutować na całe nasze przyszłe życie.
Ewa Podsiadły
Zobacz także:
Zdrada - jakie są jej przyczyny?
Dlaczego nie potrafimy być sobie wierni? Co robić, by uniknąć przykrego rozczarowania?
Na dobry związek, dobre rozstanie…
Czasami lepiej jest się rozstać niż tkwić w toksycznym związku. Po czym poznać, że już czas powiedzieć „dość”?