Mam 20 lat. Swój pierwszy raz przeżyłam w wieku 16 lat, co najważniejsze zrobiłam to z czystej ciekawości z chłopakiem starszym o 5 lat, który tylko mi się podobał. Wiedziałam, że chodzi mu tylko o jedno, jednak nie dałam mu do zrozumienia, że taka sytuacja mi się wcale nie podoba. Warunki pierwszego w moim życiu stosunku nie były ani romantyczne, ani komfortowe. Przy kolejnym naszym spotkaniu on spytał, czy chcę to zrobić. Zgodziłam się i stało się. Seks nie był dla mnie przyjemny, byliśmy zabezpieczeni. Spotkaliśmy się jeszcze w takich okolicznościach parę razy, jednak po sytuacji, kiedy spóźniał mi się okres (ponad 2 miesiące), obiecałam sobie, że gdy się pojawi, od razu z tym skończę. Tak też zrobiłam. Wiedziałam, że nie byłam pierwszą, z którą on się spotykał właśnie w tym celu.
Po paru miesiącach poznałam wyjątkowego chłopaka. Jesteśmy już razem ponad 2 lata. R. bardzo mnie kocha i gdy się dowiedział, że ja już przeżyłam ten pierwszy raz, nie był zadowolony... powiem inaczej... powiedział, że bardzo go zawiodłam. Nie mógł wyobrazić sobie, że nie on był dla mnie tym pierwszym. To była ciężka próba dla naszego związku... nigdy nie zapomnę jego wzroku, słów, że on mnie tak kocha, że nie może sobie wyobrazić, że ktoś mnie dotykał. To R. marzył, żeby być dla mnie tym pierwszym, tym jedynym... "wybaczył" - jeśli tak mogę to nazwać. Jednak dziś z perspektywy czasu wiem, że zrobiłabym inaczej. Dziś bym chciała, żeby to on był moim pierwszym, bo wiem, że na pewno pierwszy Seks byłby przyjemniejszy, gdyby wiązał się z prawdziwym uczuciem, nie tylko z ciekawością.
"Czy warto było tak się śpieszyć, uprawiając Seks bez zobowiązań, baz żadnych uczuć?" Dziś w głębi duszy myślę "Nie".