Kochane Papilotki,
Muszę podzielic się z kimś moją historią...
Właściwie od zawsze byłam sama.Miłośc jakoś mnie nie interesowała.Miałam swoje życie,przyjaciół,lubiłam się bawic.Ale niegdy specjalnie nie tęskniłam za męskimi ramionami.Gdy koleżanki zawierały w liceum swoje pierwsze związki ja nie miałam za sobą ani jednego.Nigdy nie wyobrażałam sobie,że mogę miec mężczyznę,byc od niego uzależniona,tęsknic za Nim czy poświęcac mu swój wolny czas.Nie rozumiałam też dziewczyn,które w imię miłosci gotowe były wybaczyc partnerom nawet największe swiństwa.Ceniłam sobie wolnośc i niezależnośc.Jednak jak to zwykle w życiu bywa i na mnie przyszedł czas...Poznałam fantastycznego chłopaka i mimo,że się broniłam to zakochałam się.Od tego momentu zaczął się mój koszmar...Wciagu dnia nie potrafię się już skupic na niczym.Moje myśli obsesyjnie krążą wokół niego.Gdy nie odpisuje mi przez chwilę na smsa wpadam w panikę.W ciagu sekundy potrafię wymyślic tysiąc scen z Nim i jakąś dziewczyną w roli głównej.Ciągle wydaje mi się,że myśli o innej.Wystarczy,że wspomni o jakiejś koleżance a ja już myślę,że mnie z Nią zdradza.Nie mówię mu o swoich podejrzeniach,ale jest mi źle z tym,że...nie potrafię kochac.Bo jak inaczej nazwac to co się ze mną dzieje?Myślałam,że wtedy będę szczęśliwa a tym czasem jest jeszcze gorzej.Moja samoocena sięga dna.Ciągle porównuję się z innymi dziewczynami,szukam w sobie mankamentów.Mimo iż mój chłopak codzinnie daje mi odczuc jak bardzo jestem wyjątkowa i piękna dla niego.Widocznie nie każdy jest zdolny do szczęscia i miłości...