„Misiaczki”, „kotki” i „pysie”. Czy faceci lubią czułe słówka?

„Kotku, misiu, moja ty pszczółko…” – czy kiedykolwiek zdarzyło ci się użyć jednego z tych pieszczotliwych zwrotów? Czym właściwie są afektonimy? W jaki sposób intymnymi przezwiskami posługują się kobiety z innych państw…
„Misiaczki”, „kotki” i „pysie”. Czy faceci lubią czułe słówka?
30.01.2010
Czułe zwroty, to czasem coś więcej niż jedynie zdrobnienie. Choć językoznawcy zaliczają je do grupy przezwisk, ich wartość jest o wiele większa. Jeśli ty też jesteś nazywana przez swojego mężczyznę „skarbkiem”, „żoneczką” lub „karaluszkiem”… powinnaś wiedzieć, o co tak naprawdę chodzi. Te „intymne przezwiska” to nic innego, jak afektonimy

Jak rozpoznać  słodkie zdrobnienia? Każde z nich, nawet to, które jest pochodną nazwy pejoratywnej (np. „brzydulek”, czy „grubasek”) cechuje pozytywny i prawdziwie emocjonalny charakter. Afektonimy pomagają nam wyrazić stosunek do drogiej nam osoby, a w obecności kogoś trzeciego, stają się wstydliwymi przezwiskami. Nie da się ukryć, że to zwroty o wyjątkowej, ulotnej i nie do końca określonej specyfice – zależnej od sytuacji i odbiorcy.

Czułe słówka za granicą

Czy Polacy „słodzą” tak samo jak inni Europejczycy? W przeciwieństwie do narodów azjatyckich, które ze względu na swoją wstrzemięźliwość emocjonalną, afektonimów nie używają wcale, nasi rodacy posługują się nimi z chęcią. Co ciekawe, przyglądając się kolejnym językom, można określić, jakimi pieszczotliwymi zwrotami posługują się dane nacje. Niektóre afektonimy mają swoje odpowiedniki w wielu językach, jednak zdarza się też tak, że poszczególne narody, ze względu na właściwe im cechy jak np. otwartość, tolerancyjność, czy też określone tendencje językowe, wykształciły adekwatne typy afektonimów, specyficzne dla danego kraju. 

Rodzime szczęście, miłość i bogactwo

W porównaniu z Hiszpanami, Holendrami i Francuzami jesteśmy dość czułym narodem. Najbardziej popularną wśród Polaków grupą słodkich słówek są przezwiska o pochodzeniu zwierzęcym. Często mówimy do siebie np. per „misiu”, „żabko”, „myszko”, czy też „wróbelku”. Równie popularna jest nieliczna grupa afektonimów, stanowiących leksemy o znaczeniu: „szczęście”, „kochany” oraz „coś cennego” jak w przypadku „najdroższa”, „szczęście ty moje”, czy też „skarbie”. Podobnych sformułowań często używają też Holendrzy. Jednak różni nas bardzo wiele…

Kuku na muniu u Holendrów?

Niderlandzki jest z pewnością  jednym z najciekawszych, jeśli chodzi o różnorodność afektonimów, języków. Wbrew pozorom, oziębli Holendrzy, słodkich powiedzonek używają bardzo często. Pozwalają sobie na stosowanie ich, w obecności osób trzecich, a nawet posługują się nimi przy okazji rozmów z osobami, z którymi łączy ich coś zdecydowanie mniej zobowiązującego, niż uczucie dwojga zakochanych.

Choć w języku polskim istnieje parę oryginalnych afektonimów, niewiadomego pochodzenia takich jak np. „skarpeteczko”, czy „bziubziusiu”, to język niderlandzki charakteryzuje się obfitością podobnych zlepków, gier słownych, czy też wyrazów obcojęzycznych. Przykładami są przezwiska, takie jak: „happie en hoppie”, „solly en wolly”, czy „Miss Macho”, a także afektonimy, będące nazwami przedmiotów: „steunzool” („wkładka ortopedyczna), czy nazwami skatologicznymi i erotycznymi: „poepje” („gówienko”)…

Kapuściany język zakochanych?!

Inne narody również mają  swoje dziwactwa. Np. Francuzi, oprócz zdrobnionych form wyrazów i reduplikacji pierwszych sylab (jak w przypadku „coco”, „bibi”, czy „pupuce”), jako wyrazy cementujące związek, szczególnie upodobali sobie „ptysia” i „kapustę”. I choć nazywanie kogoś „słodkościami” nie dziwi,  trudno wyobrazić sobie mniej fortunne określenie, niż „moja mała kapusto” („mon petit chou”)… W języku francuskim, podobnie jak w polskim, też można zauważyć wysoki poziom animizacji afektonimów. Jednak z niewiadomych przyczyn, Francuzi dalecy są od nazywania się słodkimi „skowroneczkami”, „czy niedźwiadkami”. Zamiast tego wybierają te zwierzęta, które zwykle nie cieszą się dobrą sławą… W paryskiej kawiarence na pewno spotkasz, więc nie jednego „szczurka” i „robaczka”.

Hiszpańska egzaltacja

O wiele większą oziębłość przejawiają Hiszpanie, którzy posługują się zdecydowanie mniejszą liczbą afektonimów niż Polacy, czy Francuzi. W porównaniu do „intymnych przezwisk”, używanych przez Holendrów  – poczucie humoru i kreatywność Hiszpanów można określić jako znikome. Pochodzenia afektonimów hiszpańskich dopatrywać się można jedynie w świecie flory. Podczas romansowania z gorącym Hiszpanem, nie daj się zaskoczyć! Najprawdopodobniej usłyszysz zwroty takie jak np. „clavel” („goździk”), czy „capullito de alheli’” („twarzyczka tuberozy”).

Nie zapominajmy, że zdolność władania afektonimami oraz klucz ich dobierania, może powiedzieć bardzo dużo nie tylko o całym narodzie, ale również o nas i o naszym ukochanym. Czy teraz „misiu” będzie brzmiało nadal tak samo słodko?

Alicja Milewska

Zobacz także:

Walentynkowe Pogotowie Modowe: W co się ubrać  na romantyczną randkę?

Święto Zakochanych wymaga specjalnej oprawy! Koniecznie zaufajcie naszym radom i oczarujcie swoich ukochanych romantyczną stylizacją! Przedstawiamy przykładowe zestawy na spotkanie w kinie oraz w eleganckiej restauracji.

Zachowania ZAKAZANE w sypialni

Zobacz, jakich łóżkowych czynności pod żadnym pozorem nie powinnaś testować na swoim partnerze!

Polecane wideo

Komentarze (183)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 15.01.2011 14:27
Hej po co wy wszyscy piszecie cos typu Papilocie itd. idiotyzm
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.03.2010 21:00
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 28.02.2010 15:12
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 11.02.2010 18:26
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 09.02.2010 02:14
„Papilocie! Mam 22 lata, za rok wyznaczoną datę ślubu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie