Matki, żony i kochanki

Mają dzieci, mężów i rodziny, ale nie są szczęśliwe. Prowadzą podwójną grę, walcząc o swoją miłość i młodzieńcze marzenia. Tylko czasem zastanawiają się, czy warto…
Matki, żony i kochanki
02.09.2009

Kiedyś młode i pełne pasji, dziś wyśmiewają swoją naiwność i mrzonki o wiecznej miłości. Ich małżeństwa od dawna nie kipią romantyzmem, a po przyprawiających o motyle w brzuchu uczuciach pozostały tylko wspomnienia. Zamiast romantycznych kolacji przy świecach mają pieluchy, niezapłacone rachunki i brudne naczynia. Dawniej płakały w poduszkę, gdy mąż zapomniał o rocznicy ślubu, a z sypialni przeniósł się do salonu. Teraz mają nową miłość i nowe, podwójne życie. Przykładne żony, kochające matki i nieujawnione kochanki prowadzą niebezpieczną grę, walcząc o szczęście i młodzieńcze marzenia. O swoich głęboko skrywanych tajemnicach, chybionych wyborach oraz trudnych decyzjach opowiedzą Dominika, Ewa oraz Kasia.

Przy nim można poczuć się prawdziwą księżniczką 

Dominika to rasowa przedstawicielka pokolenia pięknych trzydziestoletnich. Świetnie wykształcona, na kierowniczym stanowisku, od zawsze wiedziała, czego chce. Karol był jej pierwszą miłością. Poznali się jeszcze na studiach i zakochali od pierwszego wejrzenia. Ze ślubem czekali długo, bo aż osiem lat. Najpierw chcieli się dorobić, kupić mieszkanie, zdobyć dobrą pracę. Gdy stawali na ślubnym kobiercu mieli już duży dom pod Warszawą, dwa samochody i coroczne wakacje na drugim końcu świata. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. Zaskoczyła ich jednak wiadomość o bliźniaczej ciąży. Dominika bała się, że nie podoła zawodowym obowiązkom, jednocześnie opiekując się maleńkimi córkami i prowadząc dom. Wtedy coś zaczęło się między nią a mężem psuć. Dominika spała po trzy godziny dziennie, bo nie chciała rezygnować z pracy, która do tej pory była całym jej życiem, a Karol w tym czasie borykał się z problemami w firmie. Nagle zaczęło im na wszystko brakować czasu i porzucili nawet swoją wieloletnią tradycję weekendowych wieczorów filmowych. Gdy dzieci poszły do przedszkola, a Dominika miała w końcu więcej czasu dla siebie, okazało się, że nic już jej z mężem nie łączy. Mijali się w drzwiach i szybko uciekali do pracy, bo każda rozmowa kończyła się sprzeczką. Ale poprzysięgli też sobie, że nieważne, co by się miedzy nimi działo, dopóki dziewczynki są małe, będą razem. W tym postanowieniu trwają do dzisiaj, z dnia na dzień odkładając decyzję o rozstaniu.

„Oboje z Karolem wiemy, jak to jest żyć w rozbitych rodzinach i nie chcemy, żeby nasze dzieci też przechodziły przez ten koszmar. Spędzamy więc wspólnie wakacje, jeździmy na wycieczki rowerowe, ale ja i tak myślami jestem gdzieś indziej. Od dwóch lat spotykam się z kimś innym. Kochamy się, jemu nie przeszkadza, że mam zobowiązania, dzieci. Znowu czuję się szczęśliwa, uwierzyłam w siebie. Mąż doceniał mnie tylko przed ślubem. Później ani raz nie powiedział, że ładnie wyglądam, że dobrze mu ze mną. Miałam wrażenie, ze go nie pociągam. Z Robertem jest inaczej, przy nim jestem prawdziwą księżniczką. Ale gdy wracam do domu, czar pryska i zastanawiam się, dlaczego w moim łóżku śpi ten obcy facet, z którym łączy mnie tylko jedno – dzieci”.

O kochanku żony Karol nie wie, ale Dominika podejrzewa, że mąż nie pozostaje jej dłużny. Ich małżeństwo to fikcja i milcząca pustka. „Nie odzywamy się do siebie. Po prostu nie rozmawiamy. Ewentualnie o rachunkach, kredycie, wywiadówce. Nie mamy wspólnych tematów, nie zabiegamy o swoje względy. Śpimy w osobnych sypialniach, o innej porze jemy śniadanie. Ale nie kłócimy się. Nigdy nie ma awantur, płaczu, krzyków. Wszystkie niewygodne sprawy załatwiamy poza domem, żeby niepotrzebnie nie niepokoić dziewczynek. Karola nie interesuje, gdzie i z kim bywam, na jak długo wychodzę. Ja też nie zadaję zbędnych pytań. Tak jest łatwiej”.

Uczucia nie są nieomylne, tak jak ludzie

Ewa, podobnie jak Dominika, małżeńskie kłopoty poznała dopiero po urodzeniu dzieci. Nigdy im się nie przelewało, a pociechy przychodziły na świat jedna po drugiej. Dzisiaj Ewa jest mamą czwórki energicznych brzdąców, dla których widok taty jest rzadkością.

„Marek jest zawodowym kierowcą. W ciągu dnia jeździ w karetce pogotowia, a wieczorami dorabia jako taksówkarz. Wiem, że jest mu ciężko, pracuje na dwa etaty, a nam i tak nie starcza do pierwszego, ale ja też chciałabym coś od życia. Pójść czasem do kina, oderwać się od prania, sprzątania, gotowania. Od sześciu lat żyję w czterech ścianach z dziećmi i jeszcze pół roku temu miałam wrażenie, że nic mnie innego nie czeka. Mąż nigdy nie potrafił zrozumieć, że dla domu poświęciłam wszystko – mogłam iść na studia, inaczej sobie wszystko ułożyć. Gdy w moim życiu pojawił się Darek, od razu wiedziałam, że przy nim odżyję.”

Swojego kochanka Ewa poznała za pośrednictwem Internetu. Oboje byli potwornie samotni. W sieci szukali zrozumienia, wsparcia, może bliskości… miłość przyszła znienacka, po kilku miesiącach. Najpierw były długie rozmowy na czacie, później zaczęli się umawiać na skypie, aż wreszcie postanowili zobaczyć się na żywo. Od razu między nimi zaiskrzyło. Darek ujął ją swoją wrażliwością, szarmanckimi gestami – miał wszystko, o czym Ewa skrycie marzyła, a czego nie dawał jej mąż. Ona rozumiała jego cierpienie po śmierci ukochanej żony, pocieszała, słuchała. Na początek zostali przyjaciółmi. Spotykali się rzadko, ale szybko zrozumieli, że nie potrafią bez siebie żyć.

„W Darku zakochałam się po uszy. Jednak wiedziałam i nadal to wiem, że jesteśmy skazani na czekanie. Mam czwórkę dzieci, jestem przede wszystkim matką, nie mogę myśleć tylko o sobie. Nie wiem jednak, jak długo zdołam ukryć swój romans przed mężem. Boję się. Spojrzenia sąsiadek, znajomych… Czasem myślę, że wszyscy znają moją tajemnicę.” O rozwodzie Ewa na razie nie myśli, choć chciałaby uwolnić się kiedyś od pułapki, w która wpadła. „Często budzę się w nocy zlana potem i zastanawiam się, co ja właściwie robię. Zdradzam męża, ojca moich dzieci, któremu przecież ślubowałam miłość i wierność. Jednak Uczucia nie są nieomylne, tak jak ludzie. Ja źle wybrałam, a teraz otrzymałam szansę na to, aby naprawić swój błąd. Mam tylko nadzieję, że nigdy przez moje decyzje nie ucierpią moje dzieci. Nie potrafiłabym sobie tego wybaczyć”.

Przecież nie można nikogo winić za miłość 

Kasia nigdy nie przeżyła kryzysu w małżeństwie, jej mąż to prawdziwy ideał, a życie – kolorowa bajka. Tak przynajmniej było do niedawna, jednak jedna wiadomość przewróciła wszystko do góry nogami. Jeszcze rok temu Kasia nie uwierzyłaby, gdyby ktoś powiedział jej, że wplącze się w romans z kolegą ze szkolnej ławki. Wystarczyło jednak kilka maili, aby dawne wspomnienia odżyły, a mąż wydał się jej kimś tak zwyczajnym i nieinteresującym, że bez wahania dała się porwać w dwutygodniową podróż Hiszpanii.

 „Kochałam Bartosza, mieliśmy dom, wspaniałą rodzinę, cudowne dzieci. Ale czegoś mi brakowało. On był tak perfekcyjny, że aż denerwujący. Nie mogłam jednak narzekać. Byłam szczęśliwą żoną, matką, kobietą. Bartosz dbał o mnie, obsypywał prezentami, nawet 25 lat po ślubie. Nie czułam niedosytu, ale gdy w moim życiu pojawił się Tomasz  zrozumiałam, że chyba coś przegapiłam.”

Tomasz, znajomy Kasi z czasów liceum, odezwał się do niej za pomocą Naszej Klasy. Serce zabiło jej mocniej już wtedy, gdy przeczytała, że wrócił właśnie do Polski z kilkunastoletniego pobytu w USA.  Od wspólnych znajomych wiedziała, że nie ma dzieci i jest samotny. Pamiętała go jeszcze z okresu liceum, gdy nosił długie włosy i rozkochiwał w sobie tabuny dziewczyn. Kasia też się w nim potajemnie zadurzyła, ale nigdy nie miała odwagi zrobić pierwszego kroku. Myślała, że mu się nie spodoba. Małomówna, stroniąca od imprez i koncertów. Nie wiedziała wtedy, że ta jej nieśmiałość intryguje Tomasza, niepoprawnego romantyka i nieuleczalnego wrażliwca, który cenił jej słodkie milczenie.

Wyjawione przez Internet sekrety i młodzieńcze wspomnienia popchnęły ich do spotkania. Kasia na umówioną kawę stawiła się przed czasem, w nowej sukience, z nienagannym manicurem i milionem wątpliwości, czy dobrze robi. Na początku walczyła z uczuciem, odmawiała kolejnych randek, bo czuła wzajemną fascynację, która się między nimi rodziła. A w głowie cały czas miała dzieci, męża i spokojną starość, jaką sobie zaplanowali. Ganiła się, że jako 46-latka powinna już myśleć o wnukach i emeryturze, a nie o płomiennych romansach. Sama nie wie, jak to się stało, że wyjechała z nim w podróż do Barcelony. Mężowi powiedziała, że jedzie sama, odetchnąć, zebrać myśli, odpocząć.

Dzisiaj z Tomaszem łączy ją wielkie uczucie i wspólne plany. Starsza z córek wie już o decyzji mamy, a mąż i reszta dzieci dowiedzą się niedługo. Kasia postanowiła znaleźć w sobie odwagę i przyznać się do prawdy. Czy do błędu – tego nie wie. Przecież nie można nikogo winić za miłość.

„Nie potrafiłabym już dłużej okłamywać męża, który jest najprawdopodobniej jednym z najwspanialszych ludzi pod słońcem. Cieszę się, ze go poznałam i przeżyłam  z nim wiele cudownych lat, bo wiem, że nie mogłam znaleźć lepszego ojca dla moich dzieci. I choćby z tego względu, przez szacunek dla niego, nie mogę ukrywać przed nim prawdy. To nie jest ani moja, ani jego wina. Po prostu, tak czasem w życiu bywa. Mam tylko nadzieję, że Bartosz będzie potrafił mi wybaczyć. Bo o dzieci jestem spokojna. To są dorośli ludzie, których wychowałam w uczciwości. Córka mnie nie potępia, myślę, że pozostali też będą mi życzyć szczęścia. O marzenia i miłość trzeba walczyć. Ja to zrobiłam i jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej”.

Nadia Tyszkiewicz

Zobacz także:

Atrakcyjna singielka szuka dawcy spermy

Świetnie radzą sobie w pojedynkę – są młode, atrakcyjne i bogate, a do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. O tym, dlaczego coraz więcej kobiet to samotne matki z wyboru, opowiedzą Olga, Marzena i Patrycja.

Czy powiedzieć o zdradzie?

Jedna chwila zapomnienia i potok wyrzutów sumienia. Czy przyznać się ukochanemu do skoku w bok?

Polecane wideo

Komentarze (117)
Ocena: 5 / 5
opuszczony (Ocena: 5) 30.01.2021 21:57
A po kilku latach po rozwodzie ( romanse wychodzą na wierz gdy miłośc kwitnie z kochankiem) dojdą do wniosku że nowy powiela te same błędy i też z nim to już nie to a na dodatek były oferował więcej w małżeństwie i w zasadzie zdradziły miłość życia i zostały z łatką ...... dla otoczenia. Po latach każde uczucie wygasa, niestety u niektórych nie przeradza się w miłość która w zasadzie nie jest namietnym uczuciem, chucią, pożądaniem .
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 21.04.2010 14:42
Witam, jestem dziennikarką przygotowującą materiał do jednego z najbardziej popularnych programów telewizyjnych. Obecnie poszukujemy osób do programu zatytułowanego „Zdradziłam męża na weselu, wieczorku panieńskim, podróży poślubnej”. Jeśli dopuściłaś się zdrady, we wspomnianych wyżej okolicznościach i chcesz nam o tym opowiedzieć (jak do tego doszło i co się działo później) napisz [email protected] a my oddzwonimy. Pozdrawiam serdecznie MN
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 01.11.2009 13:19
...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 25.10.2009 22:46
Ta ostatnia decyzja to jest ............. az nie chcem uzywac takich słow;/ paranoja;/ parodia. Wspaniały czlowiek to po co go kobieto zdradzasz? nie jest twoja wina a ni jego ? jego napewno nie ale twoja tak !
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.10.2009 13:45
No dobra, ale co cię do tego popchnęło, żeby swojemu facetowi, którego, jak piszesz kochasz, zrobić coś takiego? Było to znudzenie związkiem, chęć odkrycia czegoś nowego, fascynacja modą na szybki zeks bez zobowiązań, czy co? Nie wiem jaka jest postawa twojego męża wobec ciebie i czy jest on człowiekiem oddanym ci, czy raczej traktuje cię już, jak oczywisty element swojego życia, na który zwraca dużo mniej uwagi niż kiedyś. A może nawet też ma kogoś na boku i w dodatku dłużej niż ty? Jeżeli prawdą jest to drugie, albo trzecie, to można cię jakoś usprawiedliwić, natomiast, jeżeli to pierwsze, to niestety usprawiedliwienia dla ciebie nie ma.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie