Szacuje się, że w Polsce z problemem niepłodności boryka się co szósta para. W 40% przypadków problem ten jest zależny od kobiety, w 30% od mężczyzny, zaś w pozostałych przypadkach nie udaje się określić dokładnej przyczyny. W mediach choroba ta jest szeroko omawiana, ale prawie zawsze z perspektywy kobiet. Schemat jest bowiem taki: to ona przeżywa niepłodność pary, a on ją wspiera. Obydwoje zapominają, że ten problem jest zawsze problemem dwojga.
Wymagania społeczne cały czas stawiane przedstawicielom obu płci bywają bezwzględne – kobieta musi urodzić dzieci i być gospodynią idealną. Mężczyzna? On ma te dzieci utrzymać, ale w pierwszej kolejności – spłodzić. Zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna – to są warunki męskości. Niestety, takie przekonania, ściśle wiążące poczucie bycia „prawdziwym mężczyzną” z biologiczną możnością zapłodnienia, bardzo krzywdzą tych panów, którzy w wyniku niepłodności (która jest chorobą w pełnym tego słowa znaczeniu!) takiej możliwości nie mają.
Problem jest większy, gdy lekarze ustalą, że niemożność zajścia w ciążę jest wynikiem problemu po stronie mężczyzny. Przynosi to ogromne poczucie winy, niespełnienia nie tylko w roli ojca, ale również męża. Radzenie sobie z takimi emocjami jest dla mężczyzn szczególnie trudne, bowiem ogólnie mają oni dużo mniejszą łatwość w wyzwalaniu emocji – kobieta może się wypłakać w ramię swojego mężczyzny, ale on musi dbać o swój obraz w oczach żony – a może raczej o swój obraz we własnych oczach. Prawdą jest, że często w takich sytuacjach kobieta może autentycznie (zwykle nieświadomie lub przynajmniej mimowolnie) obwiniać mężczyznę za taki stan rzeczy. Choć większość pań doskonale rozumie, że nie jest to kwestia winy partnera, to tak bardzo nie mogą się pogodzić z brakiem potomstwa, że nieświadomie kanalizują w mężczyźnie swoje emocje związane z tym stanem rzeczy.
Jest jeszcze jeden ważny fakt, o którym warto pamiętać – instynkt tacierzyński. Często zdarza się, że mężczyzna pragnie dziecka nie mniej niż kobieta, a doświadczenia ojcostwa wyczekuje jako czegoś, co da mu poczucie pełni. Właśnie to sprawia, że problem niepłodności, psychologicznie dotyka mężczyzn w równym stopniu co kobiety! W końcu, świat jest tak zaprojektowany, że dziecko da się spłodzić tylko we dwoje.
Borys Rząsa