Rozpad związku to bolesne doświadczenie dla obu stron. Zwykle bardziej cierpi osoba rzucana, jednak większość osób potwierdza, że również kończenie relacji jest trudnym i przykrym zadaniem. Do tego stopnia, że niektórzy szukają sposobów, aby zrzucić z siebie odpowiedzialność. Bo rozstanie burzy porządek w życiu kobiety i mężczyzny. Często jednak okazuje się nieuniknione. Powody, przez które związki się rozsypują, są różne. Które najczęściej dotyczą mężczyzn?
Nie chcą się zaangażować
Albo może nawet chcą, ale po prostu się tego boją. Problem z otworzeniem się na stały związek dotyczy wielu mężczyzn. W ich mniemaniu zaangażowanie się w poważną relację oznacza koniec wolności, wyrzeczenia, życie na wyższym poziomie. Nie każdy jest na to gotowy. „Mój eks, gdy odchodził, powiedział mi wprost, że się nie wyszumiał i w związku czuł się stłamszony. Byłam w szoku, bo nigdy go nie ograniczałam. Ale mieliśmy wtedy po dwadzieścia jeden lat, więc w sumie to zrozumiałe, że większość facetów w tym wieku nie myśli poważnie o związku” – uważa Dagmara (imiona w artykule zmieniłam). W skrajnych przypadku mężczyzna może mieć syndrom Piotrusia Pana, czyli być wiecznym chłopcem, który nie jest w stanie wydorośleć.
Czują się pod presją
Mężczyźni lubią panować nad każdą sytuacją. Chcą mieć pewność, że to do nich należy ostatnie słowo. Gdy sterują własnym życiem i gdy podejmują ostateczną decyzję, czują się komfortowo. Co innego, jeśli są pod presją – zwłaszcza narzucaną przez partnerkę i otoczenie. Mężczyźni odchodzą, jeśli czują się zmęczeni opowieściami o ślubach koleżanek i narzekaniem, że jego związek się nie rozwija. Mężczyźni nie chcą być przymuszani do oświadczenia się kobiecie, powiększenia rodziny itp. – wolą sami decydować, kiedy jest na to czas. Jeżeli jednak każdego dnia daje się im do zrozumienia, że już najwyższa pora na kolejny krok – podczas gdy oni sami do tego nie dojrzeli – odejdą.
Czują się stłamszeni
Mężczyzna może odejść, jeśli czuł się w związku ograniczony, stłamszony, zepchnięty na margines. Dzieje się tak na przykład, gdy partnerka ma dominujący charakter. Albo kiedy pojawiają się dzieci i on przestaje być tak ważny dla niej jak dotąd. Może się też zdarzyć, że on jest w związku krytykowany, wyśmiewany. „Moja koleżanka miała taką sytuację – jej narzeczony miał problemy w pracy, obcięli mu etat i ona zaczęła wchodzić mu na głowę. Mówiła, że do niczego się nie nadaje, że nie może na niego liczyć, że nie czuje się przy nim bezpieczna. Najpierw ją zdradził, a potem rzucił. Domyślam się dlaczego” – czytamy na forum dyskusyjnym. Męskie ego nie pozwoli żadnemu mężczyźnie, by czuł się w ten sposób.
Przechodzą kryzys wieku średniego
To jeden z ważniejszych powodów, przez który rozpadło się wiele związków. Kryzys wieku średniego zazwyczaj pojawia się koło czterdziestki. U mężczyzn może być wywołany przez różne wydarzenia, np. andropauzę. Pojawia się wtedy przygnębienie, poczucie osamotnienia, niezadowolenie, złość, apatia, pragnienie ucieczki od codzienności. Efektem kryzysu może być przewartościowanie dotychczasowych priorytetów dotyczących pracy zawodowej, małżeństwa czy rodziny. U mężczyzn często objawia się to pragnieniem zmian – aby coś sobie udowodnić, podrywają dużo młodsze kobiety, wikłają się w romanse, chcą rozwodu. To właśnie z tego powodu niektórzy dojrzali mężczyźni odchodzą od swoich stałych partnerek.
Są znudzeni związkiem
„Kiedy rozstawałam się z moim byłym, powiedział mi, że cztery lata stałego związku to dla niego za dużo, bo wpadliśmy w rutynę i nie czerpał już ze związku satysfakcji. Przyznał, że się po prostu znudził” – opowiada Agnieszka. To może się zdarzyć – jeśli związek nie rozwijał się, był źródłem wielu przykrości i nieporozumień, a mimo to spędzaliście ze sobą każdą wolną chwilę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś z was odejdzie, bo stwierdzi, że relacja i partner go znudziły. Jedni mężczyźni w takiej sytuacji zdradzają, a inni odchodzą. Aby tego uniknąć, starajcie się pielęgnować związek i zadbajcie o własną przestrzeń.
Inne powody, dla których mężczyźni odchodzą:
- Marzą o idealnej partnerce – gdy kobieta, z którą się wiążą, nie spełnia ich oczekiwań, szukają dalej;
- Mają kogoś innego – mężczyźni, tak samo jak kobiety, mogą zakończyć związek, jeśli zakochają się w innej osobie;
- Boją się miłości – przykre doświadczenia z przeszłości, a zwłaszcza miłosne rozczarowania, mogą sprawić, że mężczyzna nie będzie w stanie tkwić dalej w związku;
- Są rozczarowani partnerką – ona na pierwszej randce była cudowna, ale z czasem jej zmienne nastroje i wybuchy złości stały się nie do zniesienia;
- Potrzebują zmian – niektórzy mężczyźni – zwłaszcza ci nieprzygotowani na poważną relację – czasem czują, że duszą się w związku.
Ewa Podsiadły-Natorska
Szukają przygód
Może się zdarzyć, że mężczyzna, z którym się zwiążesz, dojdzie do wniosku, że stały związek nie jest dla niego – głównie dlatego, że nie chce być z jedną kobietą do końca życia. „Niestety, gdy obserwuję współczesnych mężczyzn, widzę, że większość chce się bawić, zdobywać kobiety, szaleć, ale o poważnym życiu i związku raczej nie myślą. Tak jest nie tylko u dwudziestolatków, ale coraz częściej też trzydziestolatków” – uważa Karolina. Jest w tym dużo racji. Z danych GUS-u wynika, że wiek, w jakim żenią się współcześni mężczyźni, coraz bardziej się przesuwa. A to dlatego, że wielu z nich nie szuka stabilizacji, która w ich przekonaniu oznacza rutynę i nudę. Mężczyzna poszukujący przygód odejdzie, bo nie będzie czuł się w związku szczęśliwy.
Są sfrustrowani wymaganiami partnerki
Współczesne kobiety są znacznie pewniejsze siebie i bardziej świadome swoich potrzeb niż ich babki czy matki. Wiemy, czego szukamy w potencjalnym partnerze. I często tego nie kryjemy, zwłaszcza jeśli wybranek nie spełnia naszych oczekiwań. „Zgadzam się z tym, że wiele kobiet chciałoby poprawić swojego partnera, a najlepiej zrobić z niego swój ideał. To chyba nie jest do końca dobre” – pisze jedna z uczestniczek internetowej dyskusji. Owszem, nie jest. Mężczyzna, który ciągle słyszy, że jest do niczego, że powinien się zmienić, znaleźć lepszą pracę, więcej zarabiać, mieć ambicje, prędzej czy później ucieknie, gdzie pieprz rośnie.