Przyjęcie nazwiska męża uważane jest za powszechny standard. Wchodząc do rodziny ukochanego, czujemy się zobowiązane do używania jego rodowego nazwiska, dając tym samym wyraz temu, że tworzymy spójną całość. Często jednak robimy to tylko dlatego, aby nie sprawić przykrości mężowi albo, po prostu, nie lubimy swojego panieńskiego nazwiska.
Ostatnio jednak kobiety buntują się przeciwko tej tradycji, powołując się (szczególnie w branży rozrywkowej i biznesowej) na rozpoznawalność swojej osoby pod panieńskim nazwiskiem. W obronie rodowych korzeni stają również dziewczyny, które są jedynaczkami i chcą jak najdłużej uchować nazwisko rodziców przed zapomnieniem. Czasami kluczową rolę odgrywa brzmienie nazwiska męża – uważamy, że nasze jest dużo ładniejsze i lepiej się kojarzy.
Wiadomo jednak, że takie postawienie sprawy wywołuje wiele kontrowersji i może być szczególnie bolesne dla naszego przyszłego męża, który podchodzi do tej kwestii bardzo honorowo. Warto wtedy rozważyć przyjęcie podwójnego nazwiska. W ten sposób podkreślimy zmianę stanu cywilnego, ale jednocześnie zachowamy własną tożsamość i odrobinę rodzinnej historii. Sytuacja komplikuje się jednak, jeżeli oba nazwiska są bardzo długie i źle się komponują. Wtedy należy dokładnie rozważyć wszystkie "za" i "przeciw" oraz podjąć mądrą, przemyślaną decyzję.
Jesteśmy ciekawe, co wy sądzicie na ten temat? Czy warto walczyć o swoje panieńskie nazwisko, czy może lepiej złożyć hołd tradycji i honorowo przyjąć nazwisko męża?