Dieta ketogeniczna to innymi słowy dieta wysokotłuszczowa i niskowęglowodanowa. Podczas jej stosowania tłuszcz stanowi większość dostarczanej organizmowi energii. Podstawą działania diety ketogenicznej jest wprowadzenie organizmu w stan ketozy. Chodzi o stan metaboliczny, w którym organizm zaczyna wykorzystywać tłuszcz jako główne źródło energii w zastępstwie glukozy (cukru).
Zobacz również: Kult smukłego ciała: Na czym polega dieta keto?
Na punkcie diety keto zwariowało już mnóstwo celebrytów i gwiazd, które przekonują, że to najlepszy sposób na wypracowanie i utrzymanie idealnej sylwetki. Jedną z najsłynniejszych zwolenniczek diety wysokotłuszczowej jest Kourtney Kardashian, czyli najstarsza siostra z klanu Kardashian-Jenner. Rzeczywiście Kourtney w wieku 40 lat może się pochwalić figurą, której może zazdrościć jej niejedna 20-latka!
View this post on Instagram
Jak jednak dieta ketogeniczna wygląda w praktyce? Postanowiła to sprawdzić pewna dziennikarka. Jessica Bahr jest jedną z autorek w serwisie MamaMia.com.au. Ostatnio dziennikarka podjęła wyzwanie i postanowiła przez prawie tydzień odżywiać się tylko zgodnie z zasadami diety ketogenicznej. Żywiła się tym, co Kourtney Kardashian, a przepisy na poszczególne dania znalazła na jej stronie internetowej – Poosh.com. Oto, jak wyglądał tydzień, który Jessica spędziła na keto diecie.
Rozpoczynam swój tydzień od flagowego smoothie Kourtney, czyli całego awokado zblendowanego z mlekiem kokosowym i stewią. Kourtney dodaje do niego także olej MTC (naturalnym źródłem kwasów tłuszczowych MCT jest olej kokosowy, przyp. red.) i bulion kostny, ale te składniki są dla mnie zbyt drogie, więc zamiast nich postawiłam na nasiona chia. Awokado nadaje koktajlowi przyjemną, kremową konsystencję i sprawia, że jest sycący, ale jego smak... fuj.
Na obiad Kourtney spożywa proteinową “sałatkę szefa kuchni” (cokolwiek to znaczy), której bazą jest miks zielonych warzyw i białko ugotowanych jajek. Jestem wegetarianką, więc postawiłam na szpinak, jarmuż i tempeh (sfermentowane nasiona soi, przyp. red.) z oliwą z oliwek. Dziwnie jest jeść same białko bez żółtka, ale po tym posiłku czuję się zaskakująco najedzona.
Nim nadeszła pora na kolację umierałam z głodu i marzyłam o czymś treściwym, ale powinnam dbać o to, aby moje posiłki były “czyste i proste”. Zdaniem Kourtney to oznacza białko (dla mnie tofu) i ryż z kalafiora, który ma “oszukać mój mózg tak, aby miał wrażenie, że jem węglowodany”. Spojler: to nie działa.
Budzę się głodna. Przygotowuję smoothie z awokado, tym razem dodaję do niego trochę odżywki białkowej. Kourtney dodaje do swoich koktajli mieszkankę niebiesko-zielonych alg, a jej ulubiona marka sprzedaje ją za cenę jedynie 124 dolarów za sześciopak! Ja dodałam zielonego proszku za 5 dolarów z supermarketu. Jest obrzydliwy. Przez resztę poranka czuję lekkie mdłości i zawroty głowy. Zastanawiam się, czy tak właśnie się dzieje, kiedy ma się niski poziom cukru we krwi. W moim biurze są babeczki i postanowiłam zjeść jedną, żeby zapobiec interwencji medycznej.
Po moim ekscytującym obiedzie, na który składa się ryż z kalafiora i tofu, jem trochę ciemnej czekolady bez cukru. Jedna porcja zawiera mniej niż 1 gram węglowodanów więc powtarzam sobie, że Kourtney by na to pozwoliła.
Czuję się bardzo ospała, ale zauważam, że mój brzuch wygląda na niego bardziej płaski niż zazwyczaj. Chyba nawet widzę... mięśnie? Znów przygotowuję to głupie smoothie i idę na siłownię. Jestem zmęczona i słaba.
Śniadanie, obiad i kolacja mijają bez fajerwerków. Czuję się zaskakująco syta, ale brakuje mi produktów zbożowych. I bananów. I ziemniaków. I szczęścia. Kładę się spać wcześnie, bo jestem wykończona.
View this post on Instagram
Rano mam mało czasu, więc kupuję “keto smoothie” na śniadanie w knajpie obok mojej siłowni. Smakuje w porządku, ale za cenę 10 dolarów za jeden napój oczekuję czegoś więcej niż tylko “w porządku”. Jestem podenerwowana.
Kourtney stara się nie podjadać między posiłkami, ale jeśli jest naprawdę głodna, pije herbatę, je orzechy albo bulion kostny. Wypijam jakieś 10 tysięcy kubków zielonej herbaty i zjadam 12 orzechów pekan. Nie nasycają mnie.
Po obiedzie zauważam, że na stronie Poosh pojawił się przepis na “keto tartaletki z masłem kokosowym”, więc oczywiście musiałam je przygotować. Nie były zbyt smaczne, ale i tak je zjadłam. Nawet nie lubię kokosa. Już sama nie wiem, kim jestem.
Nie wiem, czy to dlatego, że mój organizm zaczął się przyzwyczajać, czy dlatego, że wiem, że to ostatni dzień tego głupiego wyzwania, ale nawet nie jestem głodna. Mimo to wciąż czuję się zmęczona, osłabiona i markotna. Dwa razy pokłóciłam się z siostrą o nic.
Powtarzam te same czynności: przygotowuję smoothie, jem sałatkę, wmuszam w siebie tofu i brokuła, a koniec dnia świętuję zjedzeniem keto tartaletki z masłem kokosowym. Potem przesypiam następne 10 godzin.
Przyznaję - ta dieta nie była najgorsza. Owszem, była nudna i przewidywalna, ale posiłki były w porządku i zaskakująco sycące. Minusy? Czułam się nieustannie ospała, podenerwowana, przestałam czerpać radość z jedzenia. Owszem, byłam mniej wzdęta, ale też mniej szczęśliwa. Tęskniłam za normalnym jedzeniem, normalnymi koktajlami, a uczucie, że jestem nieco szczuplejsza nie było warte takiej ilości ograniczeń.
A wy macie jakieś doświadczenia z dietą ketogeniczną? Jak oceniacie ten styl odżywiania?
Zobacz również: „Byłam weganką przez 6 lat. Ta dieta zrobiła z moim ciałem coś okropnego!”