Z początkiem stycznia 2019 roku na ulicach polskich miast pojawiły się nietypowe plakaty, na które nie sposób nie zwrócić uwagi. Na przystankowych wiatach i tzw. citylightach, czyli podświetlanych tablicach ogłoszeniowych, widzimy m.in. kształt wielkiej postaci na mikroskopijnym krześle, szczerzącego złowieszczo zęby hamburgera czy nabitą na widelec kiełbaskę, która w rzeczywistości jest odpalonym dynamitem. Wszystkie plakaty zostały opatrzone hasłem “Jedz ostrożnie”, a powstały w ramach najnowszej kampanii społecznej, która promuje walkę z otyłością.
Zobacz również: LIST: „Napady obżarstwa niszczą mi życie! Najpierw się głodzę, a potem wyjadam połowę lodówki. To koszmar...”
Projekt powstał z inicjatywy Galerii Plakatu AMS. W tym roku hasło 19. edycji akcji brzmiało właśnie “Jedz ostrożnie”. Inny plakat wyróżniony w konkursie został przygotowany na wzór tablic drogowych informujących o tzw. czarnych punktach. Ten kampanijny głosi: “Czarny punkt w Polsce: 36,6 proc. z nadwagą, 16,7 proc. z otyłością”. Wydaje się jednak, że najwięcej emocji wywołuje plakat z hasłem “żryj”, w którym litera “r” została przekreślona czerwoną linią, więc w efekcie hasło głosi nie “żryj”, a “żyj”. Od paru dni kampania Galerii Plakatu AMS jest szeroko komentowana w mediach. Jak czytamy na oficjalnej stronie organizatora konkursu, “zadaniem uczestników (…) jest zaprojektowanie plakatu na temat zdrowego odżywiania w jego społecznym wymiarze i przekonanie Polaków, by zdrowo jedli”. Jednak wiele osób odebrało plakaty jako atak na osoby z nadwagą oraz takie, które zmagają się z różnymi zaburzeniami odżywiania.
“To nie jest kampania, po której osoba z problemem o różnej etiologii (przypominam), sięgnie po marchewki i z zadowoleniem stanie się panią lub panem swojego ciała. To jest kampania, po której osoba na diecie ze wstydu nie wyciągnie kanapki w autobusie, kiedy właśnie trafiła się określona godzina posiłku, a potem rzuci się na potrójną obiadopodwieczorkokolację, zwyczajnie z głodu, i godzinami, dniami, latami będzie się obwiniać, że znowu jej nie wyszło. Been there, done that. To jest kampania, po której nastolatka z zaburzeniem odżywiania zwymiotuje swój turbo zdrowy obiad, bo jedzenie nie równa się życie. Jedzenie to dla niej wyimaginowane, wielkie uda, na które co chwila spogląda w lustrze. To jest kampania, po której osoby będą kazały ci w*** z miejsca obok (w teatrze, kinie, autobusie), żarłoku, bo nie pasujesz im do krajobrazu. Tak, to jest właśnie taka kampania. Stworzona przez jedynie słusznych, bo szczupłych. I bezmyślnych” - to komentarz Natalii Pancewicz, koordynatorki Strajku Kobiet.
Krytyczna opinia na temat plakatów z hasłem “Jedz ostrożnie” pojawiła się także na stronach takich organizacji, jak Krytyka Polityczna czy Codziennik Feministyczny. Przekonują, że kampania jest wyjątkowo krzywdząca wobec wszystkich osób, które cierpią na zaburzenia odżywiania, a tego typu plakaty jeszcze bardziej potęgują napiętnowanie osób z nadwagą.
Również na fanpage’u Galerii Plakatu AMS pojawiły się komentarze osób, którym nie spodobała się tegoroczna kampania. Wiele z nich dzieliło się własnymi, trudnymi doświadczeniami na temat zaburzeń odżywania, takich jak bulimia, anoreksja czy kompulsywne objadanie się. Oto niektóre wpisy:
Plakaty są okropne. Patrzę na nie i czuję się podle. Jeśli chcieliście w osobach cierpiących na otyłość wywołać wstyd, lęk i odrazę do samych siebie: brawo, udało Wam się. Tyle, że od lat wiadomo, że w ten sposób ludziom się szkodzi. Wstyd i brak akceptacji nie poprawiają nawyków żywieniowych, nie zmieniają stylu życia na zdrowszy. Wyrządzają ludziom krzywdę i pogarszają ich stan zdrowia.
Tak nie wolno. Te plakaty w większości nie wnoszą żadnych nowych wątków, nie poszerzają świadomości. Za to utrwalają obyczaj body shamingu, zachęcają do pogardy, wyśmiewania i poczucia wyższości wobec osób, które z czymś bardzo istotnym sobie nie radzą.
To jest złe i szkodliwe, na tak wielu poziomach, że po prostu brak słów. Ta kampania szkodzi. Ta kampania uprzedmiatawia i odbiera godność. To jest taka marketingowa żenada, że kosmos. Puknijcie się w głowę. Może należałoby najpierw cokolwiek poczytać o zaburzeniach odżywiania, a potem brać się za tworzenie "prozdrowotnej" (sic!) kampanii...
Przypomnieliście mi dziś te wszystkie uczucia, które towarzyszyły mi, kiedy wyrzygiwałam wnętrzności nad kiblem, bo nie umiałam jeść, tylko ŻREĆ. Serdeczne dzięki.
Fajnie, że przez was poczułam się jak śmieć, widząc te plakaty, że macie w dupie osoby z zaburzeniami odżywiania czy innymi kompulsywnymi i stygmatyzujecie je jeszcze bardziej.
Widzieliście te plakaty w swoich miastach? Co sądzicie o tej kampanii?
Zobacz również: „Zostałam upokorzona podczas kupowania pączków w cukierni, bo mam dużą nadwagę!”