Na Instagramie aż roi się od domorosłych specjalistek do spraw zdrowego stylu życia. Najpopularniejsze trenerki fitness i dietetyczki zdobywają miliony obserwatorów, którzy chcieliby wyglądać tak samo dobrze, jak one. Problem w tym, że niektóre ich rady mogą być nie tylko nieskuteczne, ale wręcz groźne dla naszego życia i zdrowia. Podobnie było w przypadku pewnej uroczej blondynki, która przez półtora roku promowała restrykcyjny weganizm jako najlepszy sposób na wszystko. Pomyliła się, ale miała odwagę się do tego przyznać.
Jordan Younger szybko stała się idolką tysięcy dziewczyn z całego świata. W krótkim czasie zgromadziła ponad 70 tysięcy obserwatorów, a jej blog poświęcony zdrowemu stylowi życia bił rekordy popularności. „Blond Weganka” (działała pod nazwą The Blond Vegan) dzieliła się naturalnymi przepisami i inspirowała innych do odrzucenia mięsa i wszystkich innych produktów pochodzenia zwierzęcego. Sama wyglądała jak okaz zdrowia, więc nic dziwnego, że wielu poszło jej śladem.
Dzisiaj szczerze przyznaje, że to nie jest najlepsze wyjście. Zwłaszcza, jeśli dbanie o siebie stanie się obsesją.
Jordan Younger porzuciła weganizm, zaczęła jeść ryby i jajka. Czuje się coraz lepiej i dobrze to po niej widać!
The Blond Vegan w krytycznym momencie ważyła zaledwie 45 kilogramów.
Zdrowa dieta stała się jej obsesją, która doprowadziła m.in. do osłabienia i braku miesiączki.
23-latka przyznała publicznie, że zdrowy styl życia doprowadził ją do choroby, a wręcz obsesji.
U ślicznej 23-latki zdiagnozowano ortoreksję, czyli patologiczną obsesję na punkcie zdrowego odżywiania. Sama zgłosiła się do lekarza, kiedy zauważyła u siebie wyraźne osłabienie, brak chęci do życia oraz brak miesiączki. W takim stanie znajdowała się przez ponad rok, ale wciąż wbijała sobie, a także innym do głowy, że nie ma nic ważniejszego, niż naturalna i bezmięsna dieta. Z dnia na dzień chudła i miała coraz mniej siły. Ocknęła się dopiero wtedy, kiedy jej waga spadła do 45 kilogramów.
- Spędzałam całe dnie na planowaniu, przygotowywaniu i jedzeniu zdrowych rzeczy. Żywiłam się wyłącznie warzywami, owocami, koktajlami, a od czasu do czasu orzechami. Wciąż myślałam o tysiącach różnych zagrożeń, które na mnie czyhają. Robiło mi się od tego niedobrze – przyznaje „The Blond Vegan”.
Co najciekawsze, twierdzi także, że być może poradziłaby sobie z tym problemem szybciej, gdyby nie to, że obserwowało ją tylu internautów, którzy wierzyli jej w każde słowo. Nie chciała ich zawieść, więc kontynuowała dietę, która wyraźnie jej nie służyła.
Po 1,5 roku restrykcyjnego stylu życia stało się jasne, że dłużej tak nie można. Fatalny stan skóry, wahania nastroju, brak miesiączki i ciągłe zmęczenie były najlepszymi dowodami na to, że dietetyczna guru gdzieś popełniła błąd. Po diagnozie lekarzy zaczęła wprowadzać do swojej diety produkty, które do tej pory były zakazane. Wystarczyła odrobina mięsa łososia, by po kilku dniach wrócił jej okres. Wtedy zrozumiała, że sama wyrządzała sobie krzywdę.
Niedawno oznajmiła swoim fanom, że porzuca weganizm, który doprowadził do poważnych niedoborów witamin i składników odżywczych. Zdecydowała się na ponowne wprowadzenie do diety jajek i ryb, aby ustabilizować swoją gospodarkę hormonalną i odzyskać siły.
- Nie potępiam weganizmu. To nie on jest winny moim zaburzeniom odżywiania. Czasami jednak restrykcyjna dieta w połączeniu z ogromną ambicją może wyrządzić nam krzywdę – napisała.
Od tego momentu nie jest już Blond Weganką, ale Zbalansowaną Blondynką.