Gorące, aromatyczne piwo, ciepłe, czerwone wino, herbatka z dodatkiem rumu… Nie ma nic przyjemniejszego niż wypicie szklaneczki rozgrzewającego trunku w mroźny, zimowy wieczór.
Delektując się pysznym grzańcem wychodzimy z założenia, że nic nie działa lepiej na nasze zdrowie. Niektórzy piją ciepłe napoje wyskokowe wręcz zapobiegawczo, uważając, że jeżeli od czasu do czasu nie zaserwują sobie herbatki z prądem to z pewnością dopadnie ich przeziębienie. Wiele osób docenia również antydepresyjna moc gorących alkoholi.
W dobroczynne działanie grzańców można wierzyć lub nie, pewne jest jednak, że napoje te jak żadne inne mogą zwieźć nas na manowce. Gorące alkohole szybko uderzają do głowy. Nagle robi nam się cieplutko i przyjemnie. Przestają nam być straszne nawet najniższe temperatury. A stąd już tylko krok do katastrofy.
Rozgrzani wychodzimy na dwór, gotowi cały dzień szaleć na śniegu. Taka chwila zapomnienia zwykle kończy się mocnym przeziębieniem i przymusowym leżeniem w łóżku. Dopiero wtedy przychodzi opamiętanie i świadomość, że tak łatwo można było uniknąć choroby, wypijając zamiast gorącego alkoholu, równie pyszną i aromatyczna herbatkę z miodem i cytryną.