„W końcu udało mi się schudnąć. Wtedy odkryłam w sobie fatfobię”

„Nie lubię przebywać w towarzystwie grubych ludzi. Nieustannie ich oceniam”.
„W końcu udało mi się schudnąć. Wtedy odkryłam w sobie fatfobię”
Fot. Instagram.com (@klub_venus/@katesies)
06.10.2020

Mogłoby się wydawać, że osoby, którym udało się schudnąć oraz osiągnąć swoją wymarzoną sylwetkę będą wyjątkowo empatyczne w stosunku do wszystkich, którzy  zmagają się z tym samym albo po prostu noszą większe rozmiary. Jednak w wielu przypadkach jest zupełnie inaczej. Najlepszym przykładem jest Miss Wielkiej Brytanii, która przeszła spektakularną metamorfozę, a dziś przekonuje, że nazywanie kogoś grubym wcale nie jest fat-shamingiem. 

Zobacz również: Miss Wielkiej Brytanii, która schudła 50 kg: „Nazywanie kogoś otyłym to nie fat-shaming”

Okazuje się, że Miss Wielkiej Brytanii wcale nie jest odosobnionym przypadkiem. Na portalu elle.com ukazał się anonimowy list czytelniczki, która wyznaje, że po schudnięciu odkryła w sobie fatfobię, czyli niechęć, a nawet wstręt do osób z nadwagą czy też otyłych. Jak autorka listu argumentuje swój stosunek do osób, które noszą większe rozmiary? Jej list przeczytacie poniżej. 

Fatfobia, czyli niechęć do otyłych ludzi 

"Zawsze miałam nadwagę około 20 kg. Nie byłam otyła. Według moich własnych standardów czułam się “niewygodnie” latem: nie czułam się dobrze w topach na ramiączkach, moje uda ocierały się i sklejały ze sobą. W mojej paczce przyjaciół od lat nastoletnich do czasu, gdy miałam 20-parę lat zawsze byłam “tą zabawną”

Mówiono na mnie “Nigella”, ponieważ gotowałam dla wszystkich – a potem zjadałam to zupełnie sama. Kiedy gości wychodzili, zjadałam resztki stojąc nad kuchennym zlewem. Jadłam, kiedy byłam szczęśliwa, smutna, znudzona i samotna. A kiedy to robiłam wypełniało mnie poczucie winy i wstydu. Kiedy ludzie mnie komplementowali to tylko na temat mojej ładnej buzi. Nosiłam rajstopy maskujące i szerokie swetry. Kochałam się tylko przy zgaszonym świetle. 

Aż pewnego dnia, w wieku 25 lat wreszcie zaczęłam liczyć kalorie. Zrozumiałam, że dziennie spożywałam o jakieś tysiąc kalorii więcej niż moje zapotrzebowanie. Jak udało mi się schudnąć? Odpowiedź na to pytanie zawsze jest taka sama. Zaczęłam ćwiczyć, liczyć kalorie oraz okazjonalnie rezygnować ze śniadania. Po 7 miesiącach byłam “szczupła”.  

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Noomi Rubeksen (@noomirubeksen)

W żadnym stopniu nie byłam przygotowana na to, co stanie się, gdy dojdę do tego momentu. Na początku nie ważyłam się, ale wiedziałam, że zaszła we mnie jakaś drastyczna zmiana, ponieważ wszyscy zaczęli zachowywać się dziwnie. Chude dziewczyny z mojej uczelni po raz pierwszy w życiu zaczęły być o mnie zazdrosne. Im bardziej chudłam, tym bardziej ta zazdrość rosła, a ja czułam się pijana szczęściem i satysfakcją. Moi byli faceci nagle zaczęli wyrastać spod ziemi, a moja szczupła mama wydawała się ze mnie naprawdę dumna. Osobiście wydawało mi się absurdalne, że wystarczyło jeść banana na śniadanie, aby niesamowicie przystojni mężczyźni zaczęli wypisywać do mnie w mediach społecznościowych. Ludzie powszechnie uważani za atrakcyjnych zaczęli zapraszać mnie na imprezy. Czułam, że mam moc, robiłam sobie selfie i już nie musiałam być zabawna. 

Problem polegał na tym, że to wszystko wydobyło na światło dzienne moją konkurującą z innymi stronę, która nigdy nie odeszła. Im większą kontrolę miałam nad tym, aby powstrzymać się przy stole z przekąskami, tym większe stawało się moje obrzydzenie wobec tych, którzy nie jej nie mieli. Kiedy patrzyłam na moje stare zdjęcia czułam się zdegustowana brakiem szacunku, jaki okazywałam mojemu ciału. Schudnięcie sprawiło, że odkryłam w sobie fatfobię. To coś, do czego nie jestem w stanie otwarcie się przyznać. 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Twerk After Work™ (@twerkafterwork)

Nie lubię przebywać w towarzystwie grubych ludzi. Nie mam żadnych grubych znajomych. Nieustannie ich oceniam. Odkąd zyskałam kontrolę nad moimi zwyczajami żywieniowymi trudno mi patrzeć na ludzi, którzy się objadają. Kiedy moi otyli znajomi z pracy przynoszą na lunch duży obiad albo pączki odczuwam dziwaczną ekscytację na myśl o tym, ile kalorii spożywają na raz. Mogłabym udawać, że ma to związek ze szlachetną troską o ich zdrowie, ale tak nie jest. Postrzegam to jako moralny upadek, jako niemożność kontrolowania tego, co jedzą. Wiem to, ponieważ odczuwam wstyd związany z własnymi nawykami żywieniowymi i faktem, że nigdy nie chcę do nich wracać, ale nie mogę stłumić tego wstrętu

Co więcej, nie mogę się tym z nikim podzielić. Ruch body positivity sprawia, że odczuwam w sobie wewnętrzny konflikt. Udaję, że go wspieram. Uważam na to, aby nigdy nie wyrażać wstrętu wobec mojego ciała przy znajomych, którzy są bardzo świadomi w tym nurcie. Niektórzy noszą większy rozmiar niż ja, więc to byłoby po prostu podłe. Jedna z moich znajomych jest wręcz influencerką body positive na Instagramie. Lajkuję wszystkie jej posty, bo nie chcę zostać zdemaskowana jako “body hater”.  

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Happy Belly Project (@happybellyproject)

Próbowałam przeprogramować mój umysł tak, aby podziwiać osoby w większych ciałach. Przeglądałam profile z bielizną body positive w mediach społecznościowych, próbując zobaczyć w nich piękno. Ale prawda jest taka, że nie uważam, aby te ciała wzmacniały pozycję kobiet. Dla mnie są odpychające, ponieważ zawsze będę osobą z nadwagą. Nigdy nie będę tak chuda, jak bym chciała.  

Jestem pewna, że istnieje wielu ludzi, którzy po prostu lubią jeść, lubią swoje ciała i nie przejmują się tym, co myślą o nich inni, ale nie jestem całkowicie przekonana, że jest to tak binarne. Myślę, że wielu ludzi nie lubi sekretnej i wstydliwej relacji, jaką mają z jedzeniem, ale nie mają komu o tym powiedzieć. Myślę, że robią to, co ja. A ja regularnie wpisuję w Google “Adele schudła” albo “Jessica Simpson gruba”. Albo porównuję zdjęcia na Facebooku koleżanek ze szkoły, które urodziły dzieci. Kiedy to robię odczuwam ulgę, że nie pozwoliłam sobie zapuścić się tak jak one

Nie jestem z tego dumna i zdaję sobie sprawę z tego, że życie z głosem trenera z programu Weight Watchers rozbrzmiewającym nieustannie w mojej głowie nie jest zbyt praktyczne. Trudno utrzymać moją wagę i wiem, że jest ona niepewna. Wiem, że zapewne tylko 6 miesięcy objadania się dzieli mnie od bycia osobą, która naprawdę nienawidzi swojego ciała. Proces stawania się szczupłą nauczył mnie lęku przed ponownym przybraniem na wadze.  

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Healing is Freedom (@healingisfreedom)

Dziś ważę 60 kg i wciąż nienawidzę swojego ciała. Jest bardzo prawdopodobne, że kiedy urodzę dzieci zacznę brzydzić się mojego ciała i to sprawia, że czuję smutek. Ale wiem też, że to niekoniecznie moja wina, że tak się czuję. Zanim schudłam żyłam w pewnego rodzaju nieświadomości. Teraz żyję z pełną świadomością, że społeczeństwo postrzega mnie jako “lepszą” gdy jestem szczupła. Zawsze będę miała problem, aby uwolnić się od tego uczucia." 

Co sądzicie o tym szczerym wyznaniu? 

Zobacz również: Anna Lewandowska w ogniu krytyki za kostium otyłej kobiety. Teraz przeprasza

Polecane wideo

Jej ciało zachwyciło 2 miliony ludzi. Tak wygląda figura „fit plus size”
Jej ciało zachwyciło 2 miliony ludzi. Tak wygląda figura „fit plus size” - zdjęcie 1
Komentarze (17)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 17.10.2020 16:56
omg problemy trzeciego swiata. Dzieci w Afryce na pewno ci zadroszcza :P
odpowiedz
Arleta (Ocena: 5) 10.10.2020 23:59
Nie zawsze utrata wagi oznacza koniec kuracji. Często okazuje się, że jednak problem otyłości leży dużo dużo głębiej. Dlatego w szpitalu medicover poza standardowymi metodami leczenia, dużą rolę przypisuje się również psychologii. Każdy klient traktowany jest indywidualnie i wymaga innej opieki, co jak się okazuje ma sens. Czasami blokada psychiczna moze wywołać większą szkodę niz nam sie wydaje
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.10.2020 15:37
Tez mam dyskomfort patrząc na grubych, zawsze mam wrażenie, że są jacyś tacy spoceni, śmierdzą i są niedomyci pod fałdami. Nigdy bym komuś tego nie powiedziała, ale mózg sam mi to podsuwa...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.10.2020 13:31
polecam Figurena SLim
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.10.2020 11:49
Zgadzam się z autorka listu, mam dokładnie tak samo choć nadal jestem gruba...
odpowiedz

Polecane dla Ciebie