>
Istnieją takie niewinne z pozoru produkty, które dzień po dniu oddalają naszą sylwetkę od wymarzonych proporcji. Używamy ich mało, ale często i regularnie, w związku z czym to prawdziwi dietetyczni przestępcy. Na domiar złego, nie dostarczają wartościowych odżywczo składników, ale wyłącznie puste kalorie. Kim są? Poznajcie najpopularniejsze bomby kaloryczne!
Cukier w kawie i herbacie: Niesłodzona kawa czy herbata nie mają kalorii, ale niestety wciąż niewiele osób jest w stanie je pić bez choćby odrobiny cukru. A w jego łyżeczce znajduje się aż 20 kalorii! Jeśli słodzisz dwie (jak większość Polaków), za każdym razem dostarczasz sobie 40 kcal o walorach jedynie smakowych. Teraz przemnóż te 40 kalorii przez liczbę filiżanek kawy i herbaty dziennie… Sporo? No właśnie! Naukowcy policzyli, że jeśli pijemy trzy filiżanki kawy posłodzonej dwiema łyżeczkami cukru dziennie, to w ciągu roku możemy przytyć nawet 6 kg. Mleko skondensowane do kawy: Jedyny produkt, którym zabielanie kawy jest niegroźne, to chude mleko (1,5 %). Skondensowane jest pełne cholesterolu i kalorii. Już w kilku jego łyżeczkach znajduje się prawie 100 kcal! Pomyśl więc, jak kaloryczna może być twoja kawa, którą raczysz się każdego ranka! Masło: Owszem, jest zalecane dzieciom, które są osobami rozwijającymi się, ze względu na zawartość Witaminy A oraz cennych tłuszczów mlecznych. Niestety, dorosłym już tak nie sprzyja, a wręcz szkodzi. Każda kanapka posmarowana (nawet niezbyt hojnie) masłem to prawdziwy wróg twoich bioder! W 100 g masła śmietankowego jest 659 kcal, w 100 g masła extra - aż 735. Zastąp je mniej kaloryczną margaryną albo nie smaruj wcale, twoje ciało będzie ci za takie wyrzeczenie bardzo wdzięczne. Owoce: Wszyscy zachęcają do ich jedzenia, podczas gdy niektóre z nich nie służą odchudzającym się. Najgorsze, jeśli mowa o smukłej sylwetce, są banany (dwa banany to prawie 300 kcal, czyli tyle, co polukrowany pączek) i winogrona (pół kilograma to prawie 400 kcal, czyli tyle, ile średnia paczka chipsów). Jeszcze gorzej, gdy lubimy podjadać owoce suszone - fakt, zdrowe, ale równie kaloryczne. Dla przykładu: rodzynki - 100 g = 300 kcal. Owszem, lepiej zjeść owoc niż chipsy, ale proponujemy wybierać te pełne witamin, a nie cukru. Sery: Szczególnie ostrożnie warto postępować z parmezanem - takie „nic”, a w łyżeczce startego sera jest aż 70 kcal. Przypomnij sobie, ile ostatnio nasypałaś go do makaronu… I pomnóż każdą łyżeczkę razy 70 kcal… Pieczywo chrupkie: Pozornie wydaje się błogosławieństwem dla talii - tyle się mówi o jego lekkości. Niestety, jedna jego kromka ma około 35 kcal. Zazwyczaj jedną się nie najemy. Sięgamy więc po kolejne, tłumacząc sobie w myślach, że przecież to produkt light. Następnym razem skosztuj kromkę pieczywa razowego (niecałe 70 kcal) zamiast kilku chrupkich. Sosy do sałatek: Wlewamy ich niewiele, ale i niewiele potrzeba, by zaszkodziły naszej sylwetce. Zazwyczaj bazują na oleju, a on w jednej łyżce ma aż 160 kcal! Orzeszki: Pyszna, fantastyczna przekąska. Siedząc przed komputerem, ani się obejrzysz, jak zniknie cała zawartość małej torebeczki (50 g). Niestety, taka porcja prażonych orzeszków solonych to 295 kcal! Opracowała Lilianna Tylman
Zobacz także:
Jakie pieczywo jeść na diecie?
Nawet jeśli obecnie nie stosujesz żadnej diety, warto wiedzieć, jak na twoje zdrowie wpływa pieczywo ciemne, jasne i złociste.