Przez to pytanie rozpadł się niejeden związek i przyjaźń. Obsesja na punkcie wagi i figury doprowadziła do tego, że żadna odpowiedź nie jest dobra. Doskonale wiedzą o tym biedni mężczyźni, którzy dwoją się i troją, by powiedzieć dokładnie to, czego chcemy. A czego chcemy? Skrajnie różnych rzeczy – bezgranicznej akceptacji, komplementów, szczerej diagnozy, wytknięcia błędów, mobilizacji. Każdej z nas zależy na czym innym.
Postanowiłyśmy sprawdzić, jak kwestia rzekomej nadwagi wpływa na relacje pomiędzy kobietami. Czy od najbliższej przyjaciółki oczekujemy czegoś innego, niż od ukochanego mężczyzny? Czy dobra koleżanka powinna poklepać nas po plecach i udawać, że nie ma problemu, czy może jednak stwierdzić fakty i zachęcić do działania? Zadałyśmy to pytanie kilku kobietom. Są w różnym wieku, jest ich mniej lub więcej, przejmują się swoim wyglądem albo wręcz przeciwnie.
Ich odpowiedzi udowadniają, że w tak delikatnej kwestii nie istnieje złoty środek. Oto ich wymarzona reakcja na podchwytliwe pytanie „Czy wyglądam grubo?”.
Teresa, 45 lat
Czy masz problem z wagą?
Jak każda kobieta w moim wieku. Po latach kilogramy się odkładają, bez względu na dietę i aktywność. Ale nie mam z tym wielkiego problemu, bo nie jestem jedyna.
Czy chciałabyś schudnąć?
Chciałabym, ale niewiele robię w tym kierunku. Już się do siebie przyzwyczaiłam.
Jak na tak postawione pytanie powinna odpowiedzieć prawdziwa przyjaciółka?
Sama nigdy bym takiego pytania nie zadała, bo w sumie, to nie wiem, co chciałabym usłyszeć. „Tak, jesteś gruba” - co by to zmieniło? Czułabym się fatalnie. „Nie, jest super” - ale ja wiem, że nie jest, więc potraktowałabym to jak kłamstwo. W dobrej wierze, ale kłamstwo. Takie pytanie najlepiej zadać samej sobie albo lekarzowi. Gdyby jednak, to najlepiej odpowiedzieć kolejnym pytaniem - „a czujesz się gruba?”. To może być początek rozmowy, która coś zmieni. Jeśli miałoby się skończyć na „tak, musisz schudnąć”, to mija się z celem. Jeśli ktoś pyta, to znaczy, że potrzebuje pomocy, a nie tylko oceny.
Patrycja, 31 lat
Czy masz problem z wagą?
Nie i nigdy nie miałam. Urodziłam się szczupła i taka pozostałam. Jem, co popadnie i nie widać żadnych przykrych efektów.
Czy chciałabyś schudnąć?
Jeszcze bardziej? Nie, to by już nie wyglądało zdrowo.
Jak na tak postawione pytanie powinna odpowiedzieć prawdziwa przyjaciółka?
Ja takiego pytania nigdy nie zadałam, bo nie mam z tym problemów, ale mnie je zadano. Koleżanka przy kości chciała się dowiedzieć, co o niej myślę. Nie wiedziałam, czego ona tak naprawdę chce. Może chodziło jej o to, żebym wyleczyła ją z kompleksów? Zrozumiałam to inaczej i powiedziałam prosto z mostu, że na najszczuplejszą nie wygląda. Rozpłakała się i stwierdziła, że to chyba koniec naszej znajomości. Jak mogłam ją przez tyle lat okłamywać... Ale co to za kłamstwo? Nie wytykałam jej palcami, bo nie pytała, a dla mnie to może wyglądać byle jak. Lubiłam ją za charakter, a nie figurę. Nadal się kumplujemy i ona naprawdę schudła. Może przez łzy, ale ta rozmowa chyba jakoś ją zachęciła do diety i ćwiczeń. Nie wiem, czy tak to powinno wyglądać.
Justyna, 27 lat
Czy masz problem z wagą?
A kto nie ma? BMI wskazuje, że jestem w normie, ale to tylko liczby. Jestem w górnej granicy tej niby normalności, co mnie specjalnie nie cieszy i nie uspokaja.
Czy chciałabyś schudnąć?
Tak i działam w tym kierunku od początku roku. To niewiele, ale wierzę, że tym razem się uda.
Jak na tak postawione pytanie powinna odpowiedzieć prawdziwa przyjaciółka?
Tak jak moja! W czasie imprezy sylwestrowej pojawił się ten temat i na osobności powiedziałyśmy sobie to szczerze. Zaczęło się od jej pytania „czy uważasz, że powinnam schudnąć?”. Padła odpowiedź, że „tak jak ja”. Na to ona, że przecież mnie by się to przydało. No i zrozumiała, co chciałam jej przekazać. Chwilę się pośmiałyśmy i jako drużyna grubasek zaczęłyśmy coś robić. Razem chodzimy na siłownię, wymieniamy się przepisami, porównujemy efekty. Tak to się powinno załatwiać. Ale u nas była taka sytuacja, że obie tego potrzebowałyśmy. Pytanie o to wychudzonej koleżanki mija się z celem.
Weronika, 19 lat
Czy masz problem z wagą?
Już nie, ale zdjęć sprzed kilku lat staram się nie oglądać. Byłam typowym pączkiem dokarmianym przez rodziców. Praktycznie bez wsparcia nikogo.
Czy chciałabyś schudnąć?
Moja aktualna waga i figura są w porządku, ale kosztowało mnie to sporo wysiłku.
Jak na tak postawione pytanie powinna odpowiedzieć prawdziwa przyjaciółka?
Bardzo bym chciała, żeby kilka lat temu ktoś szczerze powiedział, że jest problem i trzeba coś z tym zrobić. Ale nie tak, jak to było w szkole. Najwięcej do powiedzenia mieli koledzy, którzy nazywali mnie słoniem, spaślakiem, tłuściochem. Miałam koleżanki, ale żadnej o to nie zapytałam. Sama wiedziałam, że mam problem, ale chyba nie chciałam tego usłyszeć wprost od innych. Myślę, że tak byłoby lepiej, bo wcześniej wzięłabym się za siebie. To powinna być normalna rozmowa, a nie wyzywanie. Tu jest potrzebna troska i wsparcie, a nie wytykanie palcami. Gdybym zapytała, to chciałabym usłyszeć, że może być lepiej i razem sobie z tym poradzimy.
Ola, 25 lat
Czy masz problem z wagą?
Chyba jak każda kobieta. Przydałoby się zrzucić kilka kilogramów, ale to nie jest takie proste. Na pewno nie mam obsesji, ale widzę się w lustrze.
Czy chciałabyś schudnąć?
Tak, najlepiej z dnia na dzień, gdyby to tylko było możliwe. Nie jestem otyła, ale jest mnie odrobinę za dużo.
Jak na tak postawione pytanie powinna odpowiedzieć prawdziwa przyjaciółka?
Prosto z mostu! Jeśli to przyjaciółka, to na dobre i na złe. Od przytakiwania to mam dalszych znajomych, którzy unikają takich delikatnych tematów. Gdybym zapytała, to chciałabym usłyszeć odpowiedź, a nie jakieś uniki. Wyobrażam to sobie tak: „Mogłabyś coś z tym zrobić, tu, tu i tu jest trochę za dużo. Wyglądasz fajnie, ale jeśli czujesz potrzebę zmiany, to super”. I tyle – bez obrażania, ale ze stwierdzeniem faktów. Obraziłabym się wtedy, gdyby mnie zbyła. Tak nie postępują przyjaciółki.