Ponad 21 milionów Polaków żyje z podwyższonym poziomem cholesterolu. To aż 60 proc. społeczeństwa. Jak ostrzega na łamach Medonetu prof. dr hab. n. med. Maciej Banach, znany kardiolog, konsekwencje mogą być tragiczne: zawał serca, udar mózgu czy amputacja kończyn. Problem polega na tym, że wysoki cholesterol przez lata nie daje żadnych objawów. – To cichy zabójca, który działa jak nowotwór. Zawał serca, który oznacza nieodwracalną martwicę komórek serca; niedokrwienny udar mózgu, krytyczne niedokrwienie kończyn dolnych, co grozi amputacją. A to tylko przykłady — mówi Medonetowi prof. Banach. Czy Polacy zdają sobie sprawę z ryzyka?
Zobacz także: Kiedy badać cholesterol? Znany kardiolog zapowiada nowe wytyczne. „To bardzo ważne”
„Nie czujemy, że coś jest nie tak”
Wysoki cholesterol często pozostaje niezauważony przez lata. Jak tłumaczy prof. Banach, w przeciwieństwie do nadciśnienia, które wywołuje wyraźne symptomy, takie jak bóle głowy czy kołatanie serca, cholesterol nie daje o sobie znać, dopóki nie wyrządzi poważnych szkód w organizmie. – Objawy pojawiają się dopiero wtedy, gdy miażdżyca jest zaawansowana. To może być szybsza męczliwość, bóle w klatce piersiowej, zawroty głowy, a nawet omdlenia – wylicza w rozmowie z Medonetem ekspert.
Blaszki miażdżycowe, które powstają wskutek odkładania się cholesterolu w tętnicach, stopniowo zwężają światło naczyń krwionośnych. To prowadzi do niedotlenienia narządów, w tym serca i mózgu. – Niedotleniony mięsień sercowy zaczyna pracować szybciej, co z czasem prowadzi do bólu w klatce piersiowej i zaburzeń rytmu serca. Jeśli blaszki zaatakują tętnice szyjne, skutkiem może być udar niedokrwienny – wyjaśnia prof. Banach.
Dla wielu osób miażdżyca to problem odległy, który „jeszcze nie dotyczy ich życia”. Nic bardziej mylnego. Jak podkreśla prof. Banach, proces ten rozwija się latami, a pierwsze objawy mogą pojawić się nawet po 10–15 latach. – Nie ma na co czekać. Zawał serca, udar mózgu czy amputacja kończyny to realne zagrożenia, które mogą dotknąć każdego z nas, jeśli zlekceważymy problem – ostrzega kardiolog.
Co więcej, pierwsze symptomy, takie jak zmniejszona tolerancja wysiłku czy bóle nóg podczas chodzenia, często są ignorowane. – Jeśli nagle zaczynamy się szybciej męczyć, mamy trudności z wejściem na trzecie piętro, a po wysiłku bolą nas łydki, warto to skonsultować z lekarzem – apeluje ekspert.
Porównanie wysokiego cholesterolu do nowotworu nie jest przypadkowe. – Tak jak rak rozwija się latami w wyniku niezdrowego stylu życia, tak samo cholesterol stopniowo niszczy nasze naczynia krwionośne – mówi prof. Banach. Palenie papierosów, zła dieta, brak ruchu czy nadużywanie alkoholu to czynniki, które przyspieszają ten proces.
Jednak, jak zauważa specjalista, jest też dobra wiadomość: miażdżycę można leczyć. – Jeśli wcześnie zainwestujemy w swoje zdrowie, mamy szansę na całkowite pozbycie się tzw. miękkiej blaszki miażdżycowej. Kluczowe jest jednak działanie zanim pojawią się objawy – podkreśla.
Profilaktyka to podstawa
Zdaniem prof. Banacha, jednym z największych błędów, jakie popełniamy, jest bagatelizowanie profilaktyki. – Objawy wysokiego cholesterolu to nasza wspólna porażka: pacjenta i lekarza. Powinniśmy działać, zanim problem stanie się poważny – zaznacza.
Od maja w Polsce działa program „Moje zdrowie”, który umożliwia wykonanie podstawowych badań co pięć lat (dla osób od 20. roku życia) lub co trzy lata (dla osób powyżej 49. roku życia). – To doskonała okazja, by sprawdzić poziom cholesterolu i porozmawiać z lekarzem o indywidualnym planie zdrowotnym. Nie zmarnujmy tej szansy – apeluje ekspert.